Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Hans Zimmer oskarżony

13 Czerwiec 2006, 14:09

Fundacja im. Gustava Holsta, słynnego angielskiego kompozytora XX w., oraz J. Curwen and Sons, wydawca jego cenionej orkiestrowej suity Planety, oskarżyła Hansa Zimmera o skopiowanie przez niego jednej z części Planet w muzyce do Gladiatora. Niemiec, podobnie jak jego obrońcy, mówi, że zbliżony język, kolor i styl ilustracji filmu Ridley`a Scotta jest kwestią przypadku i nie ma mowy o żadnym kopiowaniu. Sprawa wylądowała w sądzie.







Jacek:

Coś podobnego! Zaskakująca informacja. Myślę, że o Hansa Zimmera nie ma co się bać. Na pewno wygra tę sprawę.

Andy:

Obudzili po sześciu latach... A Zimmer na pewno ściągał od Holsta. Jeśli ktoś słuchał Mars - The Bringer of War z Planet, to nie będzie miał wątpliwości. Warto również nadmienić, że z owej ścieżki inspirację czerpał John Williams, komponując Gwiezdne Wojny.

Hubert Drobaczewski:

Zdecydowanie tak! Właściwie John Williams zaczerpnął więcej z dzieła Holsta. Nie sądzicie>

Andy:

Ale Williams raczej wykorzystał harmonię Holsta. Chociaż monumentalna końcówka Mars - The Bringer of War bardzo przypomina Star Wars.

Rafalski:

no Zimmer zerżnął ewidentnie i bezczenie, coś niesamowitego, nie dziwię się skąd ten pozew:| Williams jak słychać też sie troche inspirował, ale INSPIROWAŁ a nie przepisał niektóre frazy; a swoja droga super muza Pana Gustava Holst`a

Paweł Stroiński:

No cóż, Williams przepisał od Holsta końcówkę Main Title (ostatnie fanfary przed przejściem w "scenę", chodzi mi o sam koniec wstępu), Williamsa mógłaby oskarżyć jeszcze Fundacja Strawińskiego (jeśli taka istnieje) za muzykę akcji od 1998 roku, prawnicy Korngolda za temat miłosny z pierwszego Indiany Jonesa, gdyby nie prawa autorskie na pewno miałby do czynienia z prawnikami Czajkowskiego (który niestety zmarł dużo wcześniej) za Home Alone (Holiday Flight jest nuta w nutę skopiowane z jednego z tańców z Dziadka do orzechów). Nie przesadzajmy więc, bo na pewno nie tylko Zimmer miałby poważne problemy prawne finansowe...

Rafalski:

hahaha, no cóż troche prawdy w tym chyba jest

Pawlinda:

Zgadzam się z Pawłem nie przesadzajmy. Gdyby tak na to patrzeć to w sądzie wylądowałby co trzeci kompozytor muzyki filmowej za "ściąganie" jeden od drugiego.

Tomasz Goska:

W ramach przypomnienia dodam tylko, że tematem głównym w Star Trek: Undiscovered Country jest właśnie Mars Holsta zaaranżowany przez Eidelmana. Czemu więc do niego się nie przyczepią? Prosta sprawa. Właściciel praw autorskich poczuł brak kasy więc postanowił w łatwy sposób się jej dorobić. Nie wziął jednak pod uwagę tego, że może sam wyjść na tym stratnie...

Łukasz Remiś:

Prawa autorskie do "Planet" Holsta wygasły w roku 2004. Ciekawe jak ma się do tego ten pozew.

Paweł Stroiński:

Gladiator wyszedł w 2000 roku. Jeśli rozmowy trwały od 2000 roku (czyli zaraz po wydaniu płyty, a najlepiej od czasu kiedy płyta Zimemra osiągnęła sukces... Myślę, że w tym przypadku da się uzasadnić to, że prawo działa wstecz. Albo pozew odrzucą z powodu tego, że wygasły prawa. Wtedy Fundacja Holsta się ośmieszy.

Olek Dębicz:

Uważam, że oskarżanie kompozytorów muzyki filmowej o plagiaty jest kompletnie bez sensu. Przecież w tej muzyce nie chodzi o oryginalność. Czasem pewne nawiązania są konieczne, żeby w pełni zrealizować zamysł artystyczny reżysera. Wiadomo, że każdy współczesny ilustrator czerpie garściami z dokonań wcześniejszych kompozytorów. Choćby u samego Williamsa możemy się doszukać Brahmsa, Czajkowskiego, Strawińskiego czy Szostakowicza. Szkoda czasu.

Paweł Stroiński:

Trzeba by powiedzieć, że taka seria pozwów doprowadziłaby do zmiany pokoleń w Hollywood. Starsi kompozytorzy by po prostu zbankrutowali :D

Koper:

Ale ten temat wzięty z Holsta to przecież tylko drobny fragment całej partytury z Gladiatora. Też się mieli do czego przyczepić. Chyba ciężko u nich z kasą i chcą wyciągnać forsę od kogo się da.

