Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Gwiezdne wrota (Stargate: The Deluxe Edition)

16 Maj 2012, 23:47 
Kompozytor: David Arnold

Orkiestracje: Nicholas Dodd

Wykonanie: The Sinfonia of London, The Chameleon Arts Chorus, Natasha Atlas (wokal)

Rok wydania: 1994/2006
Wydawca: Varèse Sarabande

Muzyka na płycie:
Muzyka w filmie:
Gwiezdne wrota (Stargate: The Deluxe Edition)

Odtwarzaj / Zatrzymaj

 Kup tÄ™ pÅ‚ytÄ™ w:

iTunes za 9.99
SATYSFAKCJA GWARANTOWANA - nagroda Soundtracks.plPoczątek lat 90. to był dla muzyki filmowej naprawdę udany okres. Podczas gdy wielu z najwybitniejszych i najpopularniejszych jej twórców wciąż było zawodowo aktywnych, do gry zaczęło wchodzić nowe pokolenie artystów. Byli to ludzie wychowani na kultowych (również z muzycznego punktu widzenia) dziełach z lat 70. i 80., a jednocześnie pełni energii i nowych pomysłów. Jednym z nich był David Arnold, brytyjski muzyk i kompozytor, który podobnie jak jego starsi koledzy, Hans Zimmer i Danny Elfman, wszedł do światowego kina bez formalnego uniwersyteckiego przygotowania w CV, ale za to z pasją, wyobraźnią oraz doświadczeniem zdobytym w kapelach oraz przy produkcji niezależnych filmów.

Punktem zwrotnym w karierze Arnolda były Gwiezdne wrota Rolanda Emmericha, obraz z pogranicza fantasy i s-f, inspirowany koncepcjami Ericha von Dänikena o pozaziemskiej ingerencji w podstawy ludzkiej cywilizacji. W filmie tym ludzie odnajdują tytułowy portal łączący Ziemię z odległą, podobną do naszego globu planetą, na której rządy sprawuje otoczony boskim kultem Obcy nazywany Ra. Sprawna reżyseria i efektowna oprawa wizualna sprawiły, że Gwiezdne wrota spotkały się z pozytywnym odzewem ze strony widzów, owocując wielomilionowymi zyskami oraz kilkoma telewizyjnymi kontynuacjami.

Mającego w dorobku zaledwie jedną profesjonalną ścieżkę dźwiękową, i to do niezbyt znanego filmu (Young Americans, 1993), Arnolda zaproszono do produkcji Emmericha wyłącznie za sprawą szeptanego polecenia (w dzisiejszych czasach precedens prawie nie do pomyślenia). Dysponując pełnym rozmachu i spektakularnych ujęć materiałem filmowym, Arnold stworzył muzykę dorównującą mu pod każdym względem - epicką w rozmiarze, kolorową i bez zahamowań czerpiącą z bogatej tradycji dawnych hollywoodzkich fresków filmowych. Otwierająca soundtrack uwertura swoim początkowo tajemniczym a później podniosłym i majestatycznym tematem przewodnim wprowadza widza/słuchacza w opowieść większą niż życie. Mieszanina bliskowschodniej egzotyki niczym z dzieł Maurice`a Jarre`a, tajemniczości i magii jak ze Star Treka Jerry`ego Goldsmitha oraz melodyjnego i instrumentalnego bogactwa tak charakterystycznego dla Johna Williamsa dała piorunujący efekt.

W tej muzyce jest wszystko, co powinno się znaleźć w tego typu ścieżce dźwiękowej - przygoda (Giza, 1928, Mastdage Drags), suspens (Sarcophagus Opens, Leaving Nagada), trochę dramatu (Destruction of Nagada), akcja (Battle at the Pyramid) i nutka liryki (Daniel and Shauri), a wszystko to w perfekcyjnych proporcjach. Całość została ujęta w spójne ramy za sprawą chwytliwych tematów, których pozazdrościć Arnoldowi mógłby niejeden bardziej doświadczony kompozytor. Jego utwory doskonale odnajdują się w filmie, ilustrując i podkreślając dziejące się na ekranie wydarzenia, ani na chwilę nie popadając w drażniący mickey-mousing. Mimo tej symbiozy z obrazem sprawdzają się również w domowym zaciszu jako czysto muzyczna opowieść, a to dzięki wyjątkowo przemyślnie prowadzonej narracji i plastyczności.

