Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Ogłoszono nominacje do Oscarów!

22 Styczeń 2009, 15:07







Znamy nominacje do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, w tym w kategoriach muzycznych.


O statuetkę złotego rycerza w kategorii Najlepsza Muzyka kandydują:

The Curious Case of Benjamin Button (Alexandre Desplat)

Defiance (James Newton Howard)

Milk
(Danny Elfman)

Slumdog Millionaire
(A.R. Rahman)

WALL-E
(Thomas Newman
)



W kategorii Najlepsza Piosenka zmierzą się ze sobą:

"Down to Earth"WALL-E (muzyka: Peter Gabriel i Thomas Newman, słowa: Peter Gabriel)

"Jai Ho" - Slumdog Millionaire (muzyka: A.R. Rahman, słowa: Gulzar)

"O Saya" - Slumdog Millionaire (muzyka i słowa: A.R. Rahman i Maya Arulpragasam)



Gala wręczenia Oscarów odbędzie się 22 lutego 2009 r. w Kodak Theatre w Los Angeles.

Uroczystość poprowadzi australijski aktor Hugh Jackman, orkiestrą będzie dyrygował po raz pierwszy Michael Giacchino.


MaciekG.:

Tak jak się spodziewałem. Rahman dostanie za piosenkę. Elfman za muzykę :) mam nadzieję.

Mystery:

No i tu musieli wcisnąć tego Rahmana, ehh :( Co do nominacji, wydają się w porządku, choć myślałem, że będzie bardziej nieprzywidywanie. Kibicuje dla Desplata, w drugiej kolejności dla Newmana. Nieporozumieniem jest natomiast kategoria piosenka. Czemu tylko 3?! Down to Earth ok, Jai Ho ok, ale Gran Torino i Wrestlera bardzo tu brakuje. Tutaj może wygrać Rahman - za Jai Ho, rzecz jasna :)

Neimoidian:

Nie licząc pewniaków typu "Slumdog" i "Button", nominacje odrobinę zaskakują. Przede wszystkim dla mnie zaskoczeniem jest obecność "Defiance", ścieżki solidnej, ale słabszej od np. "The Happening". Pozytywnie zaskakuje docenienie Elfmana (mojego osobistego faworyta w tym zestawieniu), gdyż z tym było różnie, jeśli chodzi o gusta Akademii. 3 nominacje dla Rahmana już bynajmniej nie zaskakują, jedynie smucą. Najgorsze jest to, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przynajmniej jednego Oscara zabierze ze sobą. I to nie koniecznie za piosenkę. Dziwi brak chwalonego Springsteena a prywatnie żałuję, że nie nominowano "Little Things" Danny'ego. Newman dostał dwie nominacje, mimo to, znając jego szczęście, i tym razem może obejść się smakiem. No i wyjątkowo nominacji nie dostał Williams, co od wielu lat się nie zdarzyło, gdy miał choć jeden score na koncie. Faktem jest jednak, że tym razem wyjątkowo nie zasługiwał.

Marek:

No to Newman w końcu dostanie Oscara, niestety tylko za piosenkę (bo Rahman się pewnie wykasuje w ten kategorii). A za Best Score dostanie albo Rahman albo ten, którego film będzie wielkim przegranym oscarowej nocy;)

Koper:

Przewidywalne. :] Neimoidan, chyba nie liczyłeś na nominację dla The Happening, zważywszy jak beznadziejny jest to film i jak nic muzyka tam nie wnosi (bo i nie jest w stanie)?

Wawrzyniec:

Niedawno wróciłem, włączyłem komputer/internet i co widzę Rahman... Czy jestem zaskoczony? Nie. Ja już teraz na 80% twierdzę, że to "coś", proszę mi wybaczyć, ale ja tego nie nazwę muzyką filmową, gdyż to "coś" muzyką filmową nie jest, w każdym razie Rahman zdobędzie Oscary. Tak, tak zdobędzie za to "muzykę" i za "piosenkę". Wynika z tego, że Zimmer albo nie złożył nominacji za Frost/Nixon, albo go nie uwzględnili. Szkoda:( Nie wiem też co tam robią aż dwie piosenki Rahmana? Nie wystarczyłaby jedna piosenka Rahman i jedna, naprawdę dobra, piosenka Brucea Springsteena? Do Wall-Eego piosenka też jest niezła. Może mnie jakoś nie rajcują indyjskie rytmy, ale trochę mnie dziwi i bawi to całe "rahmanowskie" zamieszanie:/?

