Morricone rezygnuje z pracy przy Inglourious Basterds Tarantino!09 Styczeń 2009, 14:59Długo oczekiwana i głośno komentowana współpraca Ennio Morricone i Quentina Tarantino właśnie się zakończyła... rezygnacją kompozytora z projektu. Jak podają źródła, przyczyną była presja reżysera, by ukończyć obraz jeszcze przed festiwalem w Cannes, co z kolei kolidowało z innymi zawodowymi planami Morricone. Najnowszym projektem, nad którym pracuje kompozytor, jest ścieżka dźwiękowa do filmu Baaria w reżyserii Giuseppe Tornatore. Koper: | Tarantino się przyzwyczaił, że w Hollywoodzie to kompozytorzy w tydzień ścieżki piszą (potem ich jakość jest jaka jest), to się trochę zdziwił... A w sumie szkoda, że tak się stało. | | Neimoidian: | Albo rybki, albo jeziorko... W sumie nie wiem, czemu parł na to Cannes. Przecież to ma być krwawa rozrywka, a nie drugi Bergman, więc nie było po co się spinać. Ze swoim nazwiskiem i rzeszą fanów, nie potrzebuje dodatkowej promocji, a jeśli film będzie dobry, to i masowa widownia dopisze. A tak miałby świeżutką muzykę Ennio Morricone /co nie znaczy, że oryginalną/, co tylko dodałoby klasy temu filmowi. | | Wawrzyniec: | Co to dużo pisać: szkoda. Wielka szkoda, gdyż mogła powstać z tego świetna ścieżka. A znając Morricone to on nawet do gorszych filmów jest w stanie stworzyć wspaniałą muzykę. | | Adam Krysiński: | I dobrze. | | Koper: | Oho, największy wróg Morricone w Polsce skomentował. Teraz Tarantino powinien sięgnąć po Macieja Zielińskiego i Adam będzie zadowolony. :P | | Neimoidian: | Jakby sięgnął po Zielińskiego, to też byłbym zadowolony. ;) A tak skończy się pewnie na jakiś starych kawałkach Ennia i utw. z epoki. Z drugiej strony Quentin jak mało kto potrafi dobrać ścieżkę dźwiekową, więc sądzę, że nie będzie na co narzekać. | | Adam Krysiński: | Żaden wróg. Po prostu niektórzy kompozytorzy w mojej ocenie się nie nadają i nie pasują do niektórych filmów. I tak jak np Williams nie nadaje się do Titanika, czy Kaczmarek do Władcy Pierścieni, czy Zimmer do Star Warsów, czy Vangelis do Omenu.. tak i Ennio (i jego pełny score) nie nadaje się do Tarrantina. Moje personalne zamiłowania nie mają tu nic do rzeczy :) Wyraziłem swoją opinię, a wrogiem błogosławionego Ennia w żadnym wypadku nie jestem, jego płyt na stosie nie palę i nie używam ich jako podkładki pod myszkę.. Powiem więcej, 11 jego płyt dumnie leży u mnie szanowanych (większa część z nich nawet mocno cenionych) na półce... Ot taki ze mnie dziwny gość ;-) | | Neimoidian: | Dobry kompozytor potrafi dopasować styl i aparat wykonawczy do gatunku - patrz Goldsmith robiący i kino dla dzieci, i thrillery erotyczne, czy horrory. Morricone też już dawno pokazał, że potrafi robić muzykę do różnych typów opowieści, natomiast Tarantino nie raz korzystał z muzyki Ennia, więc pogląd, że ten kompozytor nie pasuje do filmów Quentina jest dla mnie zaskakujący. | | Neimoidian: | Dobry kompozytor potrafi dopasować styl i aparat wykonawczy do gatunku - patrz Goldsmith robiący i kino dla dzieci, i thrillery erotyczne, czy horrory. Morricone też już dawno pokazał, że potrafi robić muzykę do różnych typów opowieści, natomiast Tarantino nie raz korzystał z muzyki Ennia, więc pogląd, że ten kompozytor nie pasuje do filmów Quentina jest dla mnie zaskakujący. | | scoreman: | Ja akurat też nie ubolewam. Ennio już od dawna nie raczył nas oryginalną kompozycją, tak więc za wiele nie straciliśmy, jak sądzę. Nazwisko kompozytora oczywiście dodałoby splendoru temu filmowi, ale w sumie chyba Quentin wszystko i wszystkich w tym filmie chce przyćmić swoją osobą. Po co mu rywale? :) | |
|