Niedawna śmierć Michela Legranda była dla wielu osób szokiem, mimo że odszedł on w wieku 86 lat. Francuz był bowiem cały czas aktywny - tworzył muzykę ilustracyjną, dzieła pozafilmowe i koncertował. Przez całą karierę był zresztą twórcą bardzo płodnym i nie osiadającym na laurach, natomiast w latach 60-tych i 70-tych Legrand wraz z Francois de Roubaix stanowili awangardę muzyki filmowej we Francji. W tym czasie Michel Legrand w swoim rodzimym kraju współpracował między innymi z reżyserem Jacquesem Derayem a wszystkie trzy ilustracje skomponowane przez legendarnego jazzmana do obrazów tego twórcy odnajdziemy na albumie wydanym ponad dekadę temu przez Universal France. Głównym daniem tego wydawnictwa jest muzyka napisana do najbardziej znanego filmu Deraya, a więc dramatu psychologicznego Basen - filmu zawdzięczającego niegasnącą sławę magnetyzującym rolom Alaina Delona i Romy Schneider, którzy tworzyli wcześniej parę również poza ekranem. Grają oni tutaj kochanków, których pełen namiętności pobyt w willi pod St. Tropez przerywa wizyta wspólnego znajomego i jego córki. Zaczynają się intrygi i gierki emocjonalne...
Michel Legrand napisał do tego obrazu ponad 40 minut muzyki, ale ostatecznie blisko połowa materiału się w nim nie znalazła. Dlaczego? Po seansie filmowym i odsłuchu albumu można dojść do wniosku, że zaproponowane w odrzuconych utworach koncepcje zupełnie nie pasowałyby do filmowych scen. Między innymi ze względu na ożywczy charakter i ekspresyjność kompozycji doszłoby do drastycznego przełamania powolnego tempa i leniwej atmosfery francuskiego południa, będących jednym z atutów filmu. Kontakt z filmem uwidacznia jeszcze jedną rzecz - duża część scen po prostu nie potrzebowała muzyki. Delon, Schneider, Jane Birkin i Maurice Ronet są tak sugestywni i kreują takie napięcie, że dodatkowy muzyczny komentarz byłby po prostu zbędny. Można powiedzieć, że Basen to jedna z takich ilustracji Francuza, które zostały przez kompozytora bardzo dopieszczone formalnie i wykonawczo, ale nie zostały dostatecznie przemyślane jeśli chodzi o funkcjonalność i dopasowanie utworów do scen. Prace Legranda m.in. z tego powodu były we wspominanych dekadach kilkukrotnie odrzucane przez reżyserów i producentów filmowych, mimo bardzo dużych walorów artystycznych.
Jeśli chodzi o formę muzyki, Michel Legrand postawił przede wszystkim na jazz w kameralnym wydaniu z wiodącą rolą ludzkich głosów, co upodabnia jego kompozycje do ówczesnej, hollywoodzkiej twórczości Quincy Jonesa. Jazzowe wokalizy pojawiają się przede wszystkim w temacie tytułowym, będącym swoistym hymnem na cześć miłości i kilku jego wersjach, gdzie tworzą imponujący, polifoniczny majstersztyk i nadają tematowi ciepłego, radosnego charakteru. Słyszymy je także w utworze Fugue Criminelle i warto się przy tej kompozycji zatrzymać. W latach 60-tych w europejskich i hollywoodzkich ilustracjach zaistniały zjawiska określane jako baroque-pop i baroque-jazz - najczęściej piosenkową melodykę i jazzowe improwizacje uzupełniało się barokowymi brzmieniami w postaci klawesynu i klawikordu. Legrand pozostał w tym nurcie, ale zrobił coś odwrotnego - stworzył barokową fugę z jazzującymi głosami. Ale skomplikowane wokalne struktury to rzecz jasna nie jedyna atrakcja kompozycji Legranda - słyszymy w jego jazzowych kompozycjach również solowe partie fortepianu i skrzypiec. Na fortepianie oczywiście gra sam kompozytor zaś na skrzypcach udziela się Stephane Grappelli - wirtuoz, którego żadnemu miłośnikowi jazzu chyba nie trzeba przedstawiać.