Olek Dębicz:

Uważam, że na Oscara zasługuje zarówno Alexandre Desplat, jak i Danny Elfman. Nie obraziłbym się jednak, gdyby statuetkę otrzymał Thomas Newman, choć moim zdaniem powinien on zostać wyróżniony raczej za piosenkę. No i "Wall-E" zasługuje w tym roku na Oscara za scenariusz oryginalny i rzecz jasna musi wygrać w kategorii "najlepszy film animowany" :) O reszcie nominacji nie chcę się jeszcze wypowiadać, bo nie obejrzałem dwóch ważnych filmów, które się w nich pojawiają.

Neimoidian:

@ Koper: Na nominację do "The Happening" nie liczyłem, ale uważam, że byłaby bardziej na miejscu niż ta do "Defiance". Muzycznie jest to IMO lepsza praca i zdecydowanie wyróżnia się na tle miernego filmu.

scoreman:

Powiem szczerze, że nawet jestem pozytywnie zaskoczony. Biorąc pod uwagę własne zdanie i ostateczną listę nominowanych w przekroju kilku ostatnich lat, po raz pierwszy od bardzo dawna aż 4 nominacje uważam za trafne (zwykle były to ostatnio 2, max 3 płyty). Rahman oczywiście wadzi i jako jedyny nie zasługuje na nagrodę. Mam nadzieję, że ta nominacja to tylko efekt szumu wokół tej osoby po tych wszystkich już zdobytych nagrodach, a w ostatecznym rozrachunku Akademia się wyłamie z trendu i nagrodzi jedną z pozostałych płyt. Każdy inny werdykt będzie ok. Sam od wielu tygodni zawsze podkreślam, że najwyżej w ubiegłym roku oceniłem dokonania Elfmana, tak więc na niego stawiam i tutaj. Oby w końcu został zauważony po tylu ewidentnie błędnych pominięciach jego kompozycji w przeszłości. Co do piosenek - oczywiście stawiam na tę z "Wall-E".

Krystian:

Nawet niezłe te nominacje. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie ten Rahman, ale cóż, i tak prawdopodobnie on zgarnie stautetkę, i wcale bym się nie zdziwił. Chociaż ja stawiam zdecydowanie na Desplata, a nawet Netwona Howarda, bo Elfmana to raczej Akademia nie lubi, a WALL-E w porównaniu z innymi nominowanymi partyturami, wypada raczej słabiutko. A co do piosenek - WALL-E rządzi, a te kiczowate utworki Rahmana niech mi się nawet na oczy nie pokazują... :)

Adam Krysiński:

Ludzie nie łudźta się:) Indianiec zgarnia za miesiąc oba oskary - za score i za piosenkę. I to mówię ja, jarząbek ;-)

Wawrzyniec:

Hej, jakby co to ja już wcześniej wytypowałem, że Rahman zgarnie dwa Oscary;) Elfman, Newman czy Despalt nie mają najmniejszych szans z Rahmanem:)

Pokemon:

I po raz kolejny akademia pokazuje, ze sama nie ma pojęcia po co jest kategoria najlepsza piosenka. Ale whatever. Nawet mi sie pisać nie chce;). Co do scoreu to niczego bym nie przesądzał, choć prawdę powiedziawszy Rahman ze statuetką mnie nie zaskoczy. Z dwoma też nie;). Kurde, muszę tego Slumdoga obejrzeć. Ale wracając do muzyki - chciałbym żeby wreszcie Howard dostał tę nagrodę. Takie lil dream. Co zaś mi się w nominacjach ogólnie podoba to brak Dark Knighta w kluczowych kategoriach (poza drugoplanowym Ledgerem, ale to było obvious) i nominacja dla In Bruges za scenariusz oryginalny. Swietny film. I mam nadzieję, ze właśnie on zgarnie tego złotego ludzika. Sorry, ale Wall-e imo jest lekko przereklamowany. Świetne pierwsze pół godziny, a potem standard w umoralniającym tonie. Ale i tak to dobre kino jest. Głownie jednak ze względu na przeuroczą postać Wallego, aniżeli ze względu na jakąś genialność samego filmu. Tak czy inaczej Oscara za animacje ma jak w banku.

