Te współcześnie przyznawane nagrody są tak do bólu przewidywalne, że zastanawia mnie to, jak w USA mogą funkcjonować bukmaherzy. No ale widać na amerykańcach się da jeszcze zarabiać w tym temacie :) Avatar filmem dramatycznym (heh) roku? Cameron reżyserem roku? Downey aktorem w komedii? Żart, ale oczywiście inaczej typować się nie dało :) Do tego ta cała szopka z Haiti, bo oczywiście wpałda idealna okazja do dodatkowego lansu. Cieszy, ale również była łatwa do przewidzenia, nagroda dla K.Bacona za genialną rolę w "Taking Chances". Podobnie dla Baldwina, którego rzadko doceniają, a za tą rolę dostał już 2 globa z rzędu i Emmy. Za score nagrodę przemilczam, nie zgadzam się z nią (muzyka nie jest niczym specjalnym, to już Hornera lepiej się sprawdza w filmie), ale trzeba było wyjątkowej chyba wiary, by wierzyć że dostanie kto inny ten globusik, niż Giacchino lub Honer. Ogólnie kolejne nudne i do bólu przewidywalne rodzanie Globów. Kończąc, brawa dla naszej Alicji, K.Bell, J.Aniston i K.Winslet - doprawdy klasa przez duże K!
|