Pierwszy dzień Festiwalu rozpoczęła
interesująca konferencja prasowa. To co od początku zwracało uwagę, to
wyjątkowo spore tłumy fotoreporterów i dziennikarzy (w porównaniu
z konferencją prasową Erica Serry sprzed roku). Nie specjalnie mnie
to zdziwiło, bo przecież tym razem dziennikarze mieli ?dla siebie? aż dwóch zdobywców Oscara - Tan
Duna i Jana A.P. Kaczmarka oraz dodatkowo twórców Pale 3 -
Reinholda Heila i Johnny`ego Klimka. Nie dla wszystkich wystarczyło
miejsc siedzących, przez co było momentami dość tłoczno. Jan
A.P. Kaczmarek z przyczyn losowych spóźnił się na konferencję i
- można powiedzieć - miał na nią ?mocne? wejście.
Samolot, którym podróżował, miał dwunastogodzinne opóźnienie,
dlatego do samego końca nie było wiadomo, czy kompozytor zdąży
przyjechać na konferencję. Na szczęście prosto po przylocie na
lotnisko w Balicach zawitał do Pawilonu Wyspiańskiego, gdzie
odbywało się spotkanie z dziennikarzami. Na konferencji było sporo
humorystycznych akcentów, trochę "oscarowych? wspomnień, które
przedstawiał Dun z Kaczmarkiem, oraz wiele ciekawostek o przyjaźni
i długoletniej współpracy Heila z Klimkiem i Tykwerem. Spotkanie
prowadził koordynator programowy festiwalu - Robert Piaskowski
oraz dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego - Magdalena Sroka.
Znalazł się też czas na kilka pytań od dziennikarzy. Cała
konferencja była niejako wstępem do bardzo dobrych (z wyjątkami)
spotkań w Akademii Festiwalowej, gdzie pod specjalnym namiotem
umieszczonym przy Ratuszu na Rynku Głównym miasta, wszyscy artyści
zaproszeni na Festiwal spotykali się z fanami i dziennikarzami.
Goście Festiwalu. Od lewej: R. Heil, J. Klimek (w głębi), T. Dun i Jan A.P. Kaczmarek
Poniżej znajdziecie skrót konferencji
prasowej, i jej najważniejsze i najciekawsze fragmenty. W pierwszym
materiale wideo znajdują się wypowiedzi Reinholda Heila i
Johnny`ego Klimka oraz Tan Duna.
W drugim klipie chcieliśmy
zaprezentować Wam wejście Jana A.P. Kaczmarka na konferencję
oraz jego i Duna wypowiedzi na temat nocy, podczas których
otrzymali Oscara. Miłym akcentem było ?przybicie piątki? przez
Duna i Kaczmarka, a fotoreporterzy, którym udało się uchwycić ten
niecodzienny moment, mają naprawdę powód do dumy, bo takie zdjęcia
i sytuacje nie są często spotykane i na pewno będą miłą
pamiątką. Zresztą cały Festiwal pokazał, że Tan Dun (o czym nie
wiedziałem) i Jan A.P. Kaczmarek (o czym wiedziałem) to niebywale
radośni i uprzejmi kompozytorzy, do tego umiejący inteligentnie i
życzliwie opisywać swoją pracę i wspomnienia. Na sam koniec tego
wideo prezentujemy natomiast moment humorystyczny - przekrojenie
tortu i oficjalne rozpoczęcie Festiwalu, przez Jana A.P. Kaczmarka i
Tan Duna oraz ich ?walkę na noże?.
AKADEMIA FESTIWALOWA I (TOM TYKWER, REINHOLD HEIL, JOHNNY KLIMEK)
Akademia Festiwalowa pomyślana została
jako cykl otwartych dla publiczności rozmów z artystami-gośćmi
Festiwalu Muzyki Filmowej. Jej codzienne sesje zorganizowane zostały
na Rynku Głównym w Krakowie, tuż przy Wieży Ratuszowej.
Pierwsze ze
spotkań w jej ramach poświęcone było twórczości Toma
Tykwera, Reinholda Heila i Johnny'ego Klimka. Tykwer (reżyser,
scenarzysta i kompozytor) oraz jego dwoje przyjaciół-kompozytorów
przybyli do Krakowa, by zaprezentować swoje największe jak dotąd
osiągnięcie muzyczne - ścieżkę dźwiękową do
wyreżyserowanego przez Tykwera ?Pachnidła. Historii mordercy?
(2006). Wraz z nimi
pojawił się Diego Navarro, kompozytor i dyrygent, który miał za
zadanie pokierować wieczornym wykonaniem tej muzyki na krakowskich
Błoniach.
Dyskusję z gośćmi poprowadzili
Dariusz Stańczuk z RMF Classic i Łukasz Waligórski z
MuzykaFilmowa.pl, natomiast rozmowę tłumaczył Piotr Krasnowolski.
Od lewej: P. Krasnowolski, R. Heil, D. Navarro, J. Klimek, T. Tykwer, D. Stańczuk
Tykwer, Heil i Klimek to trio, które
pracuje ze sobą od ponad 10 lat. Po raz pierwszy spotkali się ze
sobą, gdy zaczynający dopiero karierę Tykwer zaprosił Heila i
Klimka do zilustrowania zapowiedzi do swojego nowego filmu (?Sen
zimowy? (1997)). W tym czasie Heil miał już za sobą
doświadczenia jako wykonawca i i producent muzyczny, natomiast
Klimek (z pochodzenia Australijczyk) zaangażowany był w niemiecką
scenę techno. Ich praca tak się spodobała reżyserowi, że
zaproponował im dalszą współpracę. Tak narodziła się grupa
Pale 3 (dosł. blada trójka). Jak przypomniał Heil, nazwa
powstała podczas kolejnego projektu wspólnego projektu, którym był
film ?Księżniczka i Wojownik? (2000). Podobno trójka artystów
tak intensywnie pracowała w zamknięciu, że wszyscy byli całkowicie
bladzi.
Po Heilu głos zabrał Johnny Klimek,
opowiadając o kulisach wspólnej pracy:
?Prawdopodobnie pracuje się nam
[jemu i Heilowi - przyp.] tak dobrze, ponieważ mamy zupełnie
różne osobowości. On jest bardzo zasadniczy i skrupulatny, dogląda
wszystkiego, podczas gdy ja potrafię być bardzo niedbały i zawsze
coś pokręcę. Ja z kolei potrafię być bardzo spontaniczny i
kreatywny. (...)?
Tom Tykwer, zapytany, czy to on ma
decydujący wpływ na to, jak pisana przez nich muzyka będzie
ostatecznie brzmieć, powiedział:
?Tworzenie filmu to zawsze efekt
wysiłku całej grupy, ich kolektywnej energii. Postrzegam siebie
bardziej jako filmowca, niż reżysera - w rozumieniu, że reżyser
zajmuje się przede wszystkim prowadzeniem aktorów. Ja czuję się
raczej członkiem większego zespołu. Można oczywiście powiedzieć,
że jestem jego liderem, ale - jak w każdym zespole - lider bez
zespołu jest tak naprawdę nikim.(...) Należy być wtedy
szczególnie otwartym na inne punkty widzenia. Nauczyłem się tego
przez te lata i to pozwoliło mi przetrwać współpracę z moimi
egotystycznymi towarzyszami.(...)?
Jednym z wyjątkowych projektów Pale 3
było stworzenie piosenki na potrzeby filmu ?Matrix Rewolucje?(2003). O historii jej powstania opowiedział Reinhold Heil:
?Johnny Klimek potrafi być
świetnym manipulatorem. Znał kogoś kto pracował na planie z
braćmi Wachowskimi. Zaproponował, by wykorzystać ten kontakt, by
zbliżyć się do nich. Udało się zapoznać ze sobą Tykwera i
Wachowskich, a ci zaprzyjaźnili się. Okazało się, że bracia
potrzebowali do filmu krótki, minutowy utwór w stylu EBM
[electronic body music -
przyp.], który miał zabrzmieć w scenie w nocnym klubie.
Zrobiliśmy go dla nich z dużą przyjemnością. (...) Obecnie
Wachowscy i Tykwer dalej pracują razem, tym razem nad filmem pod
tytułem ?Cloud Atlas?. ( ) Oparty będzie na brytyjskiej
powieści z 2004 roku. Trwa pisanie scenariusza i jeśli uda się
zebrać pieniądze, będzie można rozpocząć zdjęcia.?
Pale 3
Kolejnym tematem poruszonym podczas Akademii była muzyki do ?Pachnidła?. O jej powstawaniu opowiedział Tom Tykwer. Ilustracja ta - jak większość jego muzyki - zaczęła powstawać jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Tym razem trwało to blisko 2 i pół roku. Pierwsze utwory zostały napisane już w 2004 roku, podczas gdy ostateczne nagranie - z Berlińskimi Filharmonikami pod dyrekcją sir Simone'a Rattle'a - miało miejsce w 2006 roku. Jak przyznał reżyser-kompozytor:
?Gdy okazało się, że ta fantastyczna orkiestra zagra naszą muzykę, wpadłem w obsesję. ( ) Pierwszą reakcją Rattle'a było: ?Jak tu tak dużo długich nut... Orkiestra się zanudzi. Napisz więcej nut.? ( ) Zazwyczaj pierwsze wykonanie było tym właściwym. ( ) Czasem jednak trzeba było powtórzyć. Zwrócenie uwagi Simone'owi Rattle'owi było niczym powiedzieć Bogu, że jego dzieło nie jest doskonałe. ( )?.
Głos zabrał również Diego Navarro, wyraził swój zachwyt muzyką do ?Pachnidła? i radość, że próby z Sinfoniettą Cracovią przed dzisiejszym koncertem wypadły perfekcyjnie. Navarro, będący równocześnie twórcą festiwalu FIMUCITÉ na Teneryfie, z którym Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie nawiązał współpracę, dodał:
?Tutejszy Festiwal Muzyki Filmowej jest bardzo bliski festiwalowi FIMUCITÉ, są niemal jak bracia. Bardzo mnie cieszy, że po raz pierwszy dwa tego rodzaju międzynarodowe wydarzenia rozwijają się wspólnie. (...)"
Po festiwalowej akademii z Pale 3 i Diego Navarro przyszedł czas na pierwszy koncert w programie 2. Festiwalu Muzyki Filmowej, a mianowicie występ niemieckiego piosenkarza i showmana Maxa Raabe wraz ze swoją Palast Orchester. Obszerne informacje na stronie krakowskiej imprezy jasno wskazywały, czego możemy spodziewać się podczas wieczornego występu Raabe w Operze Krakowskiej. W istocie piosenkarz zafundował nam muzyczną podróż w czasy dwudziestolecia międzywojennego na warsztat biorąc m.in. piosenki kabaretowe z okresu Republiki Weimarskiej oraz wokalne przeboje kina europejskiego i hollywoodzkiego (m.in. ?Noc w operze? i ?Błękitny Anioł"). Ponoć każdy koncert Niemca jest inny - stara się on dobierać repertuar do publiczności, podczas występu improwizuje. Niezmienne są tylko kreujące atmosferę epokowe stroje wykonawców oraz scenografia.
To był koncert pełen nostalgii, romantyzmu, ale przede wszystkim ironicznego humoru, z którego Max Raabe zresztą słynie. Brwi uniesione w górę niczym u Rogera Moore`a, badawcze spojrzenie, bardzo oszczędna gestykulacja i ponadnaturalne skupienie towarzyszące rozbrajającym zapowiedziom poszczególnych utworów - tak zaprezentował się tego wieczoru Niemiec, ujmując swym zachowaniem odbiorców zgromadzonych w operze.
Max Raabe i Palast Orchester
Jeśli Max Raabe przybył do Krakowa z zamiarem podbicia serc polskiej publiczności to myślę, że w 100% osiągnął swój cel. Piosenkarz zaczął występ od zapowiedzi w języku polskim, potem rozpoczął się muzyczny show, jaki trudno zapomnieć, show, który bynajmniej nie był przedstawieniem jednego aktora. Na indywidualne popisy pozwolili sobie również instrumentaliści, w tym jedyna kobieta w Palast Orchester - przeurocza włoska skrzypaczka Cecilia Crisafulli. Raz niemieckie songi, innym razem amerykańskie i francuskie a wszystko przeplatane przezabawnymi wypowiedziami niemieckiego showmana.
