Koncert Ennio Morricone w Krakowie!

HAH! Czyli 7 czerwca jestem w Krakowie! Super! :D

Lecą na popularności Morricone, bo dostał Oscara. Przypuszczam, że jego kantata nie będzie prezentowała znacznie wyższego poziomu artystycznego, niż ta Rubika.

Panie Marcello porównywanie, pod jakimkolwiek względem, Rubika do Morricone jest trochę nie na miejscu, a fakt że dostał Oscara na pewno nie wpłynie na decyzje fanów, których jest mnóstwo, mnóstwo :) Wiadomość porażająca, zrobię wszystko, żeby znaleźć się tego dnia na krakowskim rynku.

Myślę, że nadmiar emocji może być później przyczyną małych rozczarowań;). Jak dla mnie to na pewno niezły news, ale nie oszukujmy się - Morricone ma swoje lata świetności hen hen dawno za sobą. Dostał honorowego Oscara za całokształt twórczości, a wiadomo że ten typ nagrody to troche nagroda pocieszenia za wszystkie przegrane w przeszłości potyczki w corocznej rywalizacji o statuetki. A porównanie do Rubika faktycznie nieco na wyrost...chociaż Pan P.R. ponoć pobierał nauki kompozycji u samego Ennio:):):). Poza tym Morricone już odwiedził raz nasz kraj przy okazji jednej z nielicznych edycji festiwalu muzyki filmowej TPSA kilka lat temu.

Uważam, że może być interesujący koncert, zważywszy na to, że maestro nie często koncertuje w Polsce. Z kantatą co prawda nie było mi dane się jeszcze zapoznać, ale warto będzie tam być, chociażby ze względu na nieśmiertelny już temat z "Misji", który zajmuje w moim i zapewne w Waszym życiu szczególne miejsce. Co do pana Rubika, to miał on już ostatnim razem swoje 5 minut na krakowskim rynku w czasie sylwestrowego wieczoru. Może na jubileusz 800 - lecia miasta Krakowa zaproszą Zimmera...:):):) - tak...życzę mu, żeby dożył setki. Pozdrawiam serdecznie.

Cieszę się, że Morricone wystąpi w Polsce, ale nie podoba mi się pomysł uświetnienia przez niego 750-lecia Krakowa. Zgodzę się z Marcello - kantata Włocha będzie zapewne jakimś ckliwym dziełkiem. Na tą okazję wolałbym usłyszeć np. Symfonię Góreckiego. Morricone jest niewątpliwie jednym z najbardziej zasłużonych kompozytorów muzyki filmowej, ale z wiekiem jego kompozycje stawały się coraz bardziej przewidywalne i mało interesujące. Moim zdaniem władze miasta kierowały się w dużej mierze samym nazwiskiem.

Nazwisko nie nazwisko okazja niesamowita, bez względu na rzeczywistą jakość dzieła o której będziemy mogli się dopiero przekonać. Jesli tylko będę mógł, postaram się tam wybrać! Inna sprawa, że trochę dziwne, że importujemy twórców, sami mając wielkie nazwiska (które skądinąd importują inni - vide Penderecki i najbliższe Igrzyska w Chinach)

Penderecki to może nie byłby najlepszy pomysł na tę uroczystość, ale np. Paweł Szymański jak najbardziej. Poza tym zaangażowałbym znakomitą polską orkiestrę AUKSO Marka Mosia.

no więc do zobaczenia w Krakowie :)

"W programie jego koncertu znajdzie się m.in. kantata Pieśń o Bogu ukrytym do słów Jana Pawła II. Morricone towarzyszyć będzie m.in. znakomity baryton Roberto Abbondanza. W drugiej części krakowskiego koncertu zabrzmią największe przeboje Morricone m.in. z filmów Misja, Nietykalni, Człowiek legenda i Ofiary wojny." - ja tu widzę, że ta kantata (której nikt nie słyszał, a już każdy jeden ekspert zjechał od najgorszych) to tylko część koncertu, w którym usłyszymy fantastyczne kawałki muzyki filmowej. No ale dla niektórych to Morricone chyba się wypalił gdzieś w latach 60. - tak by można zrozumieć z pewnych wypowiedzi tutaj...

Morricone nadal pisze znakomitą muzykę, nadąża za trendami i potrafi zaskoczyć słuchacza, a przy tym zachowuje swój styl.