Jak może brzmieć pełnoprawny, debiutancki score, stworzony przez kompozytora bez konkretnego wykształcenia w tym kierunku, do tego towarzyszący grze komputerowej? Na te pytania miałem okazję znaleźć odpowiedź przyglądając się pracy Piotra Surmacza. Zrealizował on swoją pasję muzyczną we współpracy z niezależnym rzeszowskim studiem All Those Moments, pracując nad oprawą muzyczną ich najnowszego tytułu, Earthworms. Muzyka z gier nie gości zbyt często na łamach naszego portalu, jednak nie mogłem przejść obojętnie obok pracy stworzonej przez naszego rodaka. Dzięki uprzejmości kompozytora nie tylko zanurzyłem się w wykreowane przez niego brzmienia, ale także sprawdziłem ich działanie ogrywając rzeczony tytuł.
Earthworms już od pierwszych minut przeniosła mnie w czasie kilkanaście lat wstecz. Przypomniała rozpalające nastoletnią wyobraźnię gry przygodowe point&click, ze świetnym polskim Teen Agent na czele. Klimatyczna fabuła wspierana solidną ilością ciekawych łamigłówek oraz specyficzną, oldschoolową oprawą graficzną zaoferowała mi kilka godzin interesującej rozgrywki. Bez wątpienia jednak nie doświadczyłbym tylu przyjemnych chwil z tytułem od All Those Moments, gdyby w słuchawkach zabrakło pomysłów muzycznych jakie na potrzeby produkcji wykreował Piotr Surmacz.
Zadania nie miał łatwego, gdyż fabularnie Earthworms to prawdziwy kolaż najróżniejszych wątków. Początek wita nas jeszcze dosyć standardowym schematem, gdyż jako prywatny detektyw otrzymujemy zlecenie odnalezienia zaginionej dziewczyny. Potem jednak tytuł serwuje pokaźną dozę surrealizmu. Całość osadzona została na kanwie odwiedzania kolejnych, statycznych lokacji, których przejście najczęściej uzależnione było od rozwiązania mniej lub bardziej skomplikowanych zagadek. W tym wszystkim musiał odnaleźć się Surmacz i, jak na debiut, poradził sobie zaskakująco dobrze.
Kompozytor właściwie w całości postawił na elektroniczne brzmienia, co biorąc pod uwagę zapewne mocno ograniczoną możliwość korzystania z ?żywych? instrumentów (uroki małych, niezależnych produkcji) wydawało się jedynym słusznym podejściem. Rozwiązanie to jednak w przypadku mało rozsądnego podejścia mogło przynieść więcej złego niż dobrego. Zaskakująco łatwo można wpaść w pułapkę zgubnego samplingu. Tak się na szczęście w przypadku oprawy muzycznej Earthworms nie stało. Wręcz przeciwnie, gdyż o ile *score ten być może nie wszystkim przypadnie do gustu, to niemalże w każdej kompozycji Surmacz zaproponował mało oczywiste rozwiązania, przez co trudno jego pracy odmówić oryginalności.
Dużym uproszczeniem i błędem zarazem jest próba zamknięcia muzycznej strony Earthworms w jakiekolwiek ramy, a zwłaszcza zaszufladkowanie jej jako przedstawiciela muzyki elektronicznej. Najzwyczajniej dlatego, że score ten stara się owych ram unikać. Pomimo nieuniknionego uzależnienia od sztucznie generowanych tonów, niezwykle pozytywnie zaskakują szczególnie te kompozycje w których Surmacz udanie miesza różne konwencje. Mamy więc np. Village z ciekawie wykorzystaną gitarą akustyczną, Basement oparty na dźwiękach saksofonu i kontrabasu, czy Canyon rozpoczynający się od gardłowych, hipnotycznych wokaliz wspartych transowym rytmem bębnów i frazami wygrywanymi jakby na indiańskich fletniach. Takich mariaży jest w Earthworms więcej, a w grze przekładają się na skuteczne wzmacnianie doznań związanych z fabułą.
Wysoki poziom kreatywności w generowaniu korespondujących z klimatem gry brzmień słychać także w pozycjach takich jak Spiritual Desert, Portal, Generator, Dreams, czy Trance w szczególności. To właśnie głównie te utwory pod względem formy, zastosowanych środków, pomysłu na budowanie atmosfery, inteligentnego podejścia do kreowania tła dla przypisanych im lokacji sprawiły, że moja przygoda z rozgrywką w Earthworms była tak przyjemna.
Wisienką na torcie jest natomiast Alien Lullaby, wg. mnie najlepsza kompozycja albumu. Zachęcam do tego, aby dać się ponieść klimatowi tej kołysanki, w której tajemniczy, mroczny świat Earthworms nabiera bardzo przyjemnej dla ucha melancholii. Surmacz pokazał, że potrafi nie tylko sprawnie posługiwać się paletą generycznych tonów, ale dysponuje ważną dla kompozytora wrażliwością muzyczną pozwalającą tworzyć zapadające w ucho motywy.
Myślę, że nie pomylę się za bardzo, kiedy napiszę, że tworzenie muzyki do Earthworms musiało sprawić kompozytorowi wiele radości. Ta radość przekłada się bezpośrednio na pozytywne wrażenia odsłuchowe. Proces twórczy musiał być niezwykle wymagający, ale też ciekawy i pełen niezapomnianych doświadczeń. W efekcie otrzymaliśmy debiut, który bardzo dobrze funkcjonuje jako uzupełnienie rozgrywki, a także może dać wiele przyjemności w oderwaniu od historii prezentowanej na ekranie komputera.
Score ten, z uwagi na wybrane środki wyrazu ma dużą szansę na pozytywny odbiór zwłaszcza wśród osób lubiących dobrą, elektroniczną atmosferę. Bez względu jednak na to, co sugeruje gust muzyczny, gorąco zachęcam do zapoznania się z dziełem Piotra Surmacza. Wrażenie pozytywne niemalże gwarantowane. *aria *Score Recenzję napisał(a): Piotr Sikorski (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Intro (1:36)
2. The Riddle (3:09)
3. Village (4:08)
4. Forest (4:11)
5. Basement (3:02)
6. Canyon (3:31)
7. Spiritual Desert (3:58)
8. Portal (3:36)
9. Time Drops (3:27)
10. Generator (3:18)
11. Alien Lullaby (4:52)
12. Trance (2:17)
13. Dreams (4:21)
14. Ending (1:39)
15. Game music teaser (3:08) |
|