Zapraszamy do zapoznania się z jedenastą częścią bondowskiego cyklu na portalu Soundtracks.pl o piosenkach z wszystkich filmów o Jamesie Bondzie.
Cykl przygotowany został przez Adama Krysińskiego specjalnie z okazji zbliżającego się 7. Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie, podczas którego jednym z punktów programu będzie Wielka Gala z Jamesem Bondem - Koncert 007: The Best of James Bond. Codziennie prezentować będziemy Wam szczegóły o piosence z kolejnego chronologicznie filmu o Jamesie Bondzie.
Piosenka tytułowa - "Moonraker" Wykonanie - Shirley Bassey Autorzy - John Barry (muzyka) i Hal David (słowa)
W jedenastym filmie o przygodach Jamesa Bonda - Moonraker, po raz pierwszy Agent 007 przebywał w kosmosie, a wokalistka Shirley Bassey po raz trzeci (i jak się okazało ostatni) zaśpiewała tytułową piosenkę. Muzykę skomponował John Barry, a słowa napisał Hal David. Utwór napisany i wykonany w operowym i spokojnym tonie poradził sobie na światowych listach przebojów zdecydowanie średnio, a w porównaniu do dwóch poprzednich bondowskich piosenek w wykonaniu Bassey, wręcz słabo. Wokalistka w późniejszych wywiadach podkreślała, że piosenka może nie była doskonała, ale zdecydowała się ją zaśpiewać wyłącznie dla Johna Barry'ego, spełniając jego prośbę i nie zważając na inne okoliczności. Warto dodać, że aranżacja muzyki słyszanej podczas motywu "gunbarrel" przez
wielu fanów uważana jest za najlepszą ze wszystkich bondowskich
gunbarreli.
Ciekawostką jest też fakt, że na napisach końcowych filmu piosenka tytułowa zamieszczona została w dyskotekowej, zremiksowanej wersji. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie zdarzyło się to w filmach o Bondzie. Twórcy tłumaczyli ten zabieg olbrzymią popularnością muzyki disco, która wówczas podbijała listy przebojów na całym świecie. Shirley Bassey jest jedynym artystą w historii i zapewne tak już zostanie na zawsze, który dla Bonda zaśpiewał tytułowe piosenki aż trzy razy!
Wszystko ładnie, ale to podkreślanie tych trzech razy 50 razy robi się nudne :P
Raffalsky:
Moonraker to moje prywatne ulubione wykonanie Shirley Bassey - poetyckie, potężne. Wydanie płytowe scoreu Barryego jest prawie jak ostatnie 20 min filmu - kompletna poraża.