Jack pogromca olbrzymów (Jack the Giant Slayer)03 Kwiecień 2013, 22:09 | |
Kompozytor: John Ottman
Orkiestracja: Rick Giovinazzo, Jason Livesay, Nolan Livesay, John Ottman, Frank Macchia, John Ashton Thomas i Larry Groupé
Dyrygent: Jeffrey Schindler
Rok wydania: 2013 Wydawca: WaterTower Music
|
| | W Hollywood zapanowała moda na ?odświeżanie? klasycznych opowieści. Na przestrzeni kilku ubiegłych lat otrzymaliśmy nowe wersje Alicji w Krainie Czarów, Królewny Śnieżki (nawet dwie!), Jasia i Małgosi (z zupełnie dorosłymi protagonistami) a nawet trójwymiarową wariację na temat Krainy Oz (Oz Wielki i Potężny). Jack Pogromca Olbrzymów to kolejny przykład takiej produkcji. Luźno oparty na staroangielskich baśniach (w tym znanej również u nas Jasiu i magicznej fasoli), film opowiada o młodym farmerze, który dzięki zaczarowanym fasolkom trafia do krainy zamieszkanej przez olbrzymy, gdzie, naturalnie, ratuje z opresji piękną księżniczkę i zostaje bohaterem. Obraz wyreżyserował Bryan Singer a ścieżkę dźwiękową napisał jego wieloletni współpracownik John Ottman.
Kompozytor, który zjadł zęby na thrillerach, horrorach i dramatach, parę razy w karierze próbował swoich sił w pełnym spektakularnej akcji i efektów specjalnych kinie, ale za wyjątkiem Supermana: Powrotu żadna z jego ścieżek dźwiękowych (łącznie z X-Menami 2 i Astro Boyem) nie wzbudziła mojego zainteresowania na dłużej. Często odtwórcze i ubogie brzmieniowo, sprawiały wrażenie nieudolnych prób dorównania starszym, bardziej doświadczonym kolegom i raczej zniechęcały do ich słuchania.
W przypadku Jacka (
) Ottman po raz kolejny sięgnął po sprawdzoną heroiczno-awanturniczą konwencję, charakteryzującą się orkiestralnym rozmachem i plastyczność, z jaką muzyka odzwierciedla ekranowe przygody. Nic nowego, ale diabeł tkwi w szczegółach. Kompozytor sumiennie odrobił lekcje z wcześniejszych niepowodzeń. Zamiast rażących sztucznością nawiązań do Złotej Ery Hollywood albo niewyszukanych harmonicznie ilustracji, czerpiących garściami z kanonu pop/rock (a zalewających podobne produkcje), otrzymaliśmy solidne symfoniczne dzieło, jakiego nie powstydziliby się tacy wytrawni rzemieślnicy jak John Debney czy Alan Silvestri.
Jack and Isabelle (Main Theme from Jack the Giant Slayer) to tak naprawdę dwa różne tematy: brawurowa fanfara dla Jacka oraz drugi - miłosny. Obie melodie, choć nieskomplikowane, nie drażnią swoją prostotą, a dopracowana *orkiestracja oraz rewelacyjna jakość nagrania gwarantują głębokie, intensywnie brzmienie. Rewelacyjna Logo Mania - króciutkie, ale silnie energetyzujące ostinato - sprawia, że na chwilę włosy stają dęba. Wrażenie robi również baśniowe The Climb z jego interesującymi *figuracjami na instrumentach dętych drewnianych a potem na smyczkach. Podobnie Story of the Giants, który najpierw uwodzi swoją tajemniczością (z pomocą harfy, rozmaitych idiofonów i męskiej wokalizy), by następnie przestraszyć gwałtownymi i pełnymi grozy dźwiękami instrumentów dętych i perkusjonaliów (głównie bębnów taiko - to połączenie jako przypisane dla olbrzymów kompozytor wykorzystuje tu bardzo często).
Spośród dramatycznych, pełnych akcji utworów należy wspomnieć o Roderick`s Demise/The Beanstalk Falls oraz finałowych: Chase to the Cloister, The Battle i Sniffing out Fear/All is Lost. Dzięki przemyślanej instrumentacji poszczególnie sekcje orkiestry nie giną w natłoku dźwięku.
Intrygująco prezentuje się także zamykający album The New King/Stories. Rozpoczyna się triumfalnie, by stopniowo rozwinąć się w zaskakujący muzyczny epilog. W jego trakcie kompozytor, wykorzystując m.in. fortepian i sekcję smyczkową, zabiera słuchacza na zupełnie nowe, momentami niepokojące muzyczne terytoria.
Na płycie znalazło się około 70 minut materiału. Jak to bywa przy takiej ilości, część utworów nie jest warta szczególnej uwagi (np. Top of the World, Goodbyes). Słabością Jacka (
), o ile można to tak nazwać, jest jednak coś innego. Przy całej swojej słuchalności, nie jest to soundtrack, który na trwałe zapisze się w historii, ani nawet taki, o którym za parę lat będzie się pamiętać. Jako dzieło nie wyróżnia się ani na poziomie melodii, ani stylu. Nie ono jedno, zresztą. Nie licząc Władcy pierścieni, Gwiazdy Kopernika, Jak wytresować smoka czy zeszłorocznych Strażników marzeń na palcach jednej ręki można policzyć tytuły naprawdę wartościowych ścieżek dźwiękowych fantasy z ostatnich lat. W tym kontekście muzyka Ottmana wypada nadspodziewanie dobrze, ale to wciąż za mało, by móc równać się z najlepszymi. *aria Recenzję napisał(a): Krzysztof Ruszkowski (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Jack and Isabelle (Theme from Jack the Giant Slayer) - 3:56
2. Logo Mania - 1:00
3. To Cloister - 1:28
4. The Climb - 2:41
5. Fee Appears - 3:16
6. How Do You Do - 2:23
7. Why Do People Scream? - 3:17
8. Story of the Giants - 3:22
9. Welcome to Gantua - 4:12
10. Power of the Crown - 1:21
11. Not Wildly Keen on Heights - 2:19
12. Top of the World - 2:30
13. The Legends Are True/First Kiss - 3:43
14. Roderick`s Demise/The Beanstalk Falls - 5:36
15. Kitchen Nightmare - 3:24
16. Onward and Downward! - 3:19
17. Waking a Sleeping Giant - 2:21
18. Chase to Cloister - 5:19
19. Goodbyes - 2:29
20. The Battle - 5:31
21. Sniffing Out Fear/All is Lost - 5:07
22. The New King/Stories - 4:17
Razem: 72:51 |
|
|
|