Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

III International Film Music Conference, Úbeda - relacja

30 Lipiec 2007, 17:42





W dniach 19 - 22 lipca 2007 w Úbedzie na południu Hiszpanii odbyła się Międzynarodowa Konferencja Muzyki Filmowej. Było to już trzecia edycja tej coraz bardziej liczącej się na świecie imprezy. (wspomnienie zeszłorocznej można obejrzeć pod tym linkiem na YouTube).

Wydarzenie, jak co roku, organizowane jest przez grono zapaleńców z BSOSpirit. Jest to przedsięwzięcie całkowicie prywatne i niekomercyjne, choć zdecydowanie kosztowne - zarówno dla organizatorów, jak i uczestników. Zeszłoroczna edycja okazała się finansowo deficytowa, toteż w tym roku cena uczestnictwa wzrosła aż do 90 Euro, do czego przeciętny szary obywatel musi dołożyć jeszcze na dojazd do Úbedy, na dach nad głową oraz wyżywienie.

Nie brzmi to zachęcająco, ale jak już się sprzeda nerkę i wyda oszczędności babci, rzecz okazuje się z pewnością wartą zachodu, a to ze względu na nieporównywalną z niczym atmosferę panującą podczas koncertu i spotkań z kompozytorami. To tam w 2006 r. swój pierwszy i jak się okazało jedyny w życiu koncert dał Maestro Basil Poledouris. Pomimo niedawno przebytej operacji, zmagający się z nowotworem i rekonwalescencją kompozytor nie zrezygnował z udziału w tej - nie ukrywajmy - dopiero rozwijającej skrzydła imprezie. Będąc tam, zaskoczył wszystkich swoją pogodą ducha i radością życia. Koncert, jaki wtedy zagrał, przeszedł do legendy. Śmierć kompozytora, która nastąpiła parę tygodni później, nadała temu zdarzeniu symboliczne znaczenie. Imię Poledourisa było wielokrotnie przywoływane również podczas tegorocznej edycji festiwalu. Jak powiedział John Debney, honorowy przewodniczący konferencji, jest on pewien, że w ciągu tych dni osoba Poledourisa jest nadal duchowo obecna wśród osób zebranych w Úbedzie. Nie mam powodu wątpić, że było inaczej. Na prezentowanym w tym roku filmowo/muzycznym hołdzie dla Basila Poledourisa wiele osób dosłownie roniło łzy, co tylko pokazuje jaką estymą otoczona jest postać kompozytora. Nawet na plakacie konferencji [obrazującym postaci filmowe stojące na rynku w Úbedzie przed prowadzoną przez Debney`a orkiestrą - przyp.], uważny obserwator dostrzeże wmieszane w tłum dwa ‘aniołki` - Jerry`ego Goldsmitha (nieformalnego patrona festiwalu) i właśnie Basila Poledourisa, którzy z boku przyglądają się toczącym się wydarzeniom.


 
 Patio Hospital de Santiago ze sceną przygotowywaną pod koncert

Na tegoroczną konferencję zaproszono dużo grono osób związanych z muzyką filmową - nie tylko kompozytorów, ale również agentów i wydawców. Do gwiazd oczywiście należeli ci pierwsi. Byli to: John Debney, Bruce Broughton, John Scott, David Arnold, John Powell, Roque Baños, Pascal Gaigne, Christopher Slatski i Marc Vaillo (ci czterej ostatni są bardziej znani lokalnie, choć kto wie jak potoczą się ich kariery). W ostatniej chwili z udziału w konferencji - ku mojemu osobistemu żalowi - musiał zrezygnować Javier Navarrete, którego bieżąca sesja nagraniowa [do filmu Inkheart - przyp.] w Paryżu uległa przeciągnięciu w czasie.

Do pozostałych gości należeli: Robert Townson - szef wytwórni Varèse Sarabande; Ray Costa - producent; Richard Kraft i Laura Engel - dwoje wpływowych hollywoodzkich agentów, którzy ?na swoim sumieniu? mają kariery między innymi: John Barry'ego, Christophe Becka, Jona Briona, Alexandre Desplata, Danny'ego Elfmana, Philipa Glassa, Maurice'a Jarre, Alana Menkena, Johna Ottmana, Rachel Portman, Johna Powella, Trevora Rabina, Graeme Revella czy Marca Shaimana; oraz Nancy Knutsen - starsza w-ce prezes ASCAPu (The American Society of Composers, Authors and Publishers) do spraw filmu i telewizji, a przy okazji dawna asystentka Johna Williamsa.

Plan konferencji zakładał między innymi wystąpienia zaproszonych gości, sesję z autografami, wystawę klasycznych okładek albumów z muzyką filmową, projekcję filmu dokumentalnego (Finding Kraftland autorstwa Richarda Krafta), galę nagród muzyczno-filmowych ?Jerry Goldsmith Award? dla początkujących kompozytorów oraz nagród ?GoldSpirit? dla starych profesjonalistów. Wreszcie - jako gwóźdź programu - przewidziano koncert muzyki filmowej autorstwa zaproszonych gości.

Na rozpoczęcie uczestnicy otrzymali zestaw bonusów, gratisów i innych gadżetów przygotowanych przez organizatorów. Do najbardziej pożądanych należały z pewnością płyty - dvd z zapisem zeszłorocznego koncertu oraz 3 sprezentowane przez Varèse Sarabande kompakty z muzyką z takich filmów, jak: Evolution (muz. John Powell), Baby Boy (muz. David Arnold) i Dragonfly (muz. John Debney). Poza tym uczestnicy otrzymali breloczki poświęcone Miklósowi Rózsie oraz informator ASCAP, dotyczący prawnych aspektów muzyki filmowej w USA. Gwoli formalności, do pozostałych podarunków należały: certyfikat udziału w konferencji, program koncertu, bilet wstępu na koncert, informator konferencyjny, elegancki folder z czystymi kartkami do ewentualnych notatek, długopis (zwykły, niebieski), zaproszenie na wystawę okładek, kupony konkursowe od przewidzianych przez Varèse Sarabande losowań oraz - last but not least - identyfikator.

19 VII - DZIEŃ I

Oficjalne rozpoczęcie konferencji nastąpiło o godzinie 17:00 w Hospital de Santiago, starym szpitalu z XVI wieku, służącym obecnie za centrum kulturalne. Pierwszy panel poświęcony był klasycznemu kompozytorowi Miklósowi Rózsa (1907 - 1995). Sylwetkę artysty i jego twórczość przybliżali słuchaczom Robert Townson, Bruce Broughton i znany hiszpański krytyk muzyki filmowej Joan Padrol. Na początku obejrzeliśmy klip filmowy przedstawiający kadry z poszczególnych obrazów, nad którymi pracował dr Rózsa, między innymi Ben Hur, El Cid, Spellbound czy Quo Vadis.

 

Pierwszy panel. Od lewej: R. Townson, B. Broughton i Joan Padrol

Po filmie głos zabrał Broughton, który nawiązał do swojej prywatnej znajomości z kompozytorem, którego poznał dzięki swojemu dziadkowi. Zwracał też uwagę na pewne wpływy węgierskiej tradycji muzycznej, jakie można odnaleźć w twórczości Rózsy, z pochodzenia Węgra.

Dalszą częścią prezentacji zajął się Townson, który już na początku podkreślił znaczący wpływ Rózsy na kształtowanie się tego, co znamy jako "hollywoodzkie brzmienie". Dalej odwołał się do osobistych wspomnień ze swoich kontaktów z kompozytorem - opisywał nobliwą aurę, jaka zawsze biła od twórcy, jego salon pełen eleganckiego przepychu oraz dzieł sztuki. Wspomniał o znajdujących się tam listach, jakie kompozytor miał przyjemności dostać od znanych osobistości (Królowej, Papieża, itd...) oraz o stoliku z Oscarami [których kompozytor otrzymał trzy - przyp.].

Część dyskusji w wykonaniu Joan`a Padrola była niestety prowadzona po hiszpańsku, co z braku tłumaczenia na angielski uniemożliwiło mi uchwycenie  treści jego słów.

Na zakończenie tego panelu odbyło się pierwsze losowanie pod patronatem Varèse Sarabande - można było wygrać trzy kolekcjonerskie wydania muzyki Rózsy ?A Cenentary Celebration?, jedno muzyki Franza Waxmana i również jedno Jerry`ego Goldsmitha. W międzyczasie podekscytowani fani [w tym ja - przyp.] zaczęli oblegać Broughtona prosząc o pierwsze zdjęcia i autografy. Broughton okazał się być bardzo miłym i otwartym człowiekiem, przywitał się z każdym z nas, każdemu poświęcając uwagę i wymieniając parę słów.

Bruce Broughton w otoczeniu fanów

Drugi panel tego dnia poprowadził Ray Costa. Wpływowy producent muzyki filmowej przybliżył hollywoodzkie mechanizmy rządzące wydawaniem soundtracków i promocji kompozytorów. Wykład był bardzo ciekawy, choć trudno powiedzieć, by płynące niego wnioski były szczególnie odkrywcze. Niestety, raczej potwierdziły znany fakt, że dla wielkich bossów ze studiów filmowych soundtracki są tylko maszynką promocyjną, a czasem - choć rzadziej - zdarza się, że i do zarabiania pieniędzy. Tak czy owak, jakość muzyki nie odgrywa tu żadnej roli, stąd wiele niezłych partytur leży zakurzonych, a wiele dobrych soundtracków nie jest wydawanych. Przytoczony został między innymi casus ścieżki dźwiękowej Christophera Younga do filmu Spider Man 3. Poprzednia, autorstwa Danny'ego Elfmana, nie miała rewelacyjnych wyników sprzedażowych, więc tym razem studio postanowiło wydać jedynie płytę z piosenkami, a sam Young został zepchnięty na drugi plan. Dla ludzi odpowiedzialnych za promocję filmu wypuszczenie tej muzyki, nawet pomimo pewnego - trudnego do oszacowania i chyba dla nich mało opłacalnego - zainteresowania fanów, nie wydaje się decyzją nie cierpiącą zwłoki. Oni już wydali płytkę z logiem filmu, sam obraz już dawno wyszedł z kin, to po co sobie głowę zawracać. Czy score ten ujrzy światło dzienne? Prawdopodobnie tak, ale trudno powiedzieć kiedy i raczej będzie to efektem wyłącznie zaangażowania samego kompozytora, niż odgórnej woli studia.

Podczas rozmowy ktoś z słuchaczy zapytał się o tajemnicę cudownego sukcesu marketingowego Gustava Santaolalli. Costa skwitował to pytanie zwrotem ?no comments?, choć zaraz wyjaśnił, że przy całym szacunku dla umiejętności artysty, jego płyty są przykładem dobrze wypromowanego produktu, którego sukces wynika w głównej mierze z pozycji danego filmu (zarówno Brokeback Mountain, jak i Babel, to były głośne tytuły) oraz intensywnego lobbingu, dotyczącego obu obrazów. Promocja soundtracków służyła zwróceniu uwagi na filmy, gdyż nagrody dla nich tylko podkreślały ich ?znaczenie?.

Trzeci panel pierwszego dnia konferencji obejmował udział Pacala Gaigne, urodzonego we Francji, mieszkającego i pracującego w Hiszpanii kompozytora. Ostatnia produkcja artysty Azul Oscuro, Casi Negro [w dosłownym tłumaczeniu Ciemno niebieskie, prawie czarne - przyp.] została uznana przez European Soundtrack Council za jedną z najlepszych europejskich ścieżek dźwiękowych roku 2005. Wykład prowadzony był - niestety - wyłącznie po Hiszpańsku, ponieważ organizatorzy nie zadali sobie trudu dokonać przekładu na język angielski. Uznali prawdopodobnie, że obcokrajowców jest na tyle mało [w istocie było niewielu - przyp.], a kompozytor jest na tyle mało rozpoznawany poza granicami, że nie będą sobie głowy zawracać. Trochę szkoda i to jeden z większych minusów tej - jakby nie było - dobrze zorganizowanej imprezy.

Samym wieczorem odbyła się pierwsza z dwóch gal, na której przyznano nagrody imienia Jerry`ego Goldsmitha dla najlepszych początkujących kompozytorów. Młodzi artyści mogli przysyłać swoje zgłoszenia, a z tych propozycji jury wybrało najlepsze. Jak powiedział prowadzący galę Conrado Xalabarder [hiszpański krytyk muzyczny - przyp.], wybór nie był łatwy. Ostatecznie najlepszym okazał się Niemiec Christopher Zirngibl za film Lethe.

Gala Jerry Goldsmith Awards; przy mównicy Christopher Zirngibl, po prawej Bruce Broughton i Conrado Xalabarder


Dzień dobiegł finału się w pubie El Mono Sabio [Mądra Małpa - przyp.], gdzie fani mogli wymienić wrażenia przy kuflu hiszpańskiego piwa lub innego napoju. Miłym zaskoczeniem było zawitanie do owego przybytku samego Pascala Gaigne, który w towarzystwie oddanych fanów, jako jedyny z kompozytorów postanowił zintegrować się ze słuchaczami.

Tak skończył się I dzień konferencji. Była to dopiero rozbiegówka przed tym, co czekało w następnych dniach, ale i tak dostarczyło sporo wrażeń.


To be continued…


Relację przygotował: Krzysztof Ruszkowski






Hospital de Santiago - główne miejsce wykładów



Konferencja Pascala Gaigne [z lewej]


Bruce Broughton dalej w otoczeniu fanów




Neimodian:

Ciekawy link z YT - http://www.youtube.com/watch?v=h24_usNC-Mg w zasadzie nic nie pokazuje, ale może odrobinę zwizualizować to, co jest napisane powyżej.

Czarek:

Świetna relacja! Kurcze, pojechałbym na ten festiwal...

Paweł:

W przyszłym roku wybieram się na ten festiwal, choćby nie wiem co!


Soundtracks.pl

© 2002-2024 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni