Relacja z próby generalnej przed Koncertem Muzyki Filmowej
30 Kwiecień 2014, 09:53
Wiecie jakie to uczucie kiedy ponad 100 osobowa orkiestra
gra muzykę filmową na żywo, a Wy jesteście jednymi z nielicznych osób mogących cieszyć
się tą wyjątkową chwilą?
Dzięki uprzejmości firmy Trinity miałem niewątpliwą przyjemność
coś takiego przeżyć. Zostałem zaproszony do wzięcia udziału w próbie generalnej
przed Koncertem Muzyki Filmowej, która odbyła się w studiu nagrań Polskiego
Radia im. W. Lutosławskiego w Warszawie.
Jadąc na miejsce cieszyłem się jak dziecko, gdyż nie dość
że miałem uczestniczyć w zamkniętej próbie generalnej, to jeszcze czekało mnie
spotkanie z repertuarem samego Hansa Zimmera! Komentarz wydaje się być zbędny,
prawda?
W studiu byłem kilka minut przed rozpoczęciem. Sama sala
nagrań nie robi może wielkiego wrażenia, kiedy jednak spostrzegłem instrumenty,
przygotowane partytury i krzesła czekające na muzyków, momentalnie ogarnęło
mnie podniecenie znane wszystkim fanom muzyki.
fot. Piotr Sikorski
Na kilka minut przed 17:00 sala zaczęła zapełniać sie
głównymi aktorami przedstawienia. Najpierw muzycy orkiestry Sinfonia Iuventus,
potem członkowie Akademickiego Chóru Politechniki Warszawskiej, a następnie
soliści: Anna Lasota (wokal) i Mateusz Szemraj (instrumenty strunowe szarpane).
Jako ostatni pojawił się dyrygent, Maciej Sztor.
Kiedy do koncertu pozostaje mniej niż 24 godziny, nie ma
już czasu na zbyt wiele poprawek. Głównym celem próby - nakreślonym przez
Macieja Sztora - było więc ostateczne zgranie muzyki z projekcją multimedialną,
wyświetlaną w trakcie koncertu na Sali Kongresowej. Dlatego obok partytur na
pulpicie dyrygenta stanął ekran komputera, na którym mógł on na bieżąco śledzić
kolejność i czas wyświetlanych fragmentów filmowych. Za ten element próby
odpowiedzialny był producent całego widowiska.
Po kilku słowach wstępu, przywitaniu gości (osoby
wylosowane w drodze konkursu oraz kilku innych recenzentów) i przypomnieniu
kolejności granych kompozycji (zgodnie z planem koncertu), dyrygent podniósł batutę,
dając znak do rozpoczęcia.
fot. Liza Sherzai
Mój pomysł robienia notatek legł gruzach pod wpływem ilości
bodźców jakich doświadczyłem już przy pierwszym wykonywanym utworze, czyli
fanfarze wytwórni filmowej Warner Brothers. Mając na uwadze fakt, że następnego
dnia czekał mnie jeszcze udział w głównym koncercie, postanowiłem "zatkać"
swoje recenzenckie ucho, oddać sie beztroskiej przyjemności i rozsmakować w tej
niezwykłej uczcie melomana.
Nie chcę dokonywać analiz każdego wykonywanego w trakcie
próby utworu, gdyż te pojawią się na naszym portalu w osobnej relacji z
głównego koncertu. Chciałbym w zamian za to skupić się na bardzo ciekawych
?smaczkach" muzycznego rzemiosła, które udało mi się w trakcie wychwycić.
A było ich tego wieczoru co najmniej kilka.
Po pierwsze, jedynymi nagłośnionymi
instrumentami były gitary (elektryczna i basowa) oraz wokal solistki. Pozostałe
osoby musiały liczyć na siłę własnych płuc, rąk lub strun głosowych (w
przypadku chóru). I muszę przyznać, że wrażenia słuchowe były bardzo
interesujące. Moje założenie dotyczące tego, że instrumenty takie jak: puzony,
tuby, trąbki czy choćby perkusja, skutecznie zagłuszą pozostałą część orkiestry,
okazało się błędne. Mimo braku sztucznego nagłośnienia instrumenty o mniejszej
sile przebicia (np. skrzypce, wiolonczele, fagoty czy pianino) słyszałem
doskonale wszędzie tam, gdzie powinny być słyszalne. To niewątpliwie efekt
kunsztu muzyków i kierującego nimi dyrygenta.
fot. Liza Sherzai
Z drugiej strony dla osoby znającej brzmienie
granych kompozycji wyłącznie z płytowych nagrań, możliwość poznania ich w
formie ?unplugged? było bardzo cennym doświadczeniem. W paru fragmentach (głównie
?Incepcja? i ?Batman: Mroczny Rycerz?) wyraźnie słyszalna była różnica między
wykonaniem cyfrowym, a tym na żywo. Wydaje się, że ilość modyfikacji i zabawy
dźwiękami, jaką wykonuje w swoich aranżacjach Hans Zimmer, nie pozwala do końca
oddać barwy oryginału w wydaniu koncertowym. Trochę momentami brakowało mi więc
Zimmerowskiego monumentalizmu, choć niekoniecznie miało to negatywny wpływ na
odbiór całości.
Niepodważalną wartością dodaną wynikającą z udziału
w próbie była też możliwość obserwowania pracy Macieja Sztora. Pozostaję pod
wielkim wrażeniem jego umiejętności wychwytywania nawet najdrobniejszych
niuansów dotyczących gry poszczególnych sekcji orkiestry. Poziom szczegółowości
omawianych modyfikacji sprowadzony do podawania numeru konkretnych,
pojedynczych taktów oraz pojedynczych instrumentów znamionuje dyrygentów obdarzonych
wybitnym talentem i umiejętnością całościowego słuchania wykonywanych partytur.
Chcę też podkreślić wielką rolę solistów,
czyli Anny Lasoty i Mateusza Szemraja. Przyznam,
że w trakcie partii wokalnych wykonywanych przez Annę Lasotę miałem zamknięte
oczy i momentalnie przenosiłem sie do melancholicznych scen z ?Gladiatora?,
przepięknych krajobrazów z ?Władcy Pierścieni? czy wyjętych rodem ze snu
fragmentów ?Incepcji?. Mateusz Szemraj natomiast bardzo umiejętnie wykorzystywał
swoje doświadczenie w muzyce folkowej, przez co wykonywane utwory nabrały
ciekawego kolorytu, a czasami wręcz miłej dla ucha zadziorności (brawurowo wykonane
?Casino Royal?).
Reasumując, to co usłyszałem w trakcie próby przewyższyło
moje oczekiwania. Już przed nią nie mogłem doczekać sie koncertu głównego,
natomiast po jej zakończeniu nie mogłem myśleć o niczym innym:)
To tyle (a może aż tyle) jeżeli chodzi o
wrażenia z próby generalnej. Tekst ten napisałem już po udziale w koncercie,
który wg mnie był jednym z lepszych dotychczasowych koncertów z cyklu. Bardzo szczegółowe i ciekawe podsumowanie
tego co działo sie 26.04 w Sali Kongresowej znajdziecie na naszym portalu w relacji, której autorką jest Anna Józefiak.
Chciałbym na koniec podziękować Łukaszowi
Jakubowskiemu (Asystent Producenta w firmie Trinity) za pomoc w dotarciu do
studia, udostępnienie zdjęć oraz bardzo ciekawą wymianę spostrzeżeń związanych z muzyką filmową.
W próbie uczestniczył i relację napisał - Piotr Sikorski.