The Greatest Miracle (El gran milagro)07 Styczeń 2012, 23:02 | |
Kompozytor: Mark McKenzie
Orkiestracje: Mark McKenzie
Dyrygent: Gordon Johnson
Rok wydania: 2011 Wydawca: BSX Records
|
| | Amerykański kompozytor Mark McKenzie należy do artystów, którzy swoją pracę wykonują głównie na zapleczu hollywoodzkiego przemysłu, aranżując lub/i orkiestrując cudzą muzykę. Jego własne dokonania, choć często doceniane przez krytykę, nie mogą przebić się do masowego odbiorcy, gdyż związane są zazwyczaj z filmami, które bądź w ogóle nie trafiają do kin, bądź ponoszą w nich sromotną klęskę. Tym większym zaskoczeniem było ukazanie się na rynku i spory sukces artystyczny ostatniego dzieła McKenziego - The Greatest Miracle. Soundtrack do tej niszowej animacji rodem z Meksyku został z miejsca uznany przez czołowe nazwiska z branży za jeden z najlepszych, jakie pojawiły się w tym roku. Rozpisany na rozbudowany aparat symfoniczny i chóralny, przyciągnął słuchaczy swoją melodyjnością oraz pełną rozmachu, dopieszczoną w najmniejszych detalach orkiestracją.
Fabuła filmu, eksplorująca wątki wiary i religii chrześcijańskiej, przełożyła się na silnie emocjonalny charakter ścieżki dźwiękowej. McKenzie, prywatnie osoba głęboko wierząca, podszedł do jej napisania z wyjątkowym entuzjazmem. Muzyka filmowa, z zasady będąca sztuką użytkową, niezwykle rzadko zahacza o tematykę religijną, a jeśli już to robi, to raczej powierzchownie, zwykle przy okazji ekranizacji historii ze Starego lub Nowego Testamentu. Na jednym biegunie mamy więc np. Ostatnie kuszenia Chrystusa Petera Gabriela i Pasję Johna Debney`a, na drugim biblijną epikę spod piór Miklosa Rozsy czy Alfreda Newmana. Autentycznie ambitne dzieła pokroju Fragments of a Prayer Johna Tavenera z filmu Ludzkie dzieci to tylko wyjątki potwierdzające regułę. The Greatest Miracle bliżej do tej pierwszej grupy, ale w końcu mówimy o muzyce z obrazu przeznaczonego dla młodszej widowni.
Ścieżka McKenziego opiera się na trzech dominujących myślach muzycznych, które razem składają się na otwierający album The Greatest Miracle Prelude. Osią pierwszej jest 4-nutowy wznoszący motyw, stopniowo rozwijany w pełnoprawną melodię. Początkowo skromny, w swojej kulminacji wybucha ekstatycznymi fanfarami. Nastrój uniesienia przejmuje następnie chóralny psalm, którego łaciński tekst został napisany specjalnie przez kompozytora. Pieśń ta powraca w indywidualnej aranżacji w pięknym Benedictus Deus, m.in. w przy udziale solistów chłopięcego chóru Libera, a także w Offerings i - w wersji instrumentalnej - w Go in Peace.
W trzecim z tematów najpełniej wyrażają się najważniejsze idee opowiadanej w filmie historii - nadzieja, miłość, odkupienie i pojednanie. Tytuł opartego na nim utworu, Call of the Spirit, doskonale oddaje uczucia, jakie ta muzyka ze sobą niesie. Delikatna melodia tworzy nastrój błogości, przyciągając słuchacza swoim ciepłym brzmieniem. Pełna uniesienia i ufności atmosfera przywodzi skojarzenia z finałem Bliskich spotkań trzeciego stopnia Johna Williamsa i niektórymi kompozycjami Johna Barry`ego.
Preludium oraz wspomniane utwory to nie jedyne mocne *akcenty albumu McKenziego. Ultimate Love, Clean Soul i Pictures with Black Bow przynoszą satysfakcjonujące aranżacje głównych tematów. W Angels, Demons and Prayer podniosły nastrój zostaje zmącony wprowadzeniem elementów dramatycznych w postaci niepokojącego smyczkowego *staccato i późniejszego *crescendo z udziałem sekcji blaszanej. Wyjątkowo ciekawie prezentuje się również I Miss You. Skromny, intymny początek z wykorzystaniem oboju nagle przechodzi w przejmującą, pełną grozy sekwencję, by następnie przynieść ukojenie delikatnymi dźwiękami fortepianu. Wymieniony wcześniej Go in Peace to nie tylko powtórka z Benedictus, ale również śliczna końcówka z całkowicie nową melodią, prawdopodobnie najładniejszą, jaką na potrzeby tego filmu skomponował McKenzie.
The Greatest Miracle to jednak nie wyłącznie same perełki. Wśród 17 kompozycji znalazło się także miejsce na utwory całkiem przeciętne, które niewiele wnoszą do odbioru płyty jako całości. Również nie do końca przekonuje mnie pierwszy z opisanych przeze mnie tematów. Ładunek patosu w nim zawarty miejscami ociera się o naiwną egzaltację. Obok szczerych, autentycznie poruszających fragmentów, jest tu więc też trochę zwyczajnego kiczu, ale to akurat nie powinno dziwić, jeśli widziało się choćby zwiastun tej meksykańskiej produkcji. Mając to na uwadze, nie pozostaje nie uznać za interwencję Opatrzności tego, że kompozytor wybrnął ze swojego zadania obronną ręką. No i warto wierzyć, że ten zdolny twórca, uczeń m.in. Witolda Lutosławskiego, który dotychczas stał w cieniu swoich utytułowanych kolegów, kiedyś otrzyma szansę pisania muzyki do filmów godnych swojego talentu. Recenzję napisał(a): Krzysztof Ruszkowski (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. The Greatest Miracle Prelude - 7:32
2. Call of the Spirit - 2:36
3. Entering The Cathedral - 2:20
4. Angels, Demons and Prayer - 5:32
5. Reclaiming Faith - 3:12
6. Benedictus Deus - 1:36
7. You`ll See - 1:15
8. Offerings - 2:25
9. Ask for What you Want - 1:41
10. I Miss You - 3:33
11. Ultimate Love - 4:45
12. A Clean Soul - 3:03
13. Go in Piece - 4:03
14. That Beautiful Smile - 2:34
15. Ascension / Gloria Patri - 1:46
16. Pictures with Black Bow - 1:47 (bonus track)
17. Bus Accident - 1:56 (bonus track)
Razem: 52:20 |
|
|
|