2001: Odyseja kosmiczna - muzyka egzemplifikacją filozofii29 Czerwiec 2010, 19:54
2001: Odyseja kosmiczna - muzyka egzemplifikacją filozofii
Film ma odnieść sukces nie na płaszczyźnie kina, ale na płaszczyźnie muzyki.
Stanley Kubrick.
O ?2001: Odysei kosmicznej? napisano niezliczoną ilość rozpraw. I nie powinno to nikogo dziwić, gdyż jest ona pod każdym względem dziełem przełomowym, a przy tym tajemniczym i wieloznacznym. Już od 42 lat, a więc od chwili powstania, pozostawia otwartą przestrzeń interpretacyjną. Zadaje fundamentalne filozoficzne pytania, m.in. o granice ludzkiego poznania, istnienie Boga, ewolucję duchową człowieka. Pytania, wcześniej stawiane przez największych filozofów, dlatego są u Kubricka tak frapujące, ponieważ reżyser sformułował je w sposób artystycznie rewolucyjny.
W formułowaniu pytań za pomocą środków artystycznych ważny udział miała muzyka. Pod tym kątem została do ?Odysei? dobrana a potem użyta. I tak, aby przywołać ideę Fryderyka Nietzschego, posłużono się utworem Richarda Straussa ?Tako rzecze Zaratustra? (odwołującym się do słynnej książki niemieckiego filozofa pod tym samym tytułem). Z tego punktu widzenia mniej oczywiste jest zastosowanie utworów György Ligetiego.
W pierwszej części dzieła ?Świt ludzkości? poemat symfoniczny Straussa ilustruje moment, kiedy małpa pojmuje możliwość posłużenia się kością. Zwierzę, przodek człowieka, zaczyna patrzeć na szkielet bawołu jak na rezerwuar narzędzi, mogących służyć obronie, tworzeniu, ale i destrukcji. Majestatyczne współbrzmienia sekcji instrumentów dętych blaszanych nadają scenie ogromne znaczenie, uświadamiają przełomowość odkrycia prymitywnego jeszcze stworzenia. Utwór przywołuje również filozoficzną kategorię ?nadczłowieka?, opisującą ?wyższy etap? rozwoju człowieka. To cytat wprost z Nietschego, który owo pojęcie wprowadził do filozofii . ?Tako rzecze Zaratustra? wybrzmiewa również w dwóch, niezwykle efektownych pod względem plastycznym scenach z kosmosu - początkowej i kończącej ?Odyseję?. Ta ostatnia, przedstawia obraz niemowlęcia, które spogląda na Ziemię z wielkiej, przypominającej planetę bańki. Tym razem poemat przywołuje inną koncepcję filozoficzną, wywodzącą się ze starożytnego Egiptu, ale rozwiniętą przez Nietzschego - koncepcję wiecznego powrotu, zakładającą nieskończoną powtarzalność świata. Dzięki muzyce liczne idee i zdobycze kulturowe, do których odwołuje się Kubrick w swoim dziele, są bardziej czytelne, bo przekazane z właściwą tej sztuce ekspresją. Muzyka i obraz tworzą bogatą artystycznie formę, która zaspokaja nawet najbardziej wyrafinowane gusty estetyczne a jednocześnie jest ożywcza intelektualnie.
W ?Odysei kosmicznej? niezwykle interesujące pod względem muzycznej ilustracji są sceny natknięcia się najpierw małp a potem ludzi na tajemniczy monolit. Czarny prostopadłościan w dziele Kubricka można różnie interpretować - dla jednych to Bóg, dla innych symbol granicy ludzkiego poznania, a może być jeszcze wiele innych interpretacji. W tych scenach reżyser wykorzystał w warstwie dźwiękowej utwór György Ligetiego ?Lux Aeterna? na 16 głosów solowych, skomponowanego dwa lata przed powstaniem filmu (w 1966 roku). Węgierski kompozytor zastosował w nim unikalną technikę mikropolifonii, a położył nacisk bardziej na tembr głosu niż na harmonikę, melodykę czy rytm. Religijna wymowa dzieła nie jest zatem tak oczywista jak na przykład w klasycznych utworach sakralnych i dzięki temu ?Lux Aeterna? nadaje scenom z monolitem wymowę niejednoznaczną, intrygującą. Stanley Kubrick, tworząc ?Odyseję?, w dużej mierze chciał wywołać u widza niedookreślone wrażenia i emocje, które dopiero po seansie prowadzą do głębokich przemyśleń. Muzyka Ligetiego - oprócz ?Lux Aeterna? również ?Requiem? i ?Atmospheres? - niewątpliwie pomogła ten cel osiągnąć.
Jak ważnym dla Kubricka środkiem wyrazu jest muzyka, doskonale pokazuje wymieniony wyżej utwór ?Atmospheres?. Usłyszeć go można na samym początku filmu, jeszcze przed pojawieniem się logo wytwórni MGM i tytułem, a także w środku, podczas dosłownej przerwy (?Intermission?). Trzyminutowe fragmenty dzieła pełnią funkcję operowej uwertury i interludium. Na ekranie nie widać nic, tylko z głośników dobiegają odrealnione dźwięki muzyki, które wprowadzają widza w kosmiczną otchłań.
Biograf Kubricka John Baxter powiedział: ?2001: Odyseja kosmiczna? to muzyka, to opera . Trudno się z nim nie zgodzić. Bo czyż sekwencja, która następuje tuż po ?Świcie człowieka?, przedstawiająca statki unoszące się w przestrzeni kosmicznej w rytm walca ?Nad pięknym modrym Dunajem? Johanna Straussa, nie jest czystym baletem? Wehikuły są jak tancerze, wdzięcznie poruszający się w próżni. Należy również zauważyć, że wykorzystanie szlagieru wiedeńskiego kompozytora (dodajmy - w interpretacji Berlińskich Filharmoników pod dyrekcją Herberta von Karajana) nadaje sekwencji nie tylko poetyckie piękno, ale i, paradoksalnie, cechy zwyczajności przedstawionemu w niej lotowi kosmicznemu. Podróż odbywająca się na tle walca wydaje się rutynowa, kapitan sprawia wrażenie człowieka wykonującego codzienne obowiązki.
Muzyka w ?Odysei kosmicznej? tworzy tak ścisły, organiczny związek z pozostałymi składnikami filmu, że wielu jego odbiorcom się wydaje, że została skomponowana specjalnie do niego. Świadczy o tym choćby fakt, że György Ligeti jest znany głównie jako autor kompozycji wykorzystanych w dziele Kubricka. Producent wykonawczy kilku obrazów twórcy ?Lśnienia? Jan Harlan przywołał w wywiadzie taką oto anegdotę. Kiedy jego najmłodszy syn, nauczyciel, zagrał swoim uczniom ?Nad pięknym modrym Dunajem?, para chłopców wybiegła z ławek i machając rękami zaczęła wołać: ?To melodia z kosmosu!?. Myślę, że Johann Strauss byłby tym bardzo zaskoczony.
Powyższe uwagi świadczą, że Stanley Kubrick, adaptując utwory z różnych epok, nie tylko wydobywał z nich niedostrzegane dotąd wartości, ale i popularyzował je wśród współczesnego pokolenia.
|