Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Mission: Impossible 2

21 Maj 2003, 09:49 
Kompozytor: Hans Zimmer

Rok wydania: 2000
Wydawca: Hollywood Records

Muzyka na płycie:
Mission: Impossible 2

Po sukcesie Gladiatora (2000) Hans Zimmer najwyraźniej stwierdził, że teraz jest już nieważne co napisze i tak musi się podobać. W połowie maja 2000 r. na ekrany kin wszedł *sequel thrillera akcji Mission: Impossible 2 w reżyserii Johna Woo (Broken Arrow). A dwa miesiące później Hollywood Records wydało soundtrack z ok. 42 minutami muzyki ilustracyjnej.

Jeżeli ktoś oczekiwał w MI2 elementów pamiętnych z oryginału (Danny Elfman i Lalo Schifrin) będzie rozczarowany. Chyba Hans Zimmer wyrzucił przez okno swoją tradycję muzyczną, którą raczył nas przez ostatnie lata. Ta muzyka brzmi od początku do końca jakby napisana dla potrzeb serialu telewizyjnego Mission: Impossible.

W tej "partyturze" nie ma absolutnie orkiestry symfonicznej - jeżeli czasami słychać coś podobnego to jest to syntetyczne. MI2 to w dominującej części hałaśliwe i agresywne brzmienie rockowo-elektroniczne, jedynie od czasu do czasu pojawia się męski chór pod batutą Gavina Greenawaya, jakże typowy dla *Media Ventures (to on bez wątpienia robi największe wrażenie). Dodatkowo często przewija się tutaj motyw na gitarze akustycznej w wykonaniu Heitora Pereiry. A żeby była różnorodność na maxa mamy nawet elementy muzyki techno i popisy perkusyjne. Z pewnością Hans Zimmer nie przemyślał dobrze tego projektu, nie bardzo wiedząc na jaki gatunek ma się zdecydować. W efekcie wyszła mu swoista papka, która wbrew oczekiwaniom kompozytora brzmi raczej męcząco-drażniąco.

W filmie pojawiają się trzy tematy przewodnie. Pierwszy jest stylizowany na słynny już motyw Lalo Schifrina z oryginału. Tym razem Hans "ubrał go" w brzmienie mocno rockowe z towarzyszeniem równie "subtelnego" tła perkusyjnego - Mission: Impossible Theme, Bare Island i The Bait. Nie jest to nawet takie złe, choć rodzaj instrumentacji jest zdecydowanie zbyt agresywny co odbiera tematu jego dawną jasność.

Drugi temat, chyba najczęściej obecny, to element hiszpański z gitarą prowadzącą Heitora Pereiry. Jest to motyw zaiste ładny, miękki, łagodny, orientalny, z utrzymaną linią melodyczną - Seville, Nyah, Mission Accomplished i Nyah and Ethan. Nie za bardzo on jednak pasuje do rasowego filmu akcji, jakim jest MI2. Trochę go tu za dużo.

I w końcu najlepszy z całej trójki, tzw. Zły James Bond. Wspaniały chór męski pokazuje nam, że Hans Zimmer jest nadal najlepszy do budowania przy jego pomocy mrocznej i dramatycznej atmosfery. Jest to notabene jedyny element "żywy" w całej muzyce, szkoda tylko, że pojawia się tak naprawdę tylko dwukrotnie - Ambrose i Bare Island.

Co do partii wokalnych Lisy Gerrard, trzeba powiedzieć, że sprawiają one wrażenie niemalże wyciętych z Gladiatora i brzmią tutaj szczególnie atrakcyjnie, zwłaszcza na tle tych hałasów rockowo-elektronicznych - Seville i Injection. Natomiast użycie muzyki techno w tym filmie to prawdziwa katastrofa - żadnej linii melodyjnej, tylko kupa hałasu i rąbaniny, która zdenerwuje nawet fana tej muzyki - Bio-Techno.

Nie ma co ukrywać, że Mission: Impossible 2 to jeden ze słabszych projektów Hansa Zimmera, choć ma on i plusy. Ciekawie prezentują się solowe partie na gitarze akustycznej w wykonaniu Heitora Pereiry (nie uwzględniając ich natarczywości na albumie), męski chór (typowy dla stylu Zimmera), który stanowi najcenniejszą część partytury, uspokajające partie wokalne Lisy Gerrard oraz nowo zaaranżowany temat przewodni Mission: Impossible skomponowany przez weterana Lalo Schifrina do oryginału.

Szkoda tylko, że w sekwencjach akcji dominujących w filmie przeważa bardzo agresywna muzyka rockowa (momentami prawie metalowa) w towarzystwie równie mocnego tła elektronicznego i różnego typu perkusji. Powstała w ten sposób ilustracja muzyczna sprawiająca wrażenie trochę zbyt hałaśliwej i pisanej w dużym pośpiechu; największym chyba minusem jest brak orkiestry symfonicznej. Tylko dla fanów Zimmera!

Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński   (Inne recenzje autora)





Lista utworów:

1. Hijack - 4:09
2. Zap Mama "Iko-Iko" - 3:23
3. Seville - 4:32
4. Nyah (Film Version) - 2:20
5. Mission: Impossible Theme - 0:39
6. The Heist - 2:22
7. Ambrose - 2:37
8. Bio-Techno - 1:42
9. Injection - 4:49
10. Bare Island - 5:30
11. Chimera - 1:42
12. The Bait - 1:00
13. Mano a Mano - 4:22
14. Mission: Accomplished - 1:44
15. Nyah and Ethan - 5:05

Razem: 42:17

Dyrygent chóru: Gavin Greenaway
Orkiestracje - chór: Bruce Fowler
Orkiestracje - partytura: Klaus Badelt, Michael Brook, Dave Gamson, Lisa Gerrard, Nick Glennie-Smith, Oliver Leiber, Heitor Pereira, Jeff Rona, Martin Tilman, Mel Wesson, Hans Zimmer

Komentarze czytelników:

Tomek:

Moja ocena:

Zgadzam się: tylko dla fanów Zimmera. Ale ja nie jestem jego wielkim fanem i bardzo M:I-2 lubię. Jest po prostu cool, Hans interesująco miesza różne style muzyczne i świetnie się tego słucha (a hard-rockowe gitary przechodzące z chóru w Bare Island są spoko).Zgodzę się jednak, że hard-rockowy Mission:Impossible theme jest raczej chybionym pomysłem. Chociaż z drugiej strony w filmie wypada to o wiele lepiej. Po prostu ta muzyka idealnie pasuje do slow-mo stylu Johna Woo. Ulubiony utwór:"Injection"

Przemysław Kałwa:

Moja ocena:

To prawda - ten soundtrack wybitny nie jest...i jest tu kilka chybionych pomysłów. Jednak zachwycają właśnie te hiszapńskie motywy przejawiające się prze caly score.Myślę,że one ratują muzykę Zimmera przed klapą. Najlepszy z nich to niewatpliwie Injection z wokalizą Lisy Gerrard.I tu uwaga : ludzie ta sciezka nie ma nic wspolnego z Gladiatorem, procz osoby Gerrard ( wiadomo głos ten sam ). To juz calkiem inna plyta i inny klimat. Ci ktorzy widza podobienstwo widac nie przesluchali dobrze obu prac Zimmera... Ocenka 3 za te ciepluchne klimaty...

Zimon1:

Moja ocena:

Tym soundtrackiem Hans Zimmer przyprawił nawet swoich najgorętszych fanów o prawdziwy ból głowy. Nie znajdziemy tu absolutnie nic z jego wcześniejszych kompozycji. Ale to nie znaczy, ze muzyka z "M:I-2" jest zła. Wręcz przeciwnie. Najlepsze na płycie są 3 utwory: początkowy "Hijack" ze wspomnianym w recenzji męskim chórem oraz świetnym rockowym tematem "czarengo" bohatera. Dalej "Injection" z podkładem Lisy Gerrard - brzmi to znakomicie i przejmująco. No i najlepszy kawałek - "Bare Island" - po prostu wciśnie Was w fotel! Najpierw mamy trochę zimmerowskiego patosu (w scenie, w której "ginie" Hunt), potem monumentalny motyw chóru, bębnów o giatary elektrycznej gdy Hunt ucieka z bunkra. Następuje sekundowa cisza i po niej mamy znakimicie zaaranżowany motyw przewodni z M:I w wersji hard-rockowej. Naprawdę mocna rzecz. A co do niepasujących kawałków flamego: ta muzyka po prostu idelanie wpasowuje się w styl filmów Johna Woo, gdzie mamy do czynienia ze stylistycznym przepychem i chrakterystycznym zwolnionym tempem. Na wszelki wypadek przed ewentualnym kupnem polecam jednak przesłuchać fragmenty w necie.

Adrian:

Moja ocena:

No, ja się nie mogę powstrzymać przed powiedzeniem, że ostatni akapait tej recenzji to jedna z największych bzdur, jakie miałem okazję przeczytać w swoim nędznym życiu... Brak orkiestry symfonicznej wadą - śmiechu warte. Awersja do hałaśliwości muzyki Zimmera do FILMU AKCJI wynika z awersji to muzyki metalowej, ale na pewno nie można uznawać tego za wadę.

MxBuddy:

Moja ocena:

Tez troche dziwie sie autorowi muzyki, ktory tak mocno nie lubi ostrzejszego brzmienia w muzyce filmowej. Kazda muzyka, jezeli jest oczywiscie dobra, sama sie broni i udowadnianie jak bardzo rock i metal nie pasuja do sciezki dzwiekowej Zimmera jest po prostu bzdura. Zupelnym nonsensem jest wymienianie wsrod wad soundtracku, tego, ale takze i wielu innych, braku orkiestry symfonicznej. Mnie tam rownie dobrze slucha sie muzyki Griega, Zimmera, Genesis czy Death. Nie warto sie ograniczac, bo stajemy sie niewolnikami wlasnego getta. Dziekuję za uwagę ;)


  Do tej recenzji jest jeszcze 7 komentarzy -> Pokaż wszystkie