TWO:

Olek dobrze prawi, w klasycznej harmonii wszystko już powiedziano...

Łukasz Remiś:

Przesłuchałem dokładnie Planety i trudno mi tam odnaleźć "nawiązania" Gladiatora. Za to bez problemu słychać tu "Star Wars" czy temat z "Bravehearta". Skoro tamtym kompozytorom nie wytoczono pozwu, przy tak oczywistych plagiatach, to pozew przeciw Zimmerowi jest całkowicie bezsensowny.

Rafalski:

zgadza sie, troche star warsów słychać, lecz ewidenie "Battle" z Gladiatora ma swoje odzwierciedlenie we fragmentach "Mars`a" (a raczej odwrotnie), nie wiem, ja słyszę to wyraźnie

Zuczek:

A kto Hornerowi wytoczy proces za permanentne czerpanie garsciami z tworczosci rosyjskich mistrzow jak Prokofiev,he he.

Marcello:

Horner to mógłby wytoczyć proces sobie :P

Babuch:

To i ja się wtrącę. Moim zdaniem (jak już to pisałem) ten pozew to dobry przyczynek do dyskusji nad oryginalnością w muzyce filmowej. Czy ma ona znaczenie, czy warto ją w ogóle krytykować??? Jeśli chodzi o Holsta u Zimmera, to nawiązanie jest ewidentne (podobnie jak ewidentne są nawiązania do Prokofiewa i Morricone - czemu tego się nikt nie czepia???). Mimo tego bardzo wyraźnego kopiowania Holsta, ja początkowo chwaliłem geniusz Zimmera za to, że zdecydował się wykorzystać fragmenty z Marsa do opisu The Battle (wszak Mars to Bóg wojny więc mamy muzyczną ikonografię ideologii wojny). Niestety Zimmer sam siebie pogrążył w mojej opinii mówiąc, że to przypadek... Nie wierzę moi drodzy w takie przypadki. A jeśli jest to przypadek to bazuje on na tzw. nieświadomym nawiązaniu. Bez dwóch zdań jednak Zimmer znał Holsta (nawet jeśli twierdzi inaczej), podobnie jak znał Prokofiewa i Morricone (tu zrzynka z tematu "Secrets of Sahara" jest ewidentna jeszcze bardziej niż ten Holst). Olek pisze o tym że współczesna muzyka filmowa upadłaby bez nawiązań. Jest to tylko połowiczna racja. Zgodziłbym się gdyby Zimmer przyznał się że tak miało być , że chciała zrobić coś w stylu Holsta aby opisać dramat bitwy, owe grzmoty Boga wojny Marsa. Ale tak nie było. Nie wolno zrzucać wszystkiego na wizję reżysera, bo wtedy taka partytura do Piratów z Karaibów byłaby dziełem bardzo dobrym a nie miernym. Moim zdaniem oryginalność ma znaczenie i to duże. Oczywiście czasem pewne kopie są nie uniknione (i to nie tylko w komercyjnej muzyce filmowej - weźmy Kupca Weneckiego, będącego przecież pastiszem m.in. żydowskiej muzyki tradycyjnej). Natomiast jeśli takie kopiowanie jest przejawem braku inspiracji (casus Horner, ale także i Zimmer który coraz częściej wpada w rutynę)... to nie do końca mogę na to przystać. Artystę od epigonów różni jego oryginalność, taką mam opinie, choć wiem że nie należy ona do popularnych w środowisku fanów muzyki filmowej. A tak na marginesie oryginalność nie wyklucza "podobania się" ścieżki (vide Piarcai z Karaibów, albo The Time Machine Badelta, płyty które bardzo lubię, ale nigdy nie dałbym im najwyższych ocen).

Olek Dębicz:

Całkowicie zgadzam się z Babuchem. W kwestii oryginalności właśnie to miałem na myśli. Przecież zawsze ją doceniamy w recenzjach...

Olek Dębicz:

Jeszcze jedno. Muzykę filmową kocham dlatego, że na jej kompozytorów nie jest wywierana presja bycia oryginalnym (tak jak twórcy współczesnej muzyki poważnej), czemu paradoksalnie zawdzięczamy szereg oryginalnych soundtracków.

Paweł Stroiński:

Ja też się właściwie zgadzam z Babuchem z małym wyjątkiem. Wydaje się, że Holsta Zimmer faktycznie znać musiał i to nie tylko ze względu na Gladiatora, bowiem elementy Holsta słychać już bardzo wyraźnie ze ścieżki, z której dość poważnie czerpie muzyka akcji Gladiatora, czyli z Peacemakera. Nie zgodzę się jednak z tym, że te nawiązania nie mogły być przypadkowe. Zimmer między innymi podaje nazwisko Williama Waltona i wydaje mi się, że właśnie Battle in the Air z Bitwy o Anglię jest bezpośrednim źródłem Bitwy Zimmera. Walton napisał bardzo Holstiański utwór, więc myślę, że można powiedzieć, że Zimmer "używa tego samego języka, składni, może nawet słownika", ale jednocześnie nie myśląc o Holście...

Andy:

Poza Williamsem i Zimmerem, z Mars the Bringer of War korzystali również Wojciech Kilar (Dracula - "Vampire Hunters") i Alan Silvetsri (The Quick and the Dead - "Gunfith Montage").

Andy:

Przepraszam: "gunfight"

natalia:

HOLST. Kazdy to słyszy, już w pierwszym takcie, gdy wchodzą smyczki grające "col legno". Ja uważam, ze to bardzo słusznie, że go oskarżyli. Nie można brać miliona dolarów za kopiowanie pomysłów innych, bo to pomysły innych i już! A jeśli kompozytor już tak bardzo kocha jakiś fragment, to niech go zacytuje i napisze, ze to cytat. Williams zawsze się do tego przyznawał, gorzej z Zimmerem, choć na Hannibalu pisze o swoich ispiracjach. A co do "Planet" to słychać w nich muzykę wielu kompozytorów - Powell, Zimmer, Kamen, Williams. Uważam, ze powinno się o tym mówić, bo kompozytorzy zza oceanu tak pędzą za pieniędzmi, ze zachowują się jak pijawki, a to postawa niegodna artysty. Ktoś napisał, zę wielu starszych możnaby oskarżyć o plagiaty... A młodszych to nie? Tyler, Davis, Beltrami i cała rzesza innych. Oni czerpią z takich mistrzów, jak wspomniany zmarły Ligeti, Penderecki, Lutosławski, Andriessen, Glass.... i można tu wymieniać. Olku - oryginalność nie musi zawsze prowadzić do ciężko strawnej awangardy. Pozdrawiam.

Olek Dębicz:

:). Rzeczywiście, patrząc przez pryzmat pieniędzy oskarżenie wydaje się słuszne. Williams też nie zawsze przyznaje się do kopii czy, jak kto woli - nawiązań. Np. ewidentnie zerżnął taniec z "Dziadka do Orzechów" Czajkowskiego w Home Alone, a na każdym wydaniu utwór, w którym go słyszymy figuruje jako jego własny.

Mietek Froncz:

Fakt - z tym Home Alone to rzeczywiście przegięcie.

Zuczek:

Zostawcie Zimmera w spokoju, w kopiowaniu z innych partytur jak i rowniez z samego siebie bardzo daleko mu do Mistrza w tej dziedzinie;JAMESA HORNERA.Od 7lat "Mistrz" nie napisal takiego score aby wydac na to 1zl.!!poprostu wiaza go kontrakty z wytworniami i "plodzi" takie "twory" ...Wylalem troche uzasadnionego jadu i teraz jestem spokojny.

Rafał:

Czy chodzi o utwór Holiday Flight? Proponuję go posłuchać, a potem wrócić do Czajkowskiego, to dwa różne utwory. Podobne, prawdopodobnie Williams się inspirował, ale niczego nie przepisywał bezmyślnie, dlaczego niby nie może się podpisać pod tym utworem?

Olek Dębicz:

W "Home Alone 2: Lost in New York" to utwór "We Overslept Again". Po prostu przearanżowany taniec z "Dziadka do Orzechów". Wypadałoby napisać - inspirowane Czajkowskim.

Sławek:

Jak dla mnie sprawa jest banalnie prosta. Zimmer jest najbardziej wpływowym kompozytorem w Hollywod = najwięcej zarabia, więc sobie wymyślili "dlaczego nie uczknąć trochę jego pieniędzy dla siebie" tym bardziej, że Gladiator okazał się sukcesem. To, że Zimmer i inni czerpie część pomysłów od innych twórców to normalna sprawa, jest kompozytorem, uczył się muzyki od innych i od innych ją poznawał dużo wcześniej zanim ją zaczął tworzyć, sam stwierdza w jednym z wywiadów, że muzyka towarzyszyła mu od zawsze. Nie wiem co w tym jest oburzającego. Holst przy tworzeniu swojej partytury też wykorzystywał to co znał i dodał swoje pomysły,a nie wytrzasnął partyutury z księżyca, takie zarzuty są dla mnie śmieszne

medh:

chcialam zauwazyc, ze plagiat muzyczny uznaje sie dopiero w momencie kompletnego zapozyczenia melodyki i rytmiki z przynajmniej 4 taktow utworu.. a Gladiator Zimmera skorzystal z Marsa naprawde niewiele. Wieksza afere powinni wytoczyc Williamsowi, po przesluchaniu Planet, az razi, jak mozna cos tak zerznac:/ Ale coz, Zimmer jest bardziej kasowny, dlatego to jemu wytoczono proces:P


Soundtracks.pl

© 2002-2025 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni