The Music of Abel Korzeniowski - relacja z koncertu
10. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie (17 maja 2017 r.)Alfred Hitchcock powiedział, że dobry film powinien zacząć się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno narastać. Ta zasada sprawdza się jednak nie tylko w kinie, ale również podczas organizacji festiwali artystycznych. Nie inaczej jest w przypadku Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie, który w tym roku świętował swoją 10. edycję. Na jej inaugurację organizatorzy przygotowali właśnie prawdziwe trzęsienie ziemi - koncert hollywoodzkiej muzyki Abla Korzeniowskiego, dwukrotnie nominowanego do Złotych Globów polskiego kompozytora, który swoją karierę związał z Fabryką Snów, laureata m.in. brytyjskiej BAFTA, polskich Złotych Lwów oraz licznych wyróżnień Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Muzyki Filmowej, i - co nie bez znaczenia - krakowianina z krwi i kości.
Artysta zaprezentował repertuar obejmujący jego najpopularniejsze dzieła powstałe do obrazów Toma Forda, Madonny oraz Randy`ego Moore`a, a także do gotyckiego serialu Dom Grozy, którego producentem wykonawczym był Sam Mendes. To właśnie obszerny suita z tego ostatniego rozpoczęła środowy koncert. Złożyło się na nią aż 12 utworów pochodzących ze wszystkich 3 sezonów serialu, z których większość tego wieczoru miała swoją koncertową premierę (m.in. ulubione przez słuchaczy
Street, Horse, Smell, Candles oraz
Welcome to the Grand Guignol, zniewalające
Ethan`s Waltz i
Melting Waltz czy wreszcie przejmujące do głębi
Joan Clayton oraz
The Master). Należy wspomnieć, że wszystkie utwory były ilustrowane korespondującymi z nimi klipami z serialu, zaś sam artysta przejął rolę konferansjera, nawiązując serdeczny kontakt ze swoją publicznością.
Kontrastem wobec mrocznych, choć zmysłowych kompozycji z Domu Grozy były romantyczne utwory z
W/E oraz
Romea i Julii, które zakończyły pierwszą część koncertu. Soundtrack z filmu Madonny to nie tylko w moim przekonaniu jedno z najpiękniejszych dokonań Korzeniowskiego. To prawdziwy muzyczny klejnocik, kipiący autentycznymi emocjami, jakich już prawie nie doświadcza się w hollywoodzkich ścieżkach dźwiękowych. Nie mogło być inaczej, skoro powstał z prawdziwej pasji (jeden spośród wybrzmiewających tego wieczoru utworów,
Evgeni`s Waltz, artysta zresztą zadedykował swojej żonie, Minie, która również była gościem koncertu).
Druga połowa wydarzenia została zdominowana przez twórczość do filmów Toma Forda, z którym współpraca okazała się najbardziej artystycznie spełniającym doświadczeniem w dotychczasowej karierze artysty. Podczas gdy muzyka do obsypanego nagrodami
Samotnego Mężczyzny stanowiła przełom dla początkującego wówczas na amerykański rynku kompozytora, tak intrygujące
Zwierzęta Nocy ugruntowały jego pozycję jako specjalisty od skomplikowanych psychologicznie i jednocześnie emocjonalnie naładowanych historii.
Na finał kompozytor, który osobiście prowadził muzyków Orkiestry Akademii Beethovenowskiej, zaprezentował utwory z - jak to sam określił - najdziwniejszego filmu, przy którym zdarzyło się mu pracować, tj.
Escape from Tomorrow. Ten psychodeliczny thriller, nakręcony nielegalnie na terenie Disneylandu na Florydzie, został zilustrowany przestylizowaną muzyką nawiązującą do maniery obwiązującej w latach 40 i 50. Nie mogło, oczywiście, w tym zestawieniu zabraknąć monumentalnego
The Grand Finale, który nomen omen wybrzmiał właśnie na finał koncertu.
Podsumowując koncert muzyki Abla Korzeniowskiego, nie mogę nie podkreślić, że odebrałem go przede wszystkim jako wielki miłośnik jego muzyki. Ta pierwsza monograficzna prezentacja twórczości krakowskiego kompozytora z konieczności ograniczyła się do stosunkowo zbliżonej brzmieniowo części repertuaru, pomijając zupełnie zarówno polskie dokonania tego wszechstronnego twórcy, jak również mniej znane zagraniczne produkcje (w szczególności świetną
Bitwę o Terrę). Dla rozkochanych w jego pracach fanów z całego świata, a tacy głownie przybyli na koncert, nie był to jednak problem, o czym świadczyły owacje na stojąco i entuzjastyczne komentarze w kuluarach. Pozostaje mieć nadzieję, że nie był to ostatni taki koncert Polaka w naszym kraju. Nie jest to wykluczone, albowiem - jak podkreślił Prezydent Miasta Krakowa w swojej laudacji przed rozpoczęciem koncertu, wręczając kompozytorowi symboliczne klucze do bram rodzinnego miasta - od teraz może on nas bez przeszkód odwiedzać, kiedy tylko chce.
Tekst:
Krzysztof Ruszkowski