Nominacje do Oscarów10 Styczeń 2013, 16:55
Podczas dzisiejszego ogłoszenia nominacji do Oscarów nie obyło się bez niespodzianek. Europejska Miłość Michaela Hanekego została wyróżniona w najważniejszych kategoriach, a faworyt krytyków Wróg numer 1. nie zdobył nominacji za najlepsza reżyserię. Pełną listę nominowanych znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej Oscarów. My oczywiście prezentujemy nominowanych w kategorii "Najlepsza muzyka oryginalna" i "Najlepsza piosenka oryginalna".
Nominacje w kategorii Najlepsza muzyka oryginalna (Original score)
Anna Karenina - Dario Marianelli Operacja Argo - Alexandre Desplat Życie Pi - Mychael Danna Lincoln - John Williams Skyfall - Thomas Newman
Nominacje w kategorii Piosenka oryginalna (Original Song):
Before My Time z Chasing Ice - muzyka i słowa J. Ralph Everybody Needs A Best Friend z Teda - muzyka Walter Murphy; słowa Seth MacFarlane Pi's Lullaby z Życia Pi - muzyka Mychael Danna; słowa Bombay Jayashri Skyfall ze Skyfall - muzyka i słowa Adele Adkins i Paul Epworth Suddenly z Nędzników - muzyka Claude-Michel Schönberg; słowa by Herbert Kretzmer and Alain Boublil
Zwycięzców poznamy 24. lutego.
Adam Krysiński: | Wiedziałem :D LET THE SKYFALL!!!!!!!!! | | Aleksander Dębicz: | Cieszy nominacja dla Newmana. Chciałbym, żeby wygrał, ale pewnie tak się nie stanie. Jestem też zadowolony z nominacji dla piosenki Adele i piosenki z "Teda"! | | Krzysztof Ruszkowski: | A Barry ze swoimi 11 bondowskimi scorami ani razu nie załapał się na nominację...:( Teraz rozumiem, o co Majom chodziło z tym końcem świata. Marianelli FTW!!! | | Janusz Pietrzykowski: | Już się wyraziłem nt tegorocznych "nominacji" że jeszcze ktoś je tak górnolotnie nazywa na Fejsbuku, ale powtórzę to co tam napisałem: dziwi mnie nominacja dla Skyfall, domagam się Oscara dla Arnolda za Tomorrow Never Dies, Arnie jeszcze żyje, Barry`emu się należało co najmniej kilka Oscarów za Live Twice, OHMSS czy Living Daylights, ale niestety chłopina już nie żyje więc nie będę się tego domagał, chociaż wstyd dla AMPASu jak cholera, ciągnie się ten smród za nimi od lat...:-) Faworyzują ewidentnie amerykańskich kompozytorów, chociaż Martin też dostał nominację w 1973, ale to było w "koprodukcji" z ex Beatlesem, więc zadziałała też sława McCartneya.
Ja osobiście jestem rozczarowany muzyką do Skyfall. Piosenka jest wg mnie średnia, Adelele jak słusznie ktoś przezwał tę piosenkarkę nie może się równać z klasykami gatunku z lat 60 i 70 a nawet z k.d. lang, Chrisem Cornellem(nie wierzę sam sobie że to piszę, kiedyś obśmiewałem ten song, a tu proszę bardzo, równia pochyła ;-)) czy Garbage. Najgorszym songiem i tak nadal jest wg mnie Die Another Day, ale zobaczymy co pokaże przyszłość:-).
