Film Critics Award12 Styczeń 2006, 18:35 John Williams został uznany przez krytyków filmowych za najlepszego kompozytora roku 2005 (jest to odznaczenie za Memoirs of a Geisha) Nagroda ?Critics Choise Award? zostanie wręczona kompozytorowi w Santa Monica Civic Audytorium. Za Najlepszy soundtrack z filmu został uznany ?Walk The Line? (film jest całkiem udaną biografią słynnego muzyka country: Johnny`ego Cash`a). Pełna lista nominowanych i zwycięzców na tej stronie. Natomiast na stronach ?HollywoodReporter.com? można przeczytać także ciekawy wywiad z Williamsem, w którym opowiada on o pracy nad ?Memoirs of a Geisha?, ?Munich? a także o współpracy ze Spielbergiem czy Lucasem.
Łukasz Waligórski: | A nominacje za muzykę oczywiście na samym końcu listy...;) Może to trochę przedwcześnie ale myślę, że Williams ma już Oscara w kieszeni... | | MaciekG: | Zgadzam się z tobą w 100 % wg. mnie John Williams ma w przyszłym roku Oscara oraz dwie nominacje. | | Babuch: | Mimo wszystko byłbym bardziej ostrozny w spekulacjach. Przypomne że rzeczywista jakość muzyki w przypadku oskarowego wyścigu nie zawsze ma przełożenie na wygraną (casus Morricone). Co do Johna to jest to z pewnością ścieżka ważna, ale przecież wszystko zależy od tego ile nominacji zdobędzie film. Jeśli nie przekroczy 3 nominacji nie liczyłbym na sukces kompozytora w ostatecznej rozgrywce. Znając życie skłonny jestem postawić na Gustavo Santalolla (z powodów takich, że film Anga Lee to faworyt w oskarowych zawodach, więc pewnie i łyknie oskara za muzykę...) | | Adam Krysiński: | Ja tez wstrzymałbym się z typami. Williams może dostać nominację, ale Oskar dla Niego byłby takim samym zaskoczeniem jak sytuacja gdy Shore dostał drugą statuetkę za "ten sam film" (ROTK). Zobaczymy :) | | Renegat: | Wg mnie John Williams w tym roku jest zdecydowanie najmocniejszy, ponieważ zaprezentował najwyższy artyzm w swoich kompozycjach. Na drugim miejscu stawiam...Williamsa, ale Harryego Gregsona :) | | Olifant: | No fakt. Williams w tym roku rządzi. Zgadzam się z recenzentami jego tegorocznych kompozycji na tym portalu. | | Andy: | Munich i Memoirs of a Geisha to wspaniałe prace Williamsa (szczególnie ta druga), ale moim faworytem wciąż pozostaje Kingdom of Heaven Gregson - Williamsa. Mimo to sądzę, że Oskara zgarnie Gustavo Santalolla. (a już myślałem, że szykuje się pojedynek "Williams - Williams"...) | | Claudio: | czy muzyka Gustava S. jest rzeczywiśćie taka wspaniała? Nie wiem, bo nie słyszałem. Dla mnie najpiękniejszą kompozycją roku jest Munich i Gejsza | | Rafalski: | Santalolla ma szansę na nagrodę tylko ze względu na sukces filmu, który takowy odnieść może nie tylko ze względu na swoje walory fabularno - aktorskie (tak czytałem) ale też ze względu na dość kontrowersyjną tematykę. Z pewnością obraz ten będzie dużym wydarzeniem w tym roku, w naszym zacofanym kraju, z pewnością wydarzeniem wzbudzającym wiele moherowych - kontrowersji. Muzykę Gustawo właśnie ?zdobywam?, no i jakoś nie jest ona zachwycająca, takie brzdąkanie na gitarce :P Natomiast filmem trzeba będzie się zdecydowanie zainteresować. A Oscar dla Williamsa za Geishę :P:P:P | | Olek Dębicz: | Ja czytając właśnie książkę "Wyznania Gejszy" już nie wiem który soundtrack jest lepszy - "Memoirs..." czy "Munich". Przekonałem się do tej orientalnej kompozycji (wcześniej oceniałem ją o pół gwiazdki niżej od Monachium) Uważam, że Williams powinien zdobyć Oscara. Jest w tym roku najlepszy. | | Babuch: | Pozwolicie, że jeszcze raz powtórze... Oskary to niestety nie jest konkurs na najlpeszy score. Ale to chyba wszyscy wiemy. | | Paweł: | Muzyka Gustavo Santalolly to takie pitu-pitu na gitarke, nic sie w niej wlasciwie nie dzieje, a w filmie przeważają piosenki w stylu coundry. Jesli ta praca dostanie Oscara, bedzie to jeszcze wieksze nieporozumienie niż nagroda dla Goldenthala za "Fridę". Moim faworytem jest Williams (John oczywiście), i chyba bardziej prawdopodobny jest Oscar za "Wyznania gejszy". Wszytsko jest zresztą w tym Hollywood możliwe :) Kto wie, czy czarnym koniem nie okaże się "Duma i uprzdzenie" Marianelliego. Muzyka dość przeciętna, ale bardzo kunsztowna, stylizwana na romantyczne koncert fortepianowy. Akademia może się na coś takiego "nabrać", zwłaszcza że film jest znakomity