Babuch:

Oskara dostanie Rahman. Na 100 % Mimo wszystko w filmie ta muzyka lepiej oddziałuje niż Desplat. Oczywiście, że muzyka Francuza jest inteligentniejsza i bardziej skomplikowana technicznie. Ale tego nie widać (słychać) wraz z obrazem. W całym filmie Finchera są może ze dwa, lub trzy momenty gdzie muzyka wybija się na plan pierwszy. Tak jest sformułowana według zasady "dobra muzyka jest niesłyszalna w kinie". Inaczej jest z Rahmanem. Ten na płycie bardzo często kiksuje. Widzimy (albo słyszymy) spaczone orkiestracje, dziwny, nieco kiczowaty, dobór instrumentów, czasami niezbyt trafione wybory jeśli chodzi o syntezatory. Jednak w filmie brzmi to wyraziście, bardzo efekciarsko i nowocześnie. A co najważniejsze jest to INNE i oryginalne. I choćby za to należy się Rahmanowi Oskar. Inną rzeczą jest kwestia czy Hindus powinien być nominowany do Oskara. Niestety Akademia zaprzecza po raz któryś już swym zasadom. W mej opinii, jeśli mielibyśmy patrzeć na oddziaływanie muzyki w filmie (bez względu na to czy jest to stricte score, czy też piosenki) Slumdog z pewnością jest godzien nominacji i w tym kontekście, wszelkie głosy świętego oburzenia są chyba zbyt mocno afektowane. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza (do czego ma oczywiście prawo) polecam obejrzenie filmu i namacalne sprawdzenie, że muzyka Rahmana radzi sobie tam ponadprzeciętnie. Początkowo gdy nie znałem jeszcze płyty i nie widziałem filmu, a bazowałem na głosach ludzi z branży też byłem zawziętym krytykiem tej ścieżki. Teraz po obejrzeniu filmu i przesłuchaniu kilkanaście razy płyty moje zdanie jak widać jest inne. Może warto jednak dać tej płycie szansę? W końcu taki Mausam&Escape czy temat Latiki to kawał naprawdę niezłej muzyki, o wiele bardziej interesującej niż niektóre z nominowanych dzieł. Mój typ do Oskara. A co mi tam, doceńmy inność.

Neimoidian:

Ja chyba jestem zbyt dużym konserwatystą, by doceniać inność tylko za... fakt inności. Nie zaprzeczam, że muzyka Rahmana nie sprawdza się w filmie, wręcz przeciwnie, widziałem klipy i wiem, że zarówno wizualnie, jak i dźwiękowo działa na zmysły. Pod tym względem na pewno należą się Rahmanowi ukłony. Z drugiej strony nie mogę przeboleć, że tylko (?) dzięki swojej zauważalności Rahman, podobnie jak wcześniej Santaolalla, pokona (i wielokrotnie pokonywał) inne prace, o wyższym, moim zdaniem, poziomie artystycznym, które z pewnością w połączeniu z obrazem też sprawdzały się efektownie i efektywnie. Taki "Babel" IMO wygrał głównie dzięki jednej, ale wyeksponowanej muzycznie scenie z utw. "Iguazu" i na nic się zdało, że był to utwór nie napisany do tego filmu, a spora część scorea była autorstwa Sakamoto.

Babuch:

A ja sądzę, że właśnie za tą inność powinno się dziś (w muzyce przeżartej jednak sztampowym myśleniem o ilustracji, myśleniem którego nawet Desplat nie był się w stanie całkowicie ustrzec) powinno się jakoś doceniać. Co do Santaolalli - Babel było ewidentną pomyłką (właśnie ze względu za ten nie oryginalny materiał wykorzystany w najbardziej zapadających w pamięć scenach), natomiast Tajemnica Brokeback chyba już nie do końca. Nie można bowiem Argentyńczykowi odmówić oddziaływania w filmie, a właściwie w pewnych gatunkach filmowych (dramat, film psychologiczny). Poza tym ten Rachman to nie jest żadne "barachło", tylko klasowy kompozytor, polecam choćby zapoznanie się z płytą Warrioras of Heaven and Earth, a zobaczycie że facet potrafi też pisać "niebollywodzką" epikę. A na koniec bardzo przykro się robi gdy czytam takie rasistowskie komentarza Adama. Chyba są pewne granice żartów (mnie jakoś takie śmieszne żarciki na temat pochodzenia Rachaman nie śmieszą..., Ale może się mylę może czytelnicy też boki zrywają ze śmeichu... Swoją drogą boję się, że już niedługo przy nazwiskach niektórych kompozytorów też pojawią się takie dopiski w rodzaju Terence Blanchard - czarnuch, Itzchak Perlman - żyd, Tan Dun - żółtek...)

Marek:

Ale akurat porównanie z Babelem jest dla Rahmana krzywdzące. Zauważmy, że jednak przeważająca większość Slumdoga to kawałki napisane typowo do filmu Boylea (poza Paper Planes, zresztą fenomenalnie wykorzystanym w połączeniu z obrazem) i tworzące integralną całość. Jest tu oczywiście niemało kiczowatości, ale nie ukrywajmy, że Boyle nakręcił film, który trudno odbierać w kategoriach poważnego, dojrzałego kina (no offence Danny, bo to siła tego obrazu) - to w końcu taka nowoczesna baśń, będąca pretekstem do zabawy formą. I w tę konwencję Rahman świetnie się wpisuje. Chyba każdy, kto oglądał Slumdoga, przyzna, że otwierające całość O...Saya w połączeniu z porywającą pracą kamery i popisami montażowymi daje niesamowitego "powera", a przecież i potem sporo takich perełek się trafia. Inna sprawa, jaką wartość artystyczną prezentuje praca Rahmana (choć powtórzę, że zestawienie z Santaolallą to potwarz;), ale jeśli chodzi o potrzeby filmu Boylea, to ten soundtrack sprawdza się wręcz genialnie. Co nie znaczy, że chciałbym dlań Oscara:P Akademia powinna zmienić nazwę tej kategorii...

Raffalsky:

and the oscar goes to ... Rahman (go to hell elfman... again)... może prznajmniej tandem Gabriel/Newman coś ugra....

tomash:

Zamiast Rahmana powinien by Zimmer za Frost/Nixon. Po cichu liczę na Howarda, ale tak jak Santaloala dostał bo było to modne, Rahman dostanie bo tak wypada:(

Wawrzyniec:

Chcę parę rzeczy wytłumaczyć. Dla mnie jest obojętne jakie pochodzenie ma kompozytor i nie naśmiewam się z pochodzenia Rahmana. Przyznaję się, nie wiem jak muzyka się sprawdza w filmie i nie krytykuję samego filmu, więc oceniam to co słyszę. A słyszę coś naprawdę strasznie kiczowatego i chyba też jestem konserwatystą jeżeli chodzi muzykę filmową, gdyż tego w życiu nie nazwę "muzyką filmową". Może po prostu bollywoodski styl mi nie leży, ale mimo to wciąć słuchając tego czegoś nie mogę się nadziwić jak to coś mogło zdobyć Złotego Globa i teraz te nominację do Oscara. Oczywiście muzyka zapewne w filmie świetnie się sprawdza, ale gdybym np. nakręcił film o subkulturze disco-polo i też takiej muzyki użyczyłbym jako "scoreu" to zapewne świetnie by się komponowała z filmem, ale to jeszcze nie powód, aby ją nominować Oscara:/ I Rahman napewno tego Oscara zdobędzie: wiadomo pierwszy Oscar dla hindusa itd. ale czy Akademia zyska promując taką muzyką, to już inna kwestia. A na zakończenie pozwolę sobie zapodać cytat z dzisiejszej Gazety Wyborczej odnośnie oscarowych nominacji: "Na jakie nominacje warto zwrócić uwagę?... na trzy muzyczne nominacje dla "Slumdoga. Milionera z ulicy" - za muzykę i dwie piosenki. Coż hinduskie śpiewy są teraz w modzie!":/ Dziękuję za uwagę i wyrażam tylko swoją opinię i też nie chcę urazić nikogo, kto inaczej ocenia to co stworzył Rahmana.

Adam Krysiński:

"Polacy rasiści, każdy to powie.. I nikt tu nie lubić czarny człowiek.." ;-) Ludzie dajcie spokój. Nie chodzi o jakieś pseudo uprzedzenia pisane pół serio, tylko o fakt, że w XXI wiek wchodzą sytuacje w muzie filmowej w której oskary za muzykę daje się za "inność" jak to nazwał Babuch. Za inność dostał Kaczmarek, za podwójną inność Gostavo Ola La, a teraz dostanie Rahman. Jedni uważają że to dobrze, ja uważam że źle. Pani Rutowicz za inność też powinna dostać oskara? Chyba nie. Na samym końcu zostawiam fakt, że scoru w Milionerze jest jak na lekarstwo. Niech sobie za piosenki dostaje oskara. Ale wkurza mnie fakt gdy takie prace zgarniają złote statuetki. Narazie Rahman jeszcze oskara nie dostał więc wstrzymajmy się z negowaniem. Uznanie dla komentarza Babucha.. Łukasz zgadzam się z Tobą. Może to chamskie ale nie chcę oskara dla Rahmana w tym roku i tyle. Dostanie, zdziwiony nie będę. Nie dostanie - będę zadowolony. Proponuję dyskusję przenieść na nasze forum a tutaj temat zamknąć...