Teraz score :-) Thomas Newman, znany również jako Tom Newton ;-) skomponował moim zdaniem zbyt elektroniczny i nowatorski jak na kanony Bonda score. To co Serra zrobił w 1995 roku Newman nieco powtarza. Nie do końca i nie dosłownie, chodzi mi bardziej o generalną konwencję. Dla mnie znaczenie ma tradycja, podeprę się tutaj słowami Davida Arnolda, zaczerpniętymi z niedawno wydanej Biblii wielbicieli muzyki komponowanej do filmów o 007 czyli The Music Of James Bond - Jon Burlingame: nie można odcinać się od tradycji muzyki bondowskiej, bo wówczas zaprzecza się całemu dorobkowi tej serii, brzmienie bondowskie to DNA tych filmów i tego bohatera, inne kierunki są ślepymi zaułkami. David ma 100% racji. Newman zrobił jak dla mnie ciężkostrawny score, nawet w filmie (który nawiasem mówiąc jest jednym z najsłabszych Bondów jakie znam, nudny jak flaki z olejem) sprawuje się on co najwyżej poprawnie, nie chwyta za jaja. Niestety ale jest tylko dwóch gości którzy potrafią pisać muzykę do Bonda. Jeden już nieżyje, zmarł prawie dwa lata temu a jego nazwiska nie muszę pisać bo wiadomo o kogo chodzi a drugi godnie kontynuował tradycję swego poprzednika. Arnoldzie, wróc!!! :-)
P.S. Po przesłuchaniu Newmana, w ogóle nie mam ochoty wracać do tej sieczki. Nawet Licence To Kill Kamena miało lepsze pomysły aranżacyjne na James Bond Theme, nie mówiąc o innych zmiennikach Barryego... | | Krzysztof Ruszkowski: | Nie wiem, czy Newman zrobił score zbyt nowatorski. Może jak na Bonda, bo generalnie score brzmiał strasznie konwencjonalnie, próbując z jednej strony udawać Powella (z przeciętnym skutkiem), z drugiej kopiując Zimmera i jego "Mrocznego Rycerza". Sprawę ratuje JB Theme, którego prawie nie było w 2 poprzednich odcinkach, ale z kolei brakuje tu jakiegoś choćby minimalnego oryginalnego tematu, który by nadał tej muzyce osobowość (nawet QoS miał taki). | | Aleksander Dębicz: | Przestańmy w końcu oczekiwać wyrazistej tematyki od każdego soundtracku! Są różne rodzaje muzyki i często inne niż melodyka elementy decydują o "osobowości" kompozycji. Myśląc tylko o melodiach można zdyskredytować wielu geniuszy, takich jak np. Webern. | | Janusz Pietrzykowski: | Olek, jeśli chcesz to nie oczekuj melodyki w Bondzie, ja jej tam wręcz wymagam, może nie zawsze i nie w każdej ścieżce, ale pasuje ona do Bonda jak ulał:-) Co innego scory do filmów o innej tematyce - zgodzę się że nie wszystko musi być melodyjne do bólu - np. taki Moon Clinta Mansella jest świetny ale to nie Bond:-) A co więcej - jeśli muzyka ma być atrakcyjna i trafiać do szerokiego grona odbiorców to musi być w niej coś chwytliwego - inaczej staje się tylko pożywką dla snobów, którzy lubują się w arcyoryginalnych wykonaniach. Przykro mi ale nie przepadam za Warszawską Jesienią i mogę przyjąć krytykę na klatę:-) | | Aleksander Dębicz: | Techno albo hip-hop trafiają do szerokiego grona odbiorców, bynajmniej nie dzięki chwytliwym tematom. Nie wiem co "Skyfall", ani nawet Webern mają wspólnego z Warszawską Jesienią. Można mieć różne gusta, ale dyskredytowanie "Skyfall" z powodu braku chwytliwych tematów jest śmieszne. | | Krzysztof Ruszkowski: | Newman ani nie pokusił się o charakterystyczne tematy (które w muzyce filmowej zwykłemu, funkcjonalnemu underscoreowi nadają z reguły indywidualnego rysu, jakąś "osobowość") , ani pod względem brzmieniowym nie wyszedł poza przeciętność tego, co jest obecnie wałkowane w muzyce filmowej, powielając (na pewno nie z własnej woli) rozwiązania forsowane w temptrackach. To nie tak, że muzyka filmowa musi w dzisiejszych czasach pieścić ucho okrągłymi melodiami, ale nie popadajmy w skrajności i nie poprzestawajmy na muzyce bez tematów i o brzmieniu zuniformizowanym, dopasowanym do popularnych trendów (tym bardziej, że kto jak kto, ale Newman swój styl ma). Przy całej sympatii do Skyfall, którego słucham dosyć często, nie uważam, żeby w samym filmie ta muzyka wypadała dużo lepiej niż ostatnie dwie prace Arnolda (przypomnę, że nawet powszechnie krytykowany z różnych względów QoS Arnolda wyróżniał się w filmie Forstera, pełniąc w wielu scenach kluczową rolę, i nie mam na myśli tylko Opery). | | Aleksander Dębicz: | Krzysztof, dziwię się Twojej opinii, że