Jan A.P. Kaczmarek miał bardzo mało czasu na skomponowanie muzyki do tego filmu. Cała partytura gotowa była już w
trzy tygodnie. Jak sam żartobliwie przyznał, sesja nagraniowa i wszystko z nią związane było organizowane na wariackich papierach, z powodu niebłagalnie mijającego czasu. Sam kompozytor przyleciał do Warszawy dzień przed rozpoczęciem nagrania. W ostatnich dniach lipca Kaczmarek, z powodu pracy nad muzyką do
?Get Low?, zmuszony był znacznie skrócić swój pobyt na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Filmowej ?Fimucite 3? na Teneryfie, na którym był jednym z kilku oficjalnych gości. Nawet tam, przebywając w hotelu, wciąż pisał muzykę.
Ścieżka dźwiękowa do
?Get Low? skomponowana została na kameralną orkiestrę około 35 muzyków. Sesja nagraniowa rozpoczęła się o godzinie 15.30 we czwartek, a partyturę wykonała
Polska Orkiestra Radiowa, której dyrygentem był
Wojciech Rodek. Realizacją nagrań zajął się
Rafał Paczkowski, który na sesję nagraniową przyjeżdżał prosto ze swojego studia, w którym w tych samych dniach, ale do południa, pracował z Michałem Lorencem nad filmem
?Różyczka?. Jak widać grafik Paczkowskiego jest napięty, a realizator dźwięku większość czasu w ostatnich dniach spędzał w pracy. Na sesji nagraniowej był też obecny reżyser filmu. Cała muzyka rozpisana została w przeważającej większości na sekcję smyczkową oraz partie fortepianu i instrumentów dętych drewnianych. Jako że sam film jest dość intymną opowieścią, tak i muzyka - z tego co mogliśmy słyszeć - będzie bardzo delikatna i stonowana. Przeważają ciepłe i soczyste tematy, przywołujące na myśl stylistykę Jamesa Hornera, oraz sentymentalnie brzmiące flety, altówki i fortepian, na którym grała pianistka
Agnieszka Kopacka. Reżyser filmu, Aaron Schneider, był zainteresowany poczynaniami orkiestry i kompozytora. Sam jest saksofonistą i zna się na muzyce, dlatego podczas sesji nagraniowej bardzo często wymieniał uwagi z kompozytorem, czasem prosząc go o przearanżowanie czy zagranie danej sceny w innej tonacji.
Pierwszy dzień sesji nagraniowych z reguły jest dniem najbardziej intensywnej i wytężonej pracy całej ekipy. Często jest do dzień najtrudniejszy również z powodu spraw logistyczno-technicznych. Trzeba rozłożyć instrumenty i okablowanie, sprawdzić wszystko i dostroić. Muzycy muszą dostać partytury. Jest to ogromny wysiłek sztabu ludzi odpowiedzialnych za pracę w studiu. Czasem w tym wirze wydarzeń może też zdarzyć się taka sytuacja jak podczas tej sesji, że potrzebna będzie również pomoc osób postronnych - tu naszej redakcji. I tak przyszło nam wspólnie z kompozytorem pracować kilka dobrych chwil nad konfiguracją Skype'a do rozmowy z Nowym Jorkiem, w którym gotowy na polecenia oczekiwał orkiestrator kompozytora
Dylan Maulucci. Na początku Skype sprawiał wrażenie bardzo nieugiętego, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło ;-)
Nagrania trwały do późnych godzin wieczornych i wszyscy byliśmy pod wrażeniem pracy jaką wykonuje cała ekipa. Efekt pracy muzyków i zespołu technicznego będziemy mogli poznać już za 2-3 miesiące. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych informacji o wydaniu tej muzyki na płycie.
. Każde kolejne jest okazją do snucia wspólnych rozmów, spostrzeżeń, opowieści czy anegdot, a czasem też i wspólnych żartów. Zawsze jest też to dla mnie kolejna swoista muzyczna lekcja, w której w żaden sposób nie mógłbym brać udziału, gdyby nie za każdym razem wielka życzliwość kompozytora oraz jego
.
Panie Janie, Piotrze - dziękuję Wam bardzo po raz kolejny! Podziękowania składam również dla moich kolegów z redakcji - Damiana Sołtysika i Rafała Mrozowskiego oraz dla mojego kolegi Tomka, za towarzystwo podczas sesji nagraniowej i w podróży z Krakowa do Warszawy.