Althazan:

Mam nadzieję, że wygra Desplat - świetnie się tego Buttona słucha... Jest on jednak jeszcze młody i ma dużo czasu na zdobycie Oscara - takie standardowe myślenie czasem podcina szansę... Sercem natomiast jestem za Howardem, który jest już długo w ekstraklasie a nie ma kropki nad i. Może Defiance będzie jego kropką?

jr:

Ja się już nad Rahmanem nie będę znęcał, wystarczy. Ja się cieszę, że mój ulubiony kompozytor ma dwie nominacje czyli razem uzbierał już 10 w karierze. Mówiąc krótko, kibicuję zwyczajowo Newmanowi. W zestawieniu brakuje mi kapitalnego Zimmera do "Frost/Nixon", uważam, ze jest lepszy zarówno od Newtona Howarda (którego notabene bardzo lubię) a już na pewno od Elfmana (którego nie lubię i muzyka do "Milka" mi się nie podoba). Albo Newman albo Desplat, inaczej wyślę Akademii bombę w kopercie ;P

Neimoidian:

Academy of Motion Picture Arts and Sciences 8949 Wilshire Boulevard Beverly Hills, California 90211 :)

muaddib_dw:

Panie i Panowie od dawna wiadomo, że akademia chce podnieść prestiż chce dorównać europejskim festiwalom nagradzając coraz częściej dzieła oryginalne, niszowe, niejednokrotnie mało znanych w wielkim świecie lub nawet debiutujących autorów odstające od typowego kanonu kina hollywoodzkiego, dla samych filmów jest to dla mnie in +, czego nie zawsze można powiedzieć o muzyce, nie zdziwi mnie wiec fakt że hindus zgarnie nawet 2 oscary tak jak w ub. latach Gustavo Santaolalla. Oczywiście dzieła te mają swą wartość wnoszą do historii muzyki filmowej 3 grosze, przypomnę jednak, że taki ś.p. Poledouris nie dostał go wcale czy Goldsmith (1 oscar) - ludzie śmiech na sali w kodak theatre. Dotyczy to również żyjących jak Zimmer, Newton Howard Morricone, Newman czy dawniej Horner. Druga sprawa, że wielcy odchodzą z tego świata lub z wiekiem coraz mniej piszą i nagrody zdobywają przeciętniacy. Jak w dżungli gdy wielki mangrowiec pada odsłania miejsce małym siewką w poszyciu lasu no i zaczyna się wielki wyścig szczurów. A że niektórzy chcą osiągnąć cel tanim kosztem mamy to co mamy. Ot co.

Koper:

"Boulevard Beverly Hills, California 90211" a to nie było 90210 ? ;):D

Wawrzyniec:

Dobra nie chcę się już pastwić na Rahmanie, ale jedną rzecz muszę wiedzieć: Jak się prawidłowo wymiawa jego nazwisko? Gdyż oglądając Złote Globy David Duchovny niby poprawił wszystkich jak należy mówić i już całkowicie się pogubiłem: Jest "Rahman" (czytane z tym "h")? Czy też "Raman"? A może "Ruman" należy czytać? Przecież chyba nie "Roman"?;) Wypada w końcu wiedzieć jak należy wymawiać nazwisko przyszłego zdobywcę Oscara.

Neimoidian:

Najbardziej poprawnie byłoby tak: ஏ.ஆர்.ரகுமான். ;) Poza tym sam nie mam bladego pojęcia.

Wawrzyniec:

No jasne, że to się wymawia ஏ.ஆர்.ரகுமான்! Jak mogłem na to nie wpaść?! Dzięki za pomoc;););)

Pokemon:

Jestem po seansie Slumdoga i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że sie nie obrażę jeżeli Rahman dostanie Oscara. Film ten to świetnie zagrana, fantastycznie opowiedziana bajka dla dorosłych. Muzyka zaś naprawdę pełni diablo ważną rolę, napędza akcję jak mało który score. Jedyny problem z tym Rahmanem, to chyba to, że faktycznie ciężko tu mówić o original score. Z zarzutami mówiącymi o braku konsekwencji akademii się więc zgadzam. Wciąż jednak to fenomenalne kino (no ale cóż, zawsze lubiłem wszystko od Boylea, nawet "Niebiańską plażę";)) i ta muzyczna ilustracja naprawdę działa. No ale z drugiej strony lubię również kino czysto bollywoodzkie, więc nie jestem do końca obiektywny;).


Soundtracks.pl

© 2002-2024 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni