Po najlepszym filmie z serii przygód agenta 007, czyli Szpiegu, który mnie kochał, rok 1979 przyniósł bondomaniakom najbardziej spektakularną odsłonę cyklu - Moonrakera. W filmie aż roi się od atrakcji. Bond zabawia się zmyślnymi gadżetami, sypie bon motami jak z rękawa, podróżuje do Wenecji, Rio de Janeiro i Amazonii aby w końcu polecieć w przestrzeń kosmiczną, gdzie będzie zmuszony powstrzymać miliardera-szaleńca Hugo Draxa chcącego dokonać holocaustu na ludności ziemskiego globu i zastąpić ją wyselekcjonowaną przez siebie rasą idealną. Byłby to jeden z najlepszych Bondów gdyby nie przesadnie wysokie stężenie komizmu i kompletne odrealnienie wielu scen, czyniące odbiór filmu Lewisa Gilberta bardzo irytującym.
Choć autor muzyki do Szpiega, który mnie kochał Marvin Hamlisch w opinii wielu fanów agenta 007, znakomicie wywiązał się ze swoich obowiązków, to jednak nie przekonał do siebie producenta serii Alberta Broccoliego. Dzięki temu, że ze względów finansowych Moonraker był kręcony nie w Anglii a we Francji, mający problemy z brytyjskim urzędem skarbowym kompozytor John Barry mógł powrócić na stanowisko bondowskiego ilustratora. Gdy już Anglik został zaangażowany do Moonrakera pojawił się problem z piosenką z napisów początkowych. Nosiła tytuł Think of Me a słowa do niej napisał Paul Williams. Miał ją zaśpiewać sam Frank Sinatra, ale ostatecznie z nieznanego powodu nie doszło do tego. Zaangażowano więc Johnny`ego Mathisa, który jednak zaśpiewał numer na tyle źle, że nagranie powędrowało do kosza. Ostatecznie razem z autorem tekstów Halem Davidem Barry napisał piosenkę Moonraker, po czym zwrócił się do Shirley Bassey aby ta zgodziła się okrasić swoim wspaniałym wokalem ten numer. Niestety owoc kolejnej współpracy duetu Barry-Bassey nie smakuje już tak dobrze jak poprzednie. Piosenka jest najzwyczajniej w świecie przeciętna i do tego zawiodła zupełnie na listach przebojów (nie zawojowała ich też dyskotekowa wersja zamieszczona na soundtracku).
Myślę, że chyba nikomu zawodu nie przyniosła za to ilustracja dramatyczna angielskiego kompozytora. Powracający na bondowski plan kompozytor dokonał wielkiej rewolucji w swojej konwencji muzycznej. Całkowicie zarzucony został królujący od lat w ilustracjach filmów szpiegowskich orkiestrowy jazz. Jego miejsce zajęła wielka symfonika, chór i syntezatory. Bajecznie kolorowe i wyrafinowane lokacje filmu pozwoliły Anglikowi puścić wodzę fantazji i poszaleć z rozmaitymi środkami wyrazu. Pozwolił sobie również na puszczenie kilka razy oka do słuchaczy, w ścieżce dźwiękowej cytując m.in. słynny temat Elmera Bernsteina z Siedmiu wspaniałych. Abstrahując od muzyki nagranej przez Anglika, w filmie pojawiają się fragmenty kilku klasycznych kompozycji w tym Polka Tritsch Tratsch Johana Straussa. Z kolei w bardzo nietypowych okolicznościach usłyszymy fragment tematu Johna Williamsa z Bliskich spotkań trzeciego stopnia.
Ilustracja Barry`ego łączy w sobie dwa style komponowania, które dominowały w jego amerykańskim okresie twórczości 1976-79. Mroczna, niepokojąca symfonika wzbogacona syntezatorami występująca w takich dziełach Anglika jak Czarna dziura, Śmiertelna gra czy Star Crash spotyka się tu z muzyczną poezją reprezentowaną w jego dyskografii m.in. w Nocnych grach czy Hanover Street. Zmiana konwencji odczuwalna jest przede wszystkim w muzyce akcji i proporcjach między poszczególnymi składnikami ilustracji dramatycznej. Po stylistycznej metamorfozie w action-score zagubiła się gdzieś krzykliwość i intensywność emocjonalna, która cechowała wcześniejsze dokonania Anglika w tej materii. Lekko spadło też tempo w jego utworach, ale nie na tyle żeby poważnie obniżyć efektywność ilustracji scen akcji, choć tu kontrowersje może budzić Bond Arrives In Rio and Boat Chase i kosmiczny marsz Space Lazer Battle, w miejsce, którego wiele osób wstawiłoby bardziej dynamiczną muzykę w stylu Star Wars. Rzuca się tu w oczy jeszcze jedna rzecz - brak nowego tematu akcji, bowiem wcześniej Anglik miał zwyczaj komponować do każdego Bonda mocny temat akcji, na którym opierał kilka utworów. Tutaj zaś za podstawę służy mu dość spektakularnie zaaranżowany James Bond Theme (niestety nie znajdziemy go na albumie), pojedyncze motywy w utworach Cable Car and Snake Fight,Centrifuge And Corrine Put Down i wreszcie po raz ostatni użyty przez Johna Barry`ego temat 007, który tym razem został podany w wyjątkowo pompatyczny i rozlazły sposób będąc niestety najsłabszym punktem jego ilustracji. Pozbawiona ?mickey-mousingu? muzyka akcji i suspense stała się w Moonrakerze i późniejszych ilustracjach Anglika wyraźnym *kontrapunktem dla wielu humorystycznych, błazeńskich scenek, jakie wypełniały wszystkie Bondy z Rogerem Moorem.
Fani bondowskiej muzyki Johna Barry`ego od czasu Moonrakera zaczęli się przyzwyczajać, że to nie kompozycje akcji, ale muzyka liryczna stawała się najmocniejszym elementem każdego z jego kolejnych score`ów. Poetycka dusza angielskiego weterana właśnie od tego score`u zaczęła coraz mocniej odciskać piętno na jego ilustracjach spod znaku 007. Świetne są kipiące romantyzmem i subtelnością wersje instrumentalne piosenki Shirley Bassey funkcjonujące jako temat miłosny a także panoramiczna, zwiewna samba oparta na tym temacie z Bond Arrives In Rio
, ale gwoździem programu jest tym razem co innego. Wspomniałem o wykorzystaniu przez Maestro chóru, a jest on przecież jednym z najwybitniejszych ekspertów w posługiwaniu się tym środkiem wyrazu, co udowodnił w Oscarowym Lwie w zimie, Ostatniej dolinie i Walkabout. W Moonrakerze pokazał próbkę swoich wielkich możliwości w dwóch mocno zapadających w pamięć utworach: Bond Lured To Pyramid hipnotyzującym słuchacza idyllicznym nastrojem i niezwykłym mistycyzmem, a przede wszystkim sześcio-minutowym majstersztyku Flight Into Space. To kompozycja, która niejednego fana bondowskich superprodukcji wprawiła w stan muzycznej rozkoszy, jakiej nigdy wcześniej nie doznał i kazała mu udać się na poszukiwania ścieżki dźwiękowej z filmu. Pełna potęgi i tajemniczego majestatu melodia podsumowująca poszczególne partie utworu, euforyczne chóralne uniesienia i wspaniała symfoniczna poetyka tworzą genialną muzyczną miniaturę odnoszącą się do odwiecznych marzeń o podboju przestrzeni kosmicznej i ukazującą wspaniałą harmonię wszechświata. Tworzą wreszcie utwór, który opiewa budzącą zachwyt stację kosmiczną Hugo Draxa, gdzie w pewien sposób dochodzi do boskiego aktu kreacji życia w kosmosie. Bez tych dwóch kompozycji ścieżka dźwiękowa Moonrakera straciłaby znaczną część swojej atrakcyjności i magnetyzmu.
Oceniając kompozycję Barry`ego w filmie odniosłem wrażenie, iż był to wielki powrót Anglika do formy po kilku latach wyraźnej posuchy i najciekawszy bondowski *score od czasu Diamonds Are Forever. Aż roi się tu od świetnych kompozycji, które posiadają swoją własną muzyczną tożsamość mocno odbijając się w pamięci słuchacza. Niełatwo wszak zapomnieć takie utwory jak: dramatyczny Centrifuge and Corrine Put Down, Flight Into Space czy ilustrację podniebnej pogoni z teasera filmu. Niestety albumowa prezentacja pozostawia wiele do życzenia. Producenci soundtracku nie popisali się zbytnio zamieszczając ledwie pół godziny z blisko 50-minutowej, naszpikowanej wieloma muzycznymi perełkami ilustracji angielskiego mistrza. Zabrakło tu rzeczy najważniejszej, bez której wiele osób nie wyobraża sobie ścieżki dźwiękowej z filmu o przygodach agenta 007, a mianowicie legendarnego James Bond Theme, pojawiającego się w tym filmie dwa razy. Czy jednak bez niego tak zaprezentowana na albumie ilustracja traci swój bondowski charakter? Myślę, że nie, poza tym jest tu kilka pierwszorzędnej jakości muzycznych delicji, które w jakimś stopniu pozwolą słuchaczowi zapomnieć o tej dużej niedogodności i rekompensują ten brak. Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Shirley Bassey - Moonraker - 3:09
2. Space Lazer Battle - 2:49
3. Miss Goodhead Meets Bond - 2:49
4. Cable Car And Snake Fight - 3:09
5. Bond Lured To Pyramid - 2:06
6. Flight Into Space - 6:32
7. Bond Arrives in Rio and Boat Chase - 2:39
8. Centrifuge And Corrine Put Down - 2:37
9. Bond Smells A Rat - 2:26
10. Shirley Bassey - Moonraker End Titles - 2:30
Razem: 30:46 |
|