Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Godziny (The Hours)

07 Kwiecień 2003, 10:12 
Kompozytor: Philip Glass

Rok wydania: 2002
Wydawca: Nonesuch Records

Muzyka na płycie:
Godziny (The Hours)

Ta muzyka była nominowana do Oscara
Philip Glass jest raczej kompozytorem muzyki poważnej, niż filmowej. Widać to w Godzinach, w których nie ma nic z akcji, ani nawet romantyki. Cóż więc pozostaje? XIX-wieczny kwartet z fortepianem.

Praca ta bez wątpienia bardziej przypomina muzykę klasyczna, niż tradycyjny soundtrack. Pulsująca melodia, która jest w zasadzie jedną i tą samą wariacją na zadany temat; nuży. Z pewnością kompozycja dla słuchaczy o specyficznym guście. Nie ma tu żadnych zapożyczeń, ani odwołań. Muzyka jest bardzo delikatna i spokojna, ale jak już wspomniałem, jej rytm pulsuje, co jest irytujące. Pozostaje monotonna nawet po kolejnym przesłuchaniu. Tej ścieżce nie mogę jednak odmówić jednego - w filmie brzmi rewelacyjnie... Dopiero z obrazem nabiera znaczenia i kolorytu. Żaden inny kompozytor nie stworzyłby czegoś lepszego. Filmowi, bowiem nie potrzeba było ckliwych melodyjek. Surowość i ograniczenie emocji. Jedynie w krótkich chwilach przebłyskuje liryczność. Glassowi udało się stworzyć coś nowego i odmiennego od szlagierów, które powoli jakby się powielają ( patrz prace Hornera). Ciężko określić tą ścieżkę jako minimalistyczną - w swym czasie, ilustracji filmu; od każdej technicznej strony - jest ona doskonała. Ciężka w odbiorze dla fanów Willamsa, Hornera, czy Shore`a. Powiedziałbym, że człowiek bez dygu do muzyki klasycznej nie poradzi sobie z tą pracą. Może dlatego najpierw proponuję obejrzeć film, a później zdecydować o zakupie.

W mojej kolekcji lubię mieć soundtracki z serii tych słuchanych za dnia; pobudzających do działania, jaki i tych słuchanych wieczorem- usypiających. Niewątpliwie The Hours sprawia, że będziecie przysypiać. Nie ma tu żadnego negatywnego podtekstu. Jest to spokojna muzyka, jednak na jej wysłuchanie potrzeba odpowiedniego nastroju. Pisałem o minimalizmie, ale nie doszukujcie się przy tej kompozycji Glassa żadnych odniesień do Thomasa Newmana, Gabriela Yareda, czy Michaela Nymana. Nie tędy droga do zrozumienia tej muzyki. The Hours są unikalne. Nie można tu doszukiwać się ani optymizmu, ani smutku. Emocjonalna neutralność. Dlatego też praca ta nie wszystkich usatysfakcjonuje. Mnie, owszem tak. Potrzeba dużego skupienia, by znaleźć coś ciekawego w tej kompozycji- coś dla siebie... Później muzyka sama hipnotyzuje. Oscara dostać i tak by nie dostała... Nominacja jednak w pełni zasłużona. Polecam odważnym, niebojącym się ambitnej muzyki... *aria

Recenzję napisał(a): sithar   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:


Lista utworów:

1. The Poet Acts - 3:43
2. Morning Passages - 5:33
3. Something She Has to Do - 3:12
4. For Your Own Benefit - 2:03
5. Vanessa and the Changelings - 1:48
6. I`m Going to Make a Cake - 4:04
7. Unwelcome Friend - 4:11
8. Dead Things - 4:24
9. The Kiss - 3:57
10. Why Does Someone Have to Die? - 3:56
11. Tearing Herself Away - 5:03
12. Escape! - 3:51
13. Choosing Life - 4:01
14. The Hours - 7:47

Komentarze czytelników:

dae:

Moja ocena:

Rzeczywiście muzyka Philipa Glassa może wydawać się nużąca i inna przyzwyczajonym do chwytliwych tematów Jamesa Hornera. Mnie jednak Glass hipnotyzuje. Uważam - przeciwnie niż autor recenzji - iż Glass w pełni zasłużył na Oscara, na co bardzo liczyłem. Odpowiedź na pytanie, dlaczego pan Philip nie stworzył trzech osobnych tematów jest bardzo prosta i potwierdzona na oficjalnej stronie filmu przez samego kompozytora: bo chciał za pomocą muzyki połączyć trzy historie trzech kobiet, które mają ze sobą bardzo silny związek i ostatecznie zostają spięte jedną klamrą. Jest to w powieści Michaela Cunnighama, jest w filmie i jest w muzyce, która pełni funkcję takiej klamry. Spodobało mi się stwierdzenie autora recenzji, że muzyka Glassa jest neutralna emocjonalnie. Ciekawe, co to znaczy... Być może się taka wydawać, dopóki nie usłyszy się jej w filmie. Scena, w której mąż zaprasza Laurę Brown do łóżka, która jest w łazience - rytmiczny, bardzo emocjonalny temat na fortepianie. Albo ostatnia scena, w której Virginia Woolf ostatecznie zanuża się w wodzie... - wszystkie tematy spinają się jedno, klamra zostaje zamknięta również w muzycznej płaszczyźnie. Muzyka Glassa to filmu "Godziny" to dla mnie dzieło wybitne!!!!!!!!!!!!!

dae:

Moja ocena:

Chciałem jeszcze powiedzieć, że recenzja "Godzin" bardzo mi się podoba. Jest konkretna, rzeczowa i bogata merytorycznie.

dae:

Moja ocena:

Drogi Sitharze! Stwierdziłeś, że to muzyka idealna na wieczory. Wiesz, mi cudownie wpasowuje się w... ranki. Uwielbiam jej słuchać zaraz po zbudzeniu się. Zwłaszcza utwór "Morning Pasages". Aż chce się wstawać z łóżka! Pozdrawiam. [polecam inne kompozycje Philipa Glassa, na przykład do trylogii "Qatsi". Muzyka z "Noqayqatsi" - ostatniej części trylogii - jest znakomita]

dae:

Moja ocena:

Zapomniał pan Przemysław dodać, że autor powieści "Godziny" Michael Cunnigham jest miłośnikiem muzyki Philipa Glassa i miał duży wpływ na jego zatrudnienie do ekranizacji tej książki. Myślę, że to ciekawe. Polecam ogromnie powieść, film i album z muzyką.

Przemysław Kałwa:

Moja ocena:

Pan Przemysław o tym nie zapomnial - Pan Przemysław nie zajmuje sie prowadzeniem dzialu ciekawostki muzyki filmowej - jego skromna osoba jedynie recenzuje sciezki...Jesli ktos ma zyczenie poczytac o takich szczegolach to Pan Dae z pewnoscia pomoze w odpowiednim doborze zrodla owych informacji.


  Do tej recenzji jest jeszcze 7 komentarzy -> Pokaż wszystkie