Kwartet Infinito i kameralne aranżacje muzyki filmowej - relacja
30 Lipiec 2016, 01:44
Liczne koncerty muzyki filmowej, których popularność stale rośnie, przyzwyczaiły mnie do słuchania wykonań z udziałem pełnego składu orkiestry, chóru i solistów, jak najwierniej odtwarzających oryginalne brzmienie filmowych tematów. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie rozpieszcza słuchaczy nawet do tego stopnia, że zaprasza autorów ścieżek dźwiękowych, by dyrygowali zespołem muzyków grających ich kompozycje. Wszelkie najmniejsze nawet próby modyfikowania znanej z filmów i albumów muzyki zazwyczaj są przyjmowane przez publiczność z rezerwą. Sama do tego typu publiczności się zaliczam. Tym bardziej więc z pewną obawą wybrałam się na koncert muzyki filmowej w wykonaniu pewnego kwartetu smyczkowego
29 lipca w Centrum Kultury Dwór Artusa w Toruniu odbył się pierwszy z czterech koncertów Kwartetu Infinito z muzyką filmową w roli głównej. Zespół tworzą cztery młode artystki: Paulina Burczyńska (I skrzypce), Kinga Politowska (II skrzypce), Zuzanna Wiśniewska (altówka) i Klaudia Marzec (wiolonczela). Panie są absolwentkami Zespołu Szkół Muzycznych im. Karola Szymanowskiego w Toruniu oraz Państwowego Zespołu Szkół Muzycznych w Bydgoszczy. Stojąc u progu kariery artystycznej, wyznaczyły sobie bardzo ambitny cel - postanowiły wykonać znane tematy filmowe, często grane przez pełny skład orkiestry, w kameralnych aranżacjach na kwartet smyczkowy (np. Gra o tron, Wichry namiętności, Anioły i demony, Ostatni Mohikanin). Oczywiste było, że aranżacje te musiały być niesamowicie uproszczone w porównaniu z oryginalną partyturą. Tego karkołomnego zadania podjął się toruński kompozytor Tomasz Cywiński. Jaki był tego efekt?
Sama nie wiem, czy zdecydował o tym trafiony dobór świetnych tematów muzycznych, czy odwaga i determinacja artystek, czy wierna, pozbawiona wymyślnych komplikacji aranżacja - w każdym razie podczas tego wieczoru poznałam nowe oblicze wielkiej muzyki filmowej, które - choć pozbawione monumentalnego brzmienia - też ma swój szczególny urok i może zachwycić. Tym bardziej, że podczas słuchania kameralnych wykonań doświadczyłam wyjątkowego uczucia: do znanych mi motywów, granych przez kwartet smyczkowy, w mojej pamięci dołączały się dźwięki pozostałych instrumentów, tworząc wielowymiarową przestrzeń. Z jednej strony ze sceny dochodziły do mnie melodie zarysowane jedynie przez skrzypce, altówkę i wiolonczelę, a z drugiej strony pamięć dopowiadała mi całą resztę dźwięków z oryginalnych partytur. Najbardziej niezwykłe w tym wszystkim było jednak to, że obie warstwy były spójne, nie kłóciły się ze sobą, co jest dowodem dbałości autora aranżacji o wierność wobec oryginałów.
Młode artystki świetnie poradziły sobie z materiałem, choć zdarzały się drobne potknięcia. Panie dzielnie jednak prowadziły swoje instrumenty, szczególnie w trakcie ostatnich trzydziestu minut, podczas których - obok rewelacyjnie wykonanego tanga Por Una Cabeza z filmu Zapach kobiety czy tematu Ecstasy of Gold Ennio Morricone - publiczność miała okazję słyszeć zza okien początek koncertu odbywającego się równolegle na scenie plenerowej Starego Rynku, znajdującej się zaledwie kilkadziesiąt metrów od Dworu Artusa. I tu mała uwaga do organizatorów: przy planowaniu następnych koncertów kameralnych, zwłaszcza w wykonaniu młodych muzyków, dla których zapewne występ na takiej scenie przed taką publicznością i z takim repertuarem może być wystarczająco stresujący, warto zwrócić uwagę na lepsze dopasowanie godzin. Gdyby występ Kwartetu Infinito rozpoczął się dwa kwadranse wcześniej, wrażenia z ostatniej części koncertu byłyby na pewno jeszcze wspanialsze, a wykonawczynie z pewnością czułyby większy komfort.
Kolejne koncerty w wykonaniu Kwartetu Infinito, których program będzie różnił się nieco od premierowego występu, odbędą się w następujących terminach:
- 30 lipca (sobota) godz. 13:00
- 1 sierpnia (poniedziałek) godz. 19:00
- 3 sierpnia (środa) godz. 19:00
Mam ogromną nadzieję, że podobnie jak podczas pierwszego koncertu, publiczność wypełni po brzegi piękną Salę Wielką Dworu Artusa, a artystki jeszcze nie raz zachwycą swoimi wykonaniami. Okazuje się bowiem, że nawet muzyka Hansa Zimmera, choć w oryginale potężna i pełna mocy, ma swoje kameralne oblicze
(Serwis Soundtracks.pl był patronem medialnym wydarzenia.)
(Relacja pojawiła się równie na stronie www.klubfilmowy.com.)
Anna Józefiak