Muzyka, którą miałem okazje usłyszeć w filmie (średnim zresztą), prezentowała się całkiem przyzwoicie, ale nie rewelacyjnie. Widać, że Kilarowi spadła forma i powiela swoje patenty. Mimo to zgadzam się z Mielczewskim. Powinno się wydawać polską muzykę filmową, nawet w bardzo małych nakładach. Młodzi, zdolni kompozytorzy nie są w ogóle angażowani, wszystko idzie po znajomości, z kolei kompozycji znanych i cenionych twórców rodzimej muzyki filmowej też się nie prezentuje. Co z tym zrobić? |