Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Przyznano Złote Globy

14 Styczeń 2013, 11:20

Triumfatorem tegorocznych Złotych Globów został nieoczekiwanie film Operacja Argo, który Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej uznało za najlepszy, najlepiej wyreżyserowany dramat. Faworyzowany Lincoln i Wróg numer jeden otrzymały po jednej statuetce za kreacje aktorskie. W kategorii muzycznej bez niespodzianek - zwyciężył Mychael Danna za muzykę do Życia Pi  i Adele za piosenkę do Skyfall. Prezentujemy wyjątkowy moment ogłoszenia werdyktu oraz wypowiedzi artystów po ceremonii.





 

 CEREMONIA - WRĘCZENIE GLOBÓW i PRZEMÓWIENIA :




BACKSTAGE - WYWIADY:






Adam Krysiński:

Wreszcie w pełni zasłużone wygrane! Wygrał najbardziej ambitny i pełnowartościowy score z wszystkich nominowanych. I tak samo z piosenką, która do tego jest jeszcze komercyjnym hitem, a to rzadko idzie w parze. Oby dokładnie tak samo zakończyły się w tej kategorii Oskary!

Adam Krysiński:

I bym zapomniał.. Wielkie gratulacje dla Danny i Adele za cudowne dokonanie!!! Daniel Craig się cieszył jak dziecko :D

Janusz Pietrzykowski:

Będę szedł pod prąd...Skyfall jak dla mnie jest "homercyjnym KITEM" a nie komercyjnym hitem :-) Wygrywa tylko PR i nazwisko? pseudonim puszystej Angielki...Nothing special...

Adam Krysiński:

Może i jest, ale fakty są takie, że ta piosenka jest komercyjnym hitem. Może się nie podobać, ale sukces komercyjny osiągnęła i jest on policzalny. A że sama osobistość wykonawczyni pomogła w tym sukcesie to inna bajka, ale nie można mieć o to pretensji, bo po to się zatrudnia największe sławy w biznesie do piosenek - i tak też robiono w Bondach na przestrzeni dekad biorąc topowych w danej chwili artystów (choć wiadomo były wyjątki).

Janusz Pietrzykowski:

Zapewne słyszałeś powiedzenie o tym Adam że miliony much też nie mogą się mylić...:-) Nie chcę popaść w skrajność. Z jednej strony lubię coś autentycznie dobrego muzycznie, ale jednocześnie na tyle egalitarnego, żeby dotarło do szerokiego grona odbiorców, nie będąc szmirą ani niczym nadzwyczajnym. Muzyka popularna na przestrzeni kilku ostatnich dekad uległa drastycznym przemianom. Różnica między dzisiejszymi czasami a tym co było kiedyś polega na tym, że dajmy na to w latach 60 czy 70 tych mieliśmy (no i dzisiaj też mamy ale w mniejszości) prawdziwych muzyków, PRAWDZIWYCH, powtórzę i wspaniałych instrumentalistów. Dzisiaj mamy w głownej mierze produkty PR-u. Mądrzy ludzie powtarzają, że wszystko co prawdziwie cenne nie oprze się czasowi...Mają rację, nie oprze się. Dlatego po dzis dzień słucha się z niekłamaną przyjemnością Herba Alperta, Burta Bacharacha czy wreszcie Jimi Hendrixa. Bo oni wnosili coś nowego, coś melodyjnego a jednocześnie autentycznego do swiata muzyki. Dzisiaj rządzą marionetki i wyblakłe cienie. Przezroczyste manekiny w rękach managerów z wielkich kompanii muzycznych. Komercja Adam rządzi, masz rację, sam to przynajesz w swoich komentarzach. Tyle tylko że ta sama komercja to współcześnie bardzo mierny gust. Ja wolę poczekać jakieś dajmy na to 30-40 lat. Wtedy zobaczymy czy Adelele się obroni...śmiem twierdzić, że może być w cieniu innych wykonawców...

Mefisto:

Tylko co ma do tego jej waga? Bo takimi komentarzami Januszu, to raczej tylko sobie szkodzisz :)

Janusz Pietrzykowski:

A czy słowo "puszysty" jest wg Ciebie obraźliwe? Bo wg mnie nie:-) Są sklepy z odzieżą dla puszystych. Poprawność polityczna Ci się włączyła Mefisto, a ja nie należę do ludzi którzy po `89 stosują autocenzurę. Mówię to co myślę. A to jest opisywanie rzeczywistości. Adele jest puszysta. I chyba nawet się tego nie wstydzi. I bardzo dobrze, można uczynić z tego atut:-) Więcej dobrej woli Mefisto, więcej...

