RELACJA: John Williams w Wiedniu
20 Styczeń 2020, 18:59
Dokonało się! Aż 165 minut i pięć bisów, część widowni płacząca ze wzruszenia, oraz niekończące się owacje na stojąco w ?Złotej Sali? prawdopodobnie najsłynniejszej filharmonii na Świecie - wiedeńskiej Musikverein - podczas dwóch koncertów Wiedeńskich Filharmoników - najbardziej prestiżowej obecnie orkiestry symfonicznej - i wybitnej skrzypaczki Anne-Sophie Mutter grającej na swoim Stradivariusie ?Lord Dunn-Raven? z 1710 roku. A to wszystko oczywiście w całości pod batutą samego, prawie 88-letniego dziś Maestro Johna Williamsa.
Ten legendarny i najczęściej nagradzany kompozytor muzyki filmowej w historii kina wystąpił w Wiedniu na dwóch koncertach swojej muzyki. Zagrał po raz pierwszy od aż 24 lat (!) poza terenem USA i po raz pierwszy w ogóle (!) w Europie kontynentalnej. Przez całe zawodowe życie chciał zagrać w światowej stolicy muzyki klasycznej - w mieście swoich mistrzów Beethovena, Mozarta, Straussa i Haydna - z tą konkretną orkiestrą i w tej konkretnej sali. I zrobił to w ten weekend po raz pierwszy w swojej trwającej już 7-dekadę (!) karierze.
Nie muszę pisać, jak perfekcyjnie zagrany przez orkiestrę był to koncert. Akustyka ?Złotej Sali? jest niesamowita, uważana za jedną z trzech najlepszych na Świecie w obiekcie filharmonicznym, tak więc pod względem dźwiękowym również było to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Warto podkreślić tutaj wyraźnie, że Williams w ostatnich latach rzadko dyrygował całe koncerty swojej muzyki. Zawsze pomagali mu ostatnio w USA zarówno Gustavo Dudamel jak i David Newman. Dla Europy Williams zrobił jednak wyjątek i oba wiedeńskie koncerty w całości zadyrygował osobiście z werwą 30 lat młodszej od siebie osoby. Tak więc Ameryka ma teraz czego zazdrościć Europie...
Williams nie unikał kontaktu z publicznością podczas koncertu, mówił niejednokrotnie do widowni przez mikrofon, a z jego twarzy nie znikał uśmiech. Na sam koniec koncertu podczas niekończących się owacji na stojąco, dwóch szczęśliwców z pierwszego rzędu nawet uścisnęło Williamsowi dłoń, który nie odmówił podania im ręki, lekko schylając się z podestu dyrygenta. Ta dwójka widzów tym bardziej nie będzie żałować wydania aż 240 euro na bilet, bo tyle kosztowały pierwsze, najdroższe rzędy krzeseł na koncercie. Pula wszystkich biletów na koncert mieściła się w kwotach 8-240 euro, a oba koncerty wyprzedały się w zaledwie pół godziny wiele tygodni temu, pomimo limitu zakupu maksymalnie czterech biletów na jedną osobę.
Zaryzykuję stwierdzenie, że Europa nie była jeszcze nigdy świadkiem tak monumentalnego koncertu muzyki filmowej, a przynajmniej nie było takiego koncertu na tym kontynencie od 24 lat, czyli od czasu gdy... sam Williams ostatni raz wystąpił w Londynie na koncercie w Barbican Hall.
Muszę przyznać, że w ostatnich latach powoli traciłem nadzieję, że uda mi się zobaczyć Maestro na żywo na koncercie. Obawy nasiliły się 1,5 roku temu, gdy Williams dzień przez koncertem odwołał z powodu choroby swoją obecność w londyńskiej Royal Albert Hall i swój powrót do Europy. Siedziałem tam wtedy na widowni i bardzo żałowałem... W ten weekend jednak cudownym zrządzeniem losu się udało, a koncerty te miały zdecydowanie lepszą i dłuższą setlistę niż ten, który odbył się w Royal Albert Hall.
W Wiedniu Williams mniej postawił na eksperymenty, a postanowił zagrać więcej i dłużej swoje najbardziej znane tematy. Dodatkowo - według mnie udanie - udało się mu również zaprezentować w formie promocji fragmenty swojej płyty "Across The Stars" z nowymi aranżacjami swoich tematów, które przygotwał specjalnie dla Anny-Sophie Mutter. Oczywiście koncerty odbyły się bez żadnych fragmentów filmów, telebimów czy wyświetlanych plakatów.
Dokładny program obu koncertów prezentował się następująco (oba trwały po 165 minut, łącznie z 20-minutową przerwą):
Część 1:
01. Hook - ?Flight to Neverland?
02. Close Encounters of the Third Kind - ?Excerpts? (długa suita)
03. Harry Potter and the Sorcerer`s Stone - ?Hedwig`s Theme? w aranżacji dla Anny-Sophie Mutter
04. Sabrina - ?Theme? w aranżacji dla Anny-Sophie Mutter
05. Far And Away - ?Donnybrook Fair? w aranżacji dla Anny-Sophie Mutter
06. The Witches of Eastwick - ?Devil`s Dance? w aranżacji dla Anny-Sophie Mutter
07. E.T. - ?Adventures on Earth? (długa suita z finału filmu)
Część 2:
08. Jurassic Park - ?Theme?
09. War Horse - ?Dartmoor, 1912?
10. Jaws - ?Out to Sea / Shark Cage Fugue?
11. Raiders of the Lost Ark - ?Marion`s Theme?
12. Star Wars: The Last Jedi - ?The Rebellion is Reborn?
13. Star Wars: Return of the Jedi? - ?Luke and Leia?
14. Star Wars: A New Hope - ?Main Title?
Bisy:
15. Cinderella Liberty - ?Theme? w aranżacji dla Anny-Sophie Mutter
16. Tintin - ?The Duel? w aranżacji dla Anny-Sophie Mutter
17. Schindler`s List - ?Rememberances? w aranżacji dla Anny-Sophie Mutter
18. Raiders of the Lost Ark -
?Raiders March?
19. Star Wars: The Empire Strikes Back - ?The Imperial March?
Czy jakiegoś tematu personalnie mi zabrakło na koncercie? Na pewno dwóch rzeczy - kultowego marszu z ?Supermana? i tematu z ?Wyznań Gejszy?. Chętnie bym je chciał usłyszeć zamiast utworów z ?Tintina? i ?Cinderella Liberty?, bo za tymi dwoma soundtrackami Williamsa akurat nie przepadam, choć szanuję. Maestro ma jednak tak przepastny katalog kultowych utworów, że nie sposób ułożyć idealną setlistę, tak by nie trwała więcej niż 2,5-godziny i idealnie pasowała wszystkim.
Doświadczyłem osobiście w minionych latach obecności na monograficznych koncertach takich gwiazd muzyki filmowej, jak np. Joe Hisaishi, James Newton Howard, John Powell, Michael Giacchino, David Arnold, Brian Tyler, czy aż na trzech takich koncertach Maestro Ennio Morricone. I dziś, już po uczestnictwie w koncercie Williamsa, jestem pewien, że to Wiedeń zapewnił mi najważniejszy koncert w moim życiu fanboy`a muzyki filmowej, nie tylko z powodu obecności samego Maestro Williamsa.
Magiczne miejsce tych koncertów - to tu odbywają się słynne i ekskluzywne Koncerty Noworoczne transmitowane na żywo na cały świat - wybitna orkiestra, świetna i zaskakująco obszerna setlista - wszystko złożyło się tu w jedyną w swoim rodzaju całość. Każdy obecny na koncercie widz - bez znaczenia, czy jest fanem muzyki filmowej, czy nie - będzie wspominał to wydarzenie do końca życia i opowiadał o nim swoim wnukom. Bo John Williams nie komponuje soundtracków do filmów, ale soundtracki naszych żyć, a jego muzyka, którą każdy na Ziemi słyszał setki lub tysiące razy, za każdym razem wywołuje u ludzi gęsią skórkę.
Oba koncerty były profesjonalnie rejestrowane dziewięcioma kamerami telewizyjnymi 4K Ultra HD, także z dużym prawdopodobieństwem można założyć, choć nie zostało to oficjalnie ogłoszone, że koncert za jakiś czas pojawi się oficjalnie w formie video i/lub audio, dzięki czemu przyszłe pokolenia i te osoby, którym nie udało się kupić biletów, będą mogły podziwiać to niezapomniane, jedyne w swoim rodzaju, historyczne wydarzenie w gatunku muzyki filmowej.
Czy to była ostatnia wizyta Williamsa w Europie? Nie wiemy. Nic nie zostało potwierdzone, ani zaprzeczone. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że Europejczycy będą mieli jeszcze okazje zobaczyć na swoim kontynencie Johna Williamsa na żywo. Trzymam kciuki i dziękuję za niezapomniane i jedyne w swoim rodzaju muzyczne wydarzenie.
May the Force be with You, Maestro!
Autor tekstu i zdjęć: Adam Krysiński