Giacchino znów triumfuje!08 Marzec 2010, 04:56
Michael Giacchino wcześniej otrzymał Złoty Glob i nagrodę BAFTA, a dzisiaj tę najbardziej prestiżową i pożądaną statuetkę - Oscara - za muzyczną ilustrację Odlotu, uznanego również najlepszym pełnometrażowym filmem animowanym. Kompozytor pokonał nominowanych przez Akademię Alexandre'a Desplata ( Fantastyczny Pan Lis), Marco Beltramiego i Bucka Sandersa ( The Hurt Locker), Hansa Zimmera ( Sherlock Holmes) oraz Jamesa Hornera ( Avatar). Odbierając nagrodę powiedział, że nikt nigdy nie hamował go w twórczej pracy i zabawie (np. kamerą w dzieciństwie) i życzył wszystkim młodym twórcom, aby nie bali się być kreatywnymi. Prezentacji wszystkich nominowanych kompozycji na oscarowej gali towarzyszył niezwykle efektowny taniec nowoczesny, który stanowił jeden z najciekawszych punktów ceremonii, nawiasem mówiąc bardzo udanej. Oscarem za najlepszą piosenkę Amerykańska Akademia Filmowa wyróżniła Rayana Binghama i T Bone Bournetta, autorów utworu The Weary Kind do filmu Crazy Heart. Wielkim zwycięzcą tegorocznych Oscarów okazał się The Hurt Locker Katheyn Bigelow. Film zdobył Oscary w najważniejszych kategoriach: Najlepszy Film, Reżyseria, Scenariusz oryginalny, Montaż a także Dźwięk i Montaż Dźwięku. Faworyzowanego Avatara Jamesa Camerona uhonorowano statuetkami za zdjęcia, scenografię i efekty specjalne. AD JZ: | Alexandre Desplat, do roboty :P W końcu się uda :) | | scoreman: | Wygrał score porządny, ale jednak moim zdaniem przereklamowany. Nawet jak na Giacchino - dość przeciętny. Z tej piątki kibicowałem Desplatowi. Znając jednak moce przerobowe Francuza, w tym roku pewnie znów możemy liczyć na jakieś 10 płyt z jego muzyką, a za tym pójdą szanse na nagrody :) Świetny "Ghost Writer" już jest. Nominacje za ubiegły rok były bardzo słabe, żadnego mojego faworyta nie było. Gdybym jednak miał wybrać, byłby to jednak Desplat za tę konkretną, ciekawą i pomysłową pracę. | | Pokemon: | Jak co roku, przez te kilka nocnych godzin gapiłem się w ekran i zgrzytałem zębami. Akademia po raz kolejny zafundowała nam jazdę na zdezelowanym rollercoasterze, składającym się z jednego zakrętu i 15 prostych (wiem, że to nie ma sensu). Jeszcze prowadzący dali radę i bywali nawet zabawni momentami (chociaż ich żarty były prościutkie, ale co ważne pozbawione polityki), ale totalnie mnie irytowała np. oprawa muzyczna tej odsłony. Nie wiedzieć czemu, mam wrażenie, że tak agresywnej orkiestry dawno nie było. I mam tu na myśli fakt, ze totalnie mieli w dupie czy ktoś wszedł na scenę, czy z niej zszedł, czy zaczął mówić, czy już skończył. Do tego dobór utworów był... losowy? Czy Avatar, czy HL czy coś jeszcze innego zagrajmy temat z UP;). Swoją drogą temat nieco kiczowaty, do mocno przereklamowanego filmu (Ratatuj to to nie jest). Plus za pozbycie się całych piosenek, bo wtedy na pewno bym zszedł... Ale sama prezentacja muzycznych nominacji była całkiem w porządku. Totalną zaś pomyłką jest dla mnie zwycięstwo Hurt Lockera w najważniejszych kategoriach - to że Bigalow wygląda świetnie, nie znaczy że nakręciła świetny film;). Co prawda nie jest on zły, ma parę rewelacyjnych scen, ale ostatecznie zostawia mnie zimnym jak iglo. Z 10 nominowanych widziałem 9 i większość z nich była ciekawsza od Lockera (chociaż nie wiem co tam robiła taka Precious, która imo jest filmem paskudnym i balansującym na granicy kiczu, oraz An Education, które jest dość nijakie) i osobiście miałem nadzieję na zwycięstwo kogoś z tej piątki: Serious Man, IB, D9, Up in the Air bądź Avatara. I jeszcze jedno - czy mi się wydaję, czy laurkowe wypowiedzi aktorów do aktorów były jeszcze dłuższe niż w zeszłym roku? Gdyby nie Farell to bym tam usnął;). Ale kij z tym, za rok znów zarwę noc a potem na jakimś forum wyleję swą gorycz, aby móc spokojnie przejść do dalszej części dnia:). Co też czynię. | | Neimoidian: | Kibicowałem Giacchino i cieszę się, że to on wygrał, choć bardziej zasługiwał na statuetkę za "Ratatuja". W tym rozdaniu pomógł mu wyjątkowo mizerny dobór kontrkandydatów, gdzie chyba tylko Desplat robił za prawdziwą konkurencję. Osobiście cieszę się, że nie wygrał ani Horner (dla którego "Avatar" jest pracą bardzo poniżej możliwości), jak i "Hurt Locker" Beltramiego i Sandersa, który miał duże szanse zostania tegorocznym "Babelem". Skandaliczne było pominięcie w nominacjach "A Single Man" i paru innych bardzo dobrych scorów, ale to już nie powinno dziwić w przypadku Akademii. | |
|