Adam Krysiński:

Masz rację Janusz, tylko zauważ, że to co dziś kultowe i nazwiska które wspomniałeś, w tamtych latach często byli osądzani od czci i wiary i olewani, wystarczy wspomnieć farta z beatlesami których kolejne wytwórnie odsyłały z kwitkiem :) Dlatego nie wiesz co będzie z taką Adele za 30 lat, stąd nie zakładaj że się nie przyjmie. Sporo wykonawców z lat 60-80 dopiero współcześnie doczekało się należytego szacunku.

Janusz Pietrzykowski:

Adam, ja właśnie o tym piszę :-) Poczekajmy tak ze trzydzieści lat i zobaczymy co pozostanie po Adelele:-) Wydała raptem jedną płytę...nie takie efemerydy świat już widział. Sztuką jest być w świadomości społecznej odbiorców kilka dekad - albo jako czynny artysta, albo jako evergreen który się nigdy nie starzeje...ot taka prawda. Beatlesi może i byli odsyłani od wytwórni do wytwórni ale wreszcie trafili na George Martina który pokazał ich światu i - wybacz ale nawet jeśli mieli jakieś infantylne melodie i teksty piosenek to już wtedy były one swego rodzaju "klasyką", na dekadę w której powstały. Poza tym wydaje mi się że trzeba mieć uszy z drewna albo pozwolić sobie żeby je nadepnął słoń, bo melodyjność łatwo jest wyczuć w piosence i wiadomo czy będzie to coś co przetrwa lata czy za parę lat prawdopodobnie popadnie w zapomnienie. Tak się nie stało z tuzami muzyki popularnej na które się powołałem już we wcześniejszym poście. Poza tym weź pod uwagę jedną zasadniczą różnicę Adamie - dzisiaj piosenkarze(pożal się boże piosenkarze...) mają arsenał nieporównywalny z tym co było nawet 20 lat temu. Zmienił się rynek muzyczny - teraz celujesz do odbiorców via internet, głownym medium jest mp3 a nie plik wave nagrany na CD i do kupienia w sklepie za rogiem. Co za tym idzie zwiększyła się dostępność i łatwiej dotrzeć do odbiorcy. Ale jest pewien paradoks. To co dzisiaj jest platynową płytą, kiedyś byłoby multiplatyną. Dzisiaj wystarczy żeby jakiś hit kupiło kilkadziesiąt tysięcy nabywców. Kiedyś trzeba było do tego np. stu tysięcy nabywców. A sytuacja z dotarciem była trudniejsza, nie było tylu rynków zbytu jednocześnie, nie było mp3...

Mefisto:

Odnoszę wrażenie Januszu, że ostatnio zaczynasz pławić się w swoim własnym sosie, bo najpierw wklejasz pełne oburzenia posty, ale jak Ci ktoś zwróci uwagę, to wtedy bawisz się w wujka ciętą ripostę, tylko nic z tego nie wynika. Polityczna poprawność nie ma tu nic do rzeczy, bo bynajmniej nie pisałem nigdzie o obrażaniu. Nie bardzo tylko rozumiem rzucanie wagą w dyskusji o Globach - co ma do rzeczy w tym momencie czy ktoś jest puszysty, wątły, wąsaty, łysy? No chyba, że chciałeś z tego zrobić jakiś argument przeciw wygranej Adele, której popularność najwyraźniej Cię irytuje.

Janusz Pietrzykowski:

Nie bawię się w wujka ciętą ripostę, po prostu odpowiadam na stwierdzenia innych. Jeśli dla Ciebie z nich nic nie wynika to nie poradzę już na to...nic:-) Adele to nie moja bajka jeśli chodzi o wykonawców. Mogę Ci podać z powodzeniem listę ludzi, którzy śpiewają współcześnie i mają dla mnie większe znaczenie, proszę bardzo. Ale już wcześniej mowiłem ze nie będę udawał poprawności politycznej - Adele mi "nie leży". Tak, fizycznie to też raczej nie moje klimaty. Ale przynajmniej mam jaja żeby to publicznie napisać a nie bawic się w ugrzecznionego chłopczyka, który boi się cokolwiek powiedzieć i wstydzi się swojego zdania. O popularności też już swoje pisałem...Dzisiaj popularna może być Frytka z Big Brothera również...:-) Pozdrawiam!!!

Token:

Janusz, jesteś taki zajebisty...

Mefisto:

oj tak, Janusz, jakiś Ty zajebisty - nie boisz się mówić takich straaaasznych rzeczy, po prostu mega człek z Ciebie :) Tylko, że znowu odwracasz kota ogonem - jeszcze raz się pytam: jakie ma znaczenie w danej dyskusji na temat słuszności lub jej braku przyznania nagród danym osobom ich wygląd fizyczny? Jakoś dziadyga przy Barrym już Ci przeszkadzał :) Pozdrawiam także

Janusz Pietrzykowski:

