Odliczanie do premiery "Wszystko, co kocham"27 Grudzień 2009, 23:09Trwa wielkie odliczanie do premiery najdłużej oklaskiwanego filmu na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Obraz, jako jedyny polski film, trafił również do finałowego (!) konkursu Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Sundance, który odbędzie się w dniach 21-31 stycznia. ?Wszystko, co kocham? Jacka Borcucha pojawi się w polskich kinach już 15 stycznia. W związku z premierą tego długo wyczekiwanego filmu, na rynku ukaże się też płyta z muzyką autorstwa Daniela Blooma.Daniel Bloom, polski muzyk i kompozytor (na zdjęciu wyżej), zasłynął wspaniałą ścieżką dźwiękową do wcześniejszego filmu swojego kolegi Jacka Borcucha - "Tulipany". Poniżej zapoznać się możemy z krótkim wywiadem na temat najnowszej pracy kompozytora, którego muzyk udzielił portalowi Onet.pl : "Wychowywaliśmy się z Jackiem na jednym podwórku, większość przygód przeżywaliśmy razem, jednak w odrębny emocjonalnie, sposób" - opowiada o pracy nad filmem Daniel Bloom, założyciel formacji "Physical Love". "Jesteśmy skrajnie różni, ale na pewnym poziomie emocjonalnym odbieramy wręcz jak ta sama osoba. Praca z Jackiem to jak zaprzedanie duszy diabłu, to zanurzenie się w otchłani wspomnień, ale dla mnie to nic nowego, studiowałem archeologię w Toruniu przez 5 lat" - dodaje pół żartem, pół serio. "Od początku wiedziałem, że nie będzie to muzyka bogato zaaranżowana. Czas, postacie i temat filmu sugerował coś, co bardziej rozegra się w głowie głównego bohatera, niż na zewnątrz. Muzyka pojawia się wtedy, gdy coś się w nim dzieje. Dlatego postawiłem na elektronikę. Inspiracji szukałem w głowie głównego bohatera Janka i w morzu, które było świadkiem całej historii" - zdradza Bloom. "Oprócz tego, że komponowałem, byłem również producentem muzycznym odpowiedzialnym za brzmienie i jakość muzyki punkowej granej przez bohaterów"."Prace nad scenami występów, które widzowie zobaczą na ekranie, rozpoczęły się jeszcze miesiąc przed zdjęciami. Sceny występów chłopaków kręcone były w czterech różnych miejscach i każde z nich trzeba było inaczej przygotować, co było naprawdę ciężkim zadaniem dla całej ekipy. Zupełnie inny charakter miały występy w wagonie i na próbie w wojsku, a zupełnie inne na koncercie w Koszalinie i w szkole" - wyjaśnia twórca, który sam, jako nastolatek, słuchał Klausa Mittfocha, "Joy Division" oraz kultowych zespołów wytwórni 4AD, takich jak "Cocteau Twins" czy "Clan Of Xymox". "Oczywiście słuchałem też punka, ale nie byłem jakimś wielkim zapaleńcem. Wolałem muzykę bardziej melodyjną i mroczną. W tamtych czasach założyliśmy z Jackiem punkowy zespół Replay (było też kilka innych nazw), ja grałem na perkusji, a Jacek śpiewał i grał na gitarze. Chłopaki chcieli grać tylko punka, ja próbowałem namówić ich na coś w stylu New Romantic, ale byłem najmłodszy i niespecjalnie liczono się z moim zdaniem. Dlatego postanowiłem stworzyć swoją własną odnogę muzyczną" - opowiada o swojej przeszłości muzycznej Bloom. Później założył zespół "The We", a na studiach, zafascynowany muzyką elektroniczną - "Physical Love". Pracował także przy kolejnych reżyserskich projektach Borcucha - filmach "Kallafiorr", "Tulipany", a teraz "Wszystko, co kocham". Muzyka z każdych z tych filmów została oficjalnie wydana na płycie. Z okazji premiery "Wszystko, co kocham" do sklepów trafi specjalne wydawnictwo z muzyką z filmu oraz z oryginalnymi utworami punk-rockowymi, które kompozytor skomponował specjalnie do tego filmu. "Wszystko, co kocham" to
historia grupy przyjaciół, którzy młodość przeżywają na początku lat
osiemdziesiątych na polskim wybrzeżu. Głównym bohaterem filmu jest
Janek, wrażliwy osiemnastolatek. W tle przetacza się Wielka Historia -
manifestacje, strajki, stan wojenny, a na pierwszym planie - gwałtowna
pierwsza miłość, głód życia, radość młodości, muzyka, seks
wszystko,
co najpiękniejsze. Młodzieńczy, idealistyczny świat zostanie zderzony z
bezwzględną rzeczywistością. Bohaterowie będą musieli podjąć walkę o
miłość i przyjaźń... [źródło: portal Onet.pl] Adam Krysiński: | Bardzo cieszę się, że płyta z tego filmu ujrzy światło dzienne. Bloom poprzeczkę swoimi poprzednimi "Tulipanami" zawiesił baaardzo wysoko, i tego nie da się ukryć (jeden z najlepszych polskich scorów ever), ale wierzę, że ten score będzie również trzymał poziom. Czy będzie lepszy od "Tulipanów"? Co ważne, na pewno jego odbiór będzie przystępniejszy dla większej liczby słuchaczy-miłośników różnych nurtów muzycznych, niż ostatnio "Rewers" Pawlika. I życzę Bloomowi, aby jego płyta również biła rekordy sprzedaży tak, jak robi to obecnie Rewers. No ale co do tego raczej wątpliwości nie będzie - jest hit (drugi po Rewersie) - jest (będzie) i sprzedaż. I dobrze! Wniosek jest prosty - im więcej DOBRYCH filmów, tym większa SZANSA na wydanie płyty. I to też mnie cieszy. | |
|