Wracając jeszcze do melodyki - w pierwszej, obfitującej w romantyczne sceny, połowie filmu słyszymy trzy razy wspomniany temat główny, w spokojnej wersji, dopasowującej się do powolnego tempa filmu. W drugiej połowie, dla pokazania, że skończył się bezpowrotnie pewien etap, pojawia się w tle drugi temat, bardziej nastrojowy, niemal pozbawiony wokalnych *akcentów. Melodia ta wyda się fanom Michela Legranda znajoma - na jej bazie stworzy on w 1971 r. temat główny do ilustracji Lata roku 1942, za którą kompozytor zdobędzie Oscara, drugiego w karierze. Miłośnicy Srebrnej Ery zauważą, że obydwa tematy są bardzo podobne do melodii napisanej przez Johna Barry`ego w 1968 r. do Petulii Richarda Lestera. Jak twierdzą dobrze poinformowani, wynika to z tego, że Michel Legrand zazdrościł Anglikowi angażu do wcześniejszej produkcji Lestera, Sposobu na kobiety. Na koniec jeszcze wzmianka o numerach wokalnych obecnych na albumie, wykorzystanych w filmie w charakterze muzyki źródłowej - w Basenie Legrand kontynuował współpracę z legendarnym dziś małżeństwem tekściarzy, Alanem i Marilyn Bergman, a jednym z jej owoców jest tutaj nastrojowy numer Ask Yourself Why zaśpiewany z gracją i spokojem przez Sally Stevens. W filmie co ciekawe słyszymy wersję wykonaną przez Ruth Price, ciut bardziej żywiołowo i charyzmatyczniej.
Ocena na płycie Basen:
Ocena w filmie Basen:
Uzupełnieniem ilustracji muzycznej Basenu są na albumie wydanym przez Universal France kompozycje z dwóch późniejszych filmów Jacquesa Deraya: Un Homme est mort (1972) i Un peu de soleil dans l`eau froide (1971). Pierwszy z nich to film sensacyjny z nietypowym duetem płatnych zabójców (Jean-Louis Trintignant i Roy Scheider) toczących w Los Angeles pojedynek. Michel Legrand potraktował ten film jako okazję do napisania rasowego policyjnego tematu głównego w klimatach jazz-funkowych. Jego temat nie dorównuje co prawda jakością podobnym melodiom Quincy Jonesa i Lalo Schifrina ,ale i tak jest na czym zawiesić ucho. Niewątpliwą ciekawostką i muzycznym żartem jest źródłowy kawałek Onyx Bar z rozerotyzowanym kobiecym głosem nawiązującym do słynnego Je t`aime... moi non plus Serge`a Gainsbourga. Album zamykają kompozycje z melodramatu Un peu de soleil dans l`eau froide. Główną atrakcją tej pracy Michela Legranda jest przeuroczy, bezpretensjonalny temat miłosny, który słyszymy tutaj zarówno w wersji wokalnej, jak i klasycznie zaaranżowanych oraz jazzowych wersjach instrumentalnych. Jest to jedna z najbardziej urokliwych i romantycznych melodii skomponowanych przez Legranda, która może stawać w szranki z tematami miłosnymi pisanymi przez Georgesa Delerue.
Ocena na płycie Un Homme est mort:
Ocena na płycie Un peu de soleil dans l`eau froide:
Omawiany album to zdecydowanie jedna z pozycji w dyskografii Michela Legranda, z którą warto zapoznać się w pierwszej kolejności, rozpoczynając przygodę z muzyką francuskiego mistrza. Jest to pokaz jego talentów kompozytorskich, melodycznych, aranżerskich czy wreszcie piosenkopisarskich. Album powinien sprawić przyjemność zarówno słuchaczom poszukującym w muzyce satysfakcji intelektualnej oraz estetycznej, jak i rozrywki na wysokim poziomie. Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
La Piscine
1. La Piscine (theme principal) - 04:46
2. Pičge ŕ reflets - 03:20
3. De souvenirs en regrets - 05:20
4. Dans la soirée - 03:12
5. Une enquęte - 03:15
6. Run, brother rabbit, run - 02:36
7. Chassé-croisé - 04:08
8. Ask yourself why - 03:06
9. Blues for Romy - 03:53
10. Suspicion - 02:20
11. Fugue criminelle - 04:01
12. La Piscine (générique) - 01:40
Un Homme est mort
13. Un homme est mort - 02:40
14. American funeral - 02:16
15. Onyx bar - 02:10
Un Peu de Soleil dans l`Eau Froide
16. Dis-moi - 02:35
17. Rencontre - 02:51
18. Vivons l`aventure - 02:32
19. Nathalie ŕ Paris - 01:52
20. Seule dans Paris - 01:59
21. Gilles et Nathalie - 03:03
22. Main dans la main - 03:29
Razem: 01:07:04 |
|