Newman w "Skyfall" nie wyszedł ponad przeciętność pod względem brzmienia. Czy nie dostrzegasz szlachetnego piękna harmonii i barw w zjawiskowym utworze "Skyfall", wyjątkowości grooveów w "New Digs", "Volountary Retirement" czy "Shanghai Drive"? Czy nie ekscytują Cię Bondowskie wtręty w "Someone Usually Dies", zwłaszcza ten najbardziej zakamuflowany pod koniec utworu? Czy nie doceniasz orkiestracji w "Brave New World" albo "The Chimera". Wreszcie, czy naprawdę uważasz, że większe właściwości dramaturgiczne i ilustracyjne mają ostatnie kompozycje Arnolda? Nie chce powtarzać argumentów z recenzji. Po prostu takie opinie, jak Twoja mnie dziwią, chociaż je szanuję :) | | Mefisto: | Dzieci, dzieci - oburzacie się, jakbyście naprawdę oczekiwali od Oscarów faktycznej miary jakości. A przecież nominacje muzyczne to albo odgórna promocja filmu albo po prostu wyróżnienie muzyki, która zwróciła na siebie uwagę Akademii podczas seansu - a co by o Skyfall nie mówić, to zwraca uwagę i działa bezbłędnie w połączeniu z obrazem, to i mamy nominację. Więc zluzujcie już z tym dziadygą Barrym, bo to się nudne robi. Jest zresztą cała masa wspaniałych prac i nazwisk, nigdy nie uchonorowanych statuetką (hell, sam Newman nigdy nie dostał!) i jakoś nikt szat z tego powodu nie drze. A poza tym mało to było w przeszłości faili w tej kategorii? Santaollala chociażby, który dosłownie NIC nie napisał, a dostał z miejsca deszcz nagród. Także naprawdę panowie, bądźmy poważni. | | Janusz Pietrzykowski: | Widzę, że zaczyna się udowadnianie która racja jest "najmojsza" a prym wiedzie Olek i Mefisto, który nam tutaj matkuje :-). Olku, nie każda muzyka musi do mnie przemawiać tak jak do Ciebie przemawia, wiem zapewne wg Ciebie nie posiadam gustu muzycznego i w ogóle to co piszę jest śmieszne ;-) Cóż, zawsze lubiłem żarty więc w sumie jestem z tego dumny, nawet się cieszę, że w końcu zauważyłeś moje talenty komediowe;-) A tak na serio - Olku, muzyka ze Skyfall do mnie nie przemawia i nie będzie i nie staram się nikomu przerobić poglądów na jedynie słuszne. Nawiązanie do Warszawskiej Jesieni nie zostało przez Ciebie należycie zrozumiane bowiem tak jak pisałeś o tym że nie wszystko musi być melodyjne tak ja posłużyłem się przykładem Warszawskiej Jesieni - to ambitne w założeniu wydarzenie artystyczne jest bardzo hermetyczne i skierowane do bardzo wąskiego grona odbiorców. Nie każdy musi rozumieć wszystkie niuanse muzyczne i nie każdy delektuje się np. atonalnością.Tylko to miałem na myśli a nie porównywanie Skyfall do WJ. le to zinterpretowałeś. Mefisto - dzięki, ale mam ojca, nie potrzebuję taty zastępczego :-). Barry - dziadyga:-) Myślę że w ten sposób chcesz nas trochę sprowokować...Cóż każdy nim kiedyś będzie, a wnioskując z twojego protekcjonalnego tonu komentarza w stosunku do nas, "dzieci" - ty będziesz nim szybciej niż każdy z nas. Poza tym więcej z Ciebie wyziera starczego jadu i zniechęcenia niż z nas, dzieciątek:-) Dlatego wolę być dzieckiem w twoich oczach niż dziadygą, jakim za chwilę staniesz się o ile mentalnie już nie jesteś - ty:-). Aha, honor piszemy przez samo "h". Ale to tylko tak na marginesie...:-) Pozdrawiam!!! | | scoreman: | Mizerne te nominacje. Broni się tylko Danna, ewentualnie Marianelli. | | Mefisto: | Januszu - touche za dogryzanie się do moich wpadek ortograficznych i wieku :) Tylko, że obracanie wszystkiego w żart absolutnie nie stanowi kontrargumentów :) | | Qba007: | Choć uważam, że Skyfall Newmana nie jest lepszy od większości Bondowskich soundtracków to paradoksalnie powinien dostać oscara jako ich uhonorowanie w ramach 50. rocznicy filmów o Jamesie Bondzie. Oscar dla "Skyfall" Adele należy się z trzech powodów: 1. utwór jest świetny, 2. mierna konkurencja (śmieci), 3. żadna wcześniejsza bondowska piosenka nie otrzymała oscara (wstyd). | | Janusz Pietrzykowski: | Mefisto - jakbyś nie zauważył - nie cały mój komentarz jest żartem, tylko jego część. Poza tym starałem się wprowadzić trochę luźniejszego tonu, bo lada chwila dyskusja byłaby na tyle poważna, że zapewne co poniektórzy byliby gotowi wyzwać innych na pojedynek;-). Podtrzymuję to co napisałem. A jest tam trochę treści wbrew temu co piszesz Mefisto... | |
|