i pewnie namiesza w wielukategoriach... | | Olek Dębicz: | "Oskary to niestety nie jest konkurs na najlpeszy score. Ale to chyba wszyscy wiemy." czasem tak nie jest, o czym świadczy Oscar dla Kaczmarka. | | Neimoidian: | Oscary jakie są, takie są, ale to cały czas ważna nagroda. Na szczęście kategoria najlepsza muzyka jest póki co wolna od tak intensywnego lobbingu, jaki obejmuje najważniejsze kategorie. I bardzo często zdarzają się tam ciekawe niespodzianki. Póki co moimi faworytami są "Kroniki Narni" i "Wyznania Gejszy". Tak czy inaczej zdziwię się, jak jakiś Williams nie odejdzie ze statuetką. :-) | | Tomek: | Może to co powiem będzie bardzo kontrowersyjne, ale jeżeli mówimy o lobbingu, to w pewnej mierze dzięki temu Oscara ma Kaczmarek a nie żadna z grubych ryb Hollywood (Howard,Debney,Williams,Newman!) - dzięki doskonałej kampanii marketingowej Miramaxu... Absolutnie nie umniejszam klasy kompozycji Kaczmarka, która jako "słyszalna w filmie" zasłużyła na Oscara, choć wg mnie "najlpeszy score" zeszłego roku to nie jest. A co do Santaollali i jego pitu-pitu na gitarkę, to ludzie zapominają że wykładnią Oscara za najlepszą muzykę jest przede wszystkim muzyka w filmie, a sądzę, że muzyka Argentyńczyka doskonale w nim wypada i łączy się z piosenkami country tworząc z pewnością nieszablonowy nastrój. Na płycie może "działać" sobie jak chce, natomiast najważniejsze będą z pewnością odczucia związane z muzyką w filmie. Santaollala ma "plecy" w postaci doskonałego filmu (patrz: Kaczmarek), który z pewnoscią będzie miał najwięcej nominacji w tym roku. Natomiast Williams mimo całej swojej estymy i siły w gremiach Akademii, jest trochę na gorszej pozycji - Gejsza przeszła w Ameryce bez wielkiego echa, podkreśla się raczej walory audio-wizualne filmu, choć to również może pomóc Williamsowi. Myślę, że pomiędzy tymi dwoma panami rozegra się pojedynek o Oscara. | | Łukasz Waligórski: | Ciekawe jest to o czym piszesz Tomek... Z tego co ja wiem to przed Oscarami 2005 Miramax skupił się na kampanii reklamowej nie Marzyciela ale Aviatora. Głównie dzięki temu to Shore dostał Złotego Globa za niezbyt ambitnego Avatora... Swoją drogą Kaczmarek podobno miał z tego powodu pretensje do wytwórni. Co do "Brokeback Mountain" to także nie widzę w tej muzyce niczego szczególnego. Jeden instrument to dla mnie za mało żeby dostać Oscara... Nie widzę konkurencji dla "Wyznań Gejszy" w tym roku a przesłuchałem chyba wszystkie ścieżki dźwiękowe które mogą być nominowane... | | Olek Dębicz: | Ja widzę konkurencję...ale w "Monachium" :) Też sądzę, że Gejsza powinna otrzymać nagrodę. | | MaciekG: | To będzie napewno John Williams, pytanie tylko za co ?? "Memoirs Of A Geisha" czy "Munich" :) Ale po incydencie z "Fridą", cholerka wie co się stanie :) | | Tomek: | Nie mam na pewno takich informacji z pierwszej ręki jak Ty Łukaszu, ale z pewnością wpływ wytwórni/braci Weinstein i lobbing był duży przed rozdaniem Oscarów, co zaowocowało statuetką dla naszego rodaka. Tak jak Łukasz Babuch Wudarski mówi, nagroda Oscara nie jest stricte nagrodą za najlepszy score, wartości "merytoryczne" muzyki tak naprawdę są tylko jedną z wielu składowych sukcesu, na który składa się właśnie kampania reklamowa, film, rola przede wszystkim muzyki w filmie, bo to ocenia (lub nie ma czasu nawet zwrócić uwagę...) 5000 członków Akademii, rozgłos itp. itd. Kto wie ile rozgrywa się za tzw. kulisami, myślę że dużo. Akademia faworyzuje w ostatnich czasach pozycje nie-mainstreamowe, zagraniczne, dodatkowo z elementami etnicznymi. Co ciekawe ci sami bracia Weinstein chcieli pierwotnie odrzucić muzykę Elliota Goldenthala z Fridy, jak się skończyło wszyscy wiemy. Sytuacja z Brockeback Mountain bardzo przypomina tą z Fridy - znakomity film, w którym nie-standardowa muzyka hollywoodzka łączy się z (podejrzewam) doskonałym doborem piosenek w filmie. Nie zgodzę się tutaz poprzednikami którzy mówią, iż a) Aviator (przyznaję muzyka wybitnie trudna i nieciekawa) jest nie ambitny, nie widzę by Finding Neverland było bardziej ambitne od ilustracji Shorea, b) Frida to incydent :) | | Olek Dębicz: | Gdyby Santaolalla otrzymał oscara, to tak jakby Eastwood dostał statuetkę za muzykę z Million Dollar Baby. A porównując oba scorey, wybieram "Za wszelką cenę". | |
|