Cecilia Crisafulli
W pewnym momencie koncert nieco siadł, wdarł się automatyzm, artysta zdał się utracić kontakt z publicznością, ale tylko na kilka chwil. Gdy tylko wraz z instrumentalistami utworzył chórek i zaśpiewał po polsku ?całuję twoją dłoń madam ? wszystko wróciło do normy. Publiczność nagrodziła wykonawców rzęsistymi brawami oczekując bisów I bisy nadeszły, a w nich Raabe z brawurą przejechał się po współczesnym popowym repertuarze. Jego wykonanie ?Oops!...I Did It Again" Britney Spears i ?Sex Bomb" Toma Jonesa to była interpretacja z gatunku takich, które nigdy się nie zapomina. Koncert Maxa Raabe i Palast Orchester to bez wątpienia jeden z najjaśniejszych punktów 2. Festiwalu Muzyki Filmowej - zdecydowanie warto było zjawić się czwartkowego wieczoru w krakowskiej operze.
Pierwszy z koncertów festiwalowych na krakowskich Błoniach poprowadzili Magdalena Miśka z RMF Classic i Andrzej Sołtysik z TVN. Wydarzenie rozpoczęło się wykonaniem suit z trzech popularnych filmów z ostatnich lat. Zagrała Sinfonietta Cracovia prowadzona przez Diego Navarro. Towarzyszył im Chór Polskiego Radia w Krakowie.
Na pierwszy ognień poszedł ?Spiderman 3? (2007) z muzyką Christophera Younga. Kompozytor zachował temat przewodni Danny'ego Elfmana z pierwszych dwóch części, uzupełniając go o charakterystyczne dla siebie brzmienie, tworząc mieszankę żywiołowej muzyki akcji z dodającymi jej wzniosłości chórami. Wykonanie kilkuminutowej suity uzupełniał klip prezentujący najbardziej dynamiczne ujęcia z filmu Raimiego.
Drugim utworem była kompozycja Ramina Djawadiego do zeszłorocznego ?Iron Mana?. Protegowany Hansa Zimmera zrezygnował z rozbudowanej warstwy tematycznej a punkt ciężkości przesunął z muzyki symfonicznej na rockową. Mimo licznych krytycznych recenzji praca Djawadiego doczekała się także poważnych wyróżnień, m.in. nominacji do nagrody Grammy. Reakcja publiczności na jej wykonanie była dość żywiołowa. Najwyraźniej bardzo spodobały się partie napisane na gitarę elektryczną, które dodały klasycznie zorientowanemu koncertowi różnorodności.
Na koniec pierwszej części zabrzmiał utwór Dona Davisa ?Neodämmerung? z filmu ?Matrix Rewolucje? (2003). Kompozytor stworzył dla trylogii braci Wachowskich unikatowe ilustracje, w wyjątkowy sposób łączące brzmienie orkiestry symfonicznej i muzykę elektroniczną. Energia, jaką wygenerował wspólny wysiłek chóru i orkiestry, dosłownie zatrzęsła Błoniami.
Druga część koncertu poświęcona była wyłącznie filmowi ?Pachnidło. Historia mordercy? (2007). Muzyka do niego powstawała przez blisko 2 lata, ale efekt końcowy jest nieprzeciętny. Kompozycje Toma Tykwera, Reinholda Heila i Johnny'ego Klimka oddziałują na zmysły i emocje, stwarzając poczucie obcowania z ulotnym, a jednocześnie bardzo intensywnym bogactwem zapachów - od tych najpiękniejszych, po te najbrzydsze. Zgromadzeni na Błoniach usłyszeli większość z utworów ze ścieżki dźwiękowej, uzupełnionych, jak poprzednio, o filmowy kontrapunkt w formie urywków z obrazu. Na szczególną uwagę zasługiwała wokalna partia solowa, którą wykonywała sopranistka Karolina Gorgol-Zaborniak.
Cieszę się, że zapodane zostały filmiki, gdyż bardzo zależało mi na usłyszeniu i zobaczeniu jak zaprezentowała się muzyka z Matrixa: Rewolucje na tym festiwalu. Dziękuję:)