Podsumowując zalety Gwiezdnych wrót nie można nie wspomnieć o nieprzeciętnej orkiestracji Nicholasa Dodda, który wziął na siebie przeniesienie wszystkich pomysłów kompozytora na żywą orkiestrę, wydobywając z The Sinfonia of London brzmienie, którego nie powstydziłaby się Londyńska Orkiestra Symfoniczna w czasach świetności.

Prezentowany album to rozszerzona, zremasterowana wersja oryginalnego soundtracku z 1994 r. Lepsza jakość dźwiÄ™ku oraz blisko 8 minut muzyki wiÄ™cej to trochÄ™ za maÅ‚o, by zachÄ™cić posiadaczy tamtej pÅ‚yty do ponownego wydatku. Tym bardziej, iż wczeÅ›niej niepublikowany materiaÅ‚ nie jest szczególnie porywajÄ…cy (jak to byÅ‚o w przypadku późniejszych Dnia niepodlegÅ‚oÅ›ci czy Jutro nie umiera nigdy), ani wcale nie poprawia sÅ‚uchalnoÅ›ci albumu. Szczególnie szkoda, że Varèse Sarabande nie postaraÅ‚a siÄ™ umieÅ›cić na swoim krążku filmowej, chóralnej wersji Ra - The Sun God. Edycja deluxe to jednak dobry wybór dla osób, dla których bÄ™dzie to pierwszy kontakt z dzieÅ‚em Arnolda. Jest to jedna z pozycji kultowych, od których wielu sÅ‚uchaczy mojego pokolenia zaczynaÅ‚o swojÄ… przygodÄ™ z muzykÄ… filmowÄ…. BÄ™dzie to również dobry punkt wyjÅ›cia przed zapoznaniem siÄ™ z niebagatelnym dorobkiem Joela Goldsmitha do telewizyjnych spin-offów obrazu Emmericha. NaprawdÄ™ warto.

RecenzjÄ™ napisaÅ‚(a): Krzysztof Ruszkowski   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:
Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. Stargate Overture - 3:03
2. Wild Abduction - 1:19
3. Giza, 1928 - 2:11
4. Unstable - 2:08
5. The Coverstones - 0:59
6. Translation and Orion - 1:49
7. The Stargate Opens - 3:58
8. You`re on the Team - 1:57
9. Entering the Stargate - 2:57
10. The Other Side - 1:45
11. Bomb Assembly - 1:09
12. Mastadge Drag - 0:57
13. The Mining Pit - 1:36
14. King of the Slaves - 1:16
15. Caravan to Nagada - 2:17
16. The Eye of Ra - 0:41
17. Daniel and Shauri - 1:53
18. Symbol Discovery - 1:14
19. Sarcophagus Opens - 0:57
20. Daniel`s Mastadge - 0:49
21. Leaving Nagada - 4:11
22. Ra - The Sun God - 3:23
23. The Destruction of Nagada - 2:09
24. Myth, Faith, Belief - 2:19
25. Procession - 1:44
26. Slave Rebellion - 1:01
27. We Don`t Want to Die - 1:58
28. Execution - 1:16
29. The Kiss/The Seventh Symbol - 1:50
30. Against the Gods - 0:34
31. Quartz Shipment - 1:28
32. Battle at the Pyramid - 5:03
33. Surrender - 1:45
34. Transporter Horror - 1:49
35. Kasuf Returns - 3:06
36. Going Home - 3:10

Bonus Track:
37. Closing Titles (Intro) - 1:13

Razem: 72:36

Komentarze czytelników:

Adam Krysiński:

Moja ocena:

Edycja Deluxe jest jedynym słusznym wydaniem tego arcydzieła. O wiele lepszy dźwięk i ładne wydanie z dość obszerną książeczką, a cena porównywalna do starego, słabego wydania Milanu.

Raffalsky:

Moja ocena:

Ach, klasyka. Milan rzeczywiście jest parszywym wydaniem, ale swojego czasu był sprzedawany praktycznie za darmo (10-15 zł)

Mefisto:

Moja ocena:

Fakt, Deluxe lepsze, ale jednak całość ciutkę przydługa. Sama muzyka to już klasyk, aczkolwiek poza kilkoma tematami jednak nie piątkowy.

Tomasz Goska:

Moja ocena:

Świetna muzyka z czasów, kiedy Arnoldowi się jeszcze chciało. Wydanie też niczego sobie. Lubię powracać do tej pozycji raz na jakiś czas.

scoreman:

Moja ocena:

Jeden z klasyków lat 90-tych. Znakomity score, do którego chętnie wracam.