Barry Lyndon i muzyczna narracja29 Czerwiec 2010, 19:48
Barry Lyndon i muzyczna narracja
Film ?Barry Lyndon?, zrealizowany w 1975 roku na podstawie klasycznej powieści Williama Makepeace'a Tackeraya, przedstawia osadzoną w realiach XVIII-wiecznej Wielkiej Brytanii, utrzymaną w konwencji romansu łotrzykowskiego, historię konformisty, który różnymi sposobami usiłuje przedostać się do wyższych sfer. Droga bohatera - pełna przygód i spotkań z rozmaitymi, ciekawymi osobnikami - której celem ma być osiągnięcie sukcesu, doprowadzi go w końcu do upadku.
Dzięki specjalnym obiektywom, pozwalającym robić zdjęcia w naturalnym świetle, oraz nieśpiesznej, misternie poprowadzonej narracji powstał trzygodzinny fresk, który śledzi się z uwagą do ostatniego obrazu. Warstwy wizualna i dźwiękowa pełnią w nim rolę nadrzędną, reżyser stworzył iluzję fotografii z epoki z dostosowaną do niej ilustracją muzyczną. I chociaż opowieść snuje narrator pod postacią anonimowego kronikarza, to jednak dopiero obraz i muzyka nadają jej ostateczny kształt. Kiedy na początku obserwujemy sielskie życie Barry`ego na irlandzkiej wsi, słyszymy tradycyjną muzykę folkową z tego regionu, wykonywaną przez cieszący się uznaniem zespół The Chieftains, w skład którego wchodził m.in. Sting. Rzewny utwór ?The Woman of Irleand? Dereka Bella przewija się przez całą pierwszą część filmu i na długo zapada w pamięć. Ale stanowi dopiero czystą ilustrację, muzyczne tło dla jeszcze nieemocjonujących wydarzeń. Zdarzenie będące punktem przełomowym w życiu bohatera - pojedynek z kapitanem Quinnem, zabiegającym o względy ukochanej Barry`ego - zyskuje już znacznie bardziej nasyconą oprawę dźwiękową. Stanley Kubrick i kompozytor muzyki filmowej Leonard Rosenman, który również pracował przy adaptacji muzyki, zdecydowali się użyć Sarabandy ze Suity klawesynowej d-moll (HWV 437) Georga Friedricha Haendla. W omawianej scenie wybrzmiewa ona w nowej wersji, zaaranżowanej przez Rosenmana na wiolonczele i kontrabasy oraz kotły i werbel. Sarabanda nadaje wyraźny rytm czynnościom towarzyszącym pojedynkowi: nabijaniu pistoletów przez dwóch antagonistów, wzajemnemu mierzeniu się wzrokiem, wysłuchiwaniu poleceń sekundantów. Specjalną funkcję pełni tu niepokojące brzmienie nowego instrumentarium, oryginalnie kreujące suspens. Ten sam utwór powraca w finałowym (montowanym przez 42 dni) pojedynku Barry`ego Lyndona z żądnym zemsty pasierbem. Dostojna melodyka Haendla podkreśla ważność sceny, odpowiada moralnej postawie głównego bohatera, który świadomie wyrzeka się przemocy.
Jest w ?Barrym Lyndonie? scena, która uchodzi za jedną z najpiękniejszych ilustracji zbliżenia kobiety i mężczyzny w historii kina. To moment poznania się Barry`ego i lady Lyndon i okazania sobie przez nich wzajemnej fascynacji. Scena odbywa się prawie bez słów, za to z muzyką Franza Schuberta. Wybrzmiewa wówczas druga część (Andante con moto) tria fortepianowego Es-dur op. 100. I właśnie te dźwięki dodają zbliżeniu bohaterów głębi i wyjaśniają ich uczucia. Należy zaznaczyć, że cała scena została zmontowana zgodnie z melodią i rytmem dzieła Schuberta. Każdy gest, spojrzenie, krok jest ściśle powiązany z motywem, frazą, współbrzmieniem. Odnosi się nieodparte wrażenie, że twórca ?Pstrąga? pisał swoje trio z myślą o filmie Kubricka. Motoryczny rytm z punktowaną grupą na czwartą miarę taktu wzmaga erotyczne napięcie, natomiast liryczna fraza oddaje czyste piękno kiełkującego uczucia. Zmiana trybu z molowego na durowy (c-moll na Es-dur) idealnie zbiega się z pocałunkiem Barry`ego z lady Lyndon i płynnie przechodzi w sekwencję ukazującą pierwsze czarujące chwile nowej pary.
Równie ścisłe powiązanie muzyki z obrazem można zaobserwować w sekwencji stawienia się Barry`ego w pałacu kapitana Potzdorfa. Wybrzmiewa w niej Marsz z opery ?Idomeneo, król Krety? Wolfganga Amadeusza Mozarta. Nie dość że fanfarowy charakter utworu idealnie pasuje do plastycznych, jakby wyjętych z malarskich płócien, obrazów Kubricka, to jeszcze artyści dopasowali do niego rytm scen, a nawet poszczególnych gestów. Na przykład motyw wieńczący muzyczne zdanie Marszu wybrzmiewa w unisonie z wojskowym przytupem Barry`ego. Pod tym względem ?Barry Lyndon? nabiera cech opery, podobnie zresztą jak ?2001: Odyseja kosmiczna?, do której przejdę w następnym rozdziale.
Jak widać, w omawianym dziele muzyka pełni niezwykle istotną funkcję dramaturgiczną i narracyjną. Trud włożony przez adaptatorów dzieł Haendla i Mozarta a także Johanna Sebastiana Bacha, Antonio Vivaldiego, Giovanniego Paisiello oraz Fryderyka II doceniła Amerykańska Akademia Filmowa. Leonard Rosenman otrzymał 1976 roku Oscara za muzykę do filmu Kubricka, podobnie jak autorzy zdjęć, kostiumów i scenografii.
|