Dałem się ściągnąć do nieodpowiedniego poziomu i prawie zostałem pokonany w dyskusji...;-) Wiem że jestem zajebisty, ale przynajmniej moja racja nie jest "najmojsza":-). Czepiasz się jak rzep psiego ogonu tej krągłej Adelele...Napisałem tutaj swój komentarz, gdyż ponieważ dlatego, iż...Złoty Glob dla tej piosenki nie jest moim zdaniem nagrodą na którą zasłużyła. Jeśli patrzylibyśmy tylko przez pryzmat sukcesu komercyjnego, to nawet największe szmiry dostawałyby deszcze nagród, zgodnie z regułą że "miliony much przecież nie mogą się mylic". A tak jest z Adele i machiną marketingową uruchomioną przy Skyfall, bodajże największą w historii Bonda. I wszystko jest tu przereklamowane - począwszy od filmu, który jest co najwyżej przeciętny a skończywszy na muzyce, która nas tu najbardziej interesuje. Powtórzę zatem - skoro Golden Globe wędruje do Adele to dla mnie jest coś nie tak ze współczesnym showbusinessem - to dla mnie przeciętna kompozycja i przeciętna wykonawczyni. Gdyby Amy Winehouse się nie zaćpała na śmierć to do Kwantowej Solanki mógłby powstać domniemywam tylko - znacznie lepszy kawałek...To tak gwoli porównania z tym, co powstało do kolejnej części serii o Bondzie. A tak - od dwóch ostatnich bondów mamy muzyczną kupę - Jack White i Alicia Keys to też nic nadzwyczajnego, Adele dołącza do tego grona ze swoją piosenką z tekstem godnym reklamy płatków śniadaniowych...Ale - jakie gusta muzyczne - takie nagrody, więc w sumie niech dostają te swoje Złote Globy czy inne Oscary i tak w dzisiejszych czasach uległy one znacznej dewaluacji niż miało to miejsce dajmy na to 40 lat temu...Zatem, cieszmy się!!! Wreszcie docenili sagę o 007!!! Golden Globe goes to Adele!!!

Mefisto:

Januszu, nie rozumiesz zdaje się :) Nie czepiam się w tym momencie Twojego zdania (z którym zresztą poniekąd się zgadzam), lecz o przykładność rzucenia takim argumentem w dyskusji, w której kompletnie nie ma on znaczenia. Bo szczerze, czy gdyby Adele była chuda jak patyk, to wpływałoby to na Twoją ocenę tej osoby? Wątpię. I jakkolwiek mam gdzieś czy nazwałeś ją jedynie puszystą osobą, czy grubą suką, to razi nieco same sięgnięcie po takie słabe argumenty, zwłaszcza w przypadku, że w temacie jako takim masz jednak sporo do powiedzenia i potrafisz to poprzeć jakoś. To tak jakby np. napisać: nie lubię kina Woodyego Allena, bo nosi okulary. Ani z tego karta przetargowa, ani cenny dodatek do dyskusji :) Mam nadzieję, że teraz wszystko jasne.

Adam Krysiński:

"Puszysta Adele" Januszowi nie przeszkadza, ale za to "Dziadyga Barry" już tak, ehh Ci fanboje :)) Janusz, prawda taka, że w tym roku wyżej Skyfall tylko niebo!!!

Janusz Pietrzykowski:

Tak, to był taki sam argument jak dziadyga Barry:-) Więc skoro ty, Mefisto roscisz sobie prawo do nazywania Barryego per dziadyga, tak ja mogę nazwać zresztą dużo delikatniej Adele - puszysta:-)

Pokemon:

"Skyfall" IMO jest piosenką straszliwie pozbawioną wyrazu, niemalże anemiczną. Kiedy Tina Turner śpiewała słowo "goldeneye", to ciary po całym ciele przechodziły. Gdy Adele wyrzuca sennym głosem "skyfall" to... Niebo na głowę spada, gwiazdy się przybliżają i... no i spać się chce. Ta piosenka jest zwyczajnie nudna...

Adam Krysiński:

w tym roku wyżej Skyfall tylko niebo!!!

Qba007:

Kto miał dostać złoty glob za piosenkę jeśli nie Adele za Skyfall ?

Adam Krysiński:

O tym mówię... Przecież ta kategoria w tym roku była żenująco słabo obsadzona - równie dobrze mogli nominować tylko i wyłącznie Adele, bo reszta kawałków do niczego się nie nadaje.

Janusz Pietrzykowski:

Adam, pisząc o tym że w tym roku kategoria piosenek była słabo obsadzona tak naprawdę kalasz własne gniazdo, bo to tym bardziej umniejsza sukces tej piosenki:-) Sztuką jest wygrać w ostrej i wyrównanej konkurencji a jeśli takowej nie było to co ja mogę dodać ... nagrodzili to co ostatkiem łapnęło się na GGlobe....

Stefan Burczymucha:

żałosna dyskusja żałosnych ludzików.

Adam Krysiński:

Dokładnie, bo wyżej Skyfall tylko niebo! :)


Soundtracks.pl

© 2002-2024 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni