Bad Girls Jonathana Kaplana to kolejny przykład słabego filmu, do którego Jerry Goldsmith napisał dobrą muzykę. Tym soundtrackiem legendarny kompozytor raz jeszcze powrócił do nieco zapomnianego gatunku filmowego i muzycznego - westernu. A przecież Jerry Goldsmith, tak jak chociażby Elmer Bernstein stanowili niegdyś filar muzyki filmowej Dzikiego Zachodu. Bad Girls stanowi połączenie stylu lat 60-tych i 70-tych (Bandolero! i Wild Rovers) oraz stylizacji lat 90-tych, jak np. The Shadow.
Jako, że głównymi bohaterami (bohaterkami) są cztery kobiety, Jerry Goldsmith dokonał tu jeszcze jednej stylizacji - połączył dynamiczne brzmienie kina "męskiego" (np. trylogia Rambo), z delikatnymi i melodyjnymi tematami wiodącymi. Najlepszym tego przykładem są dwa pierwsze utwory. Kompozytor wyeksponował w nich główny temat przewodni. Jest naprawdę doskonały. Najpierw w utworze The John mamy go w wersji "żeńskiej", spokojnej i relaksującej, z gitarą i fortepianem jako instrumentami prowadzącymi. W drugim utworze The Hanging ten sam motyw Goldsmith zaprezentował nam w wersji "męskiej", bardzo dynamicznej, rozpisanej na całą orkiestrę i z charakterystyczna stylizacją westernową z lat 60-tych - a więc obok "goldsmithowskich" *waltorni, trąbek, smyczków i kotłów, mamy tutaj też klasyczny tamburyn i gitarę. Typowy przykład *"action score".
Te dwie wersje tematu przewodniego będą teraz przewijać się w różnych odmianach w kolejnych ośmiu utworach. Jerry Goldsmith będzie tutaj balansował ze stylami, od momentów romantycznych i wzruszających (No Money, I Shot Him i Josh`s Death), zabawnych (Jail Break) i typowych dla Goldsmitha motywów akcji (Bank Job, Ambush i No Bullets). Nie należy także zapomnieć o utworze podsumowującym My Land, gdzie mamy najpierw temat "żeński" (romantyczny), a finał stanowi marszowy temat "męski".
Na pochwałę zasługuje fakt ograniczonego użycia syntezatorów, które w westernie niezbyt pasują i mogłyby popsuć cały klimat. Większość instrumentów perkusyjnych jest tym razem jak najbardziej naturalna.
Do czego niektórzy mogą się przyczepić? Po pierwsze, że kompozytor będzie niejednokrotnie powtarzał w partyturze wybrane fragmenty w niewiele zmienionej postaci. Mnie to absolutnie nie przeszkadzało, zresztą nawet nie zwróciłem na to uwagi. Druga słabość to najwyżej dobrze brzmiąca muzyka akcji. Z tym też się nie zgadzam. Owszem nie jest tak oryginalna jak np. bliźniaczy czasowo The Shadow, ale brzmi dużo bardziej oryginalnie niż The River Wild z tego samego roku.
Bad Girls to bardzo miły dla ucha soundtrack. Zabawny, dynamiczny, trochę romantyczny, a przede wszystkim "ubrany" w brzmienie westernu. Nie jest to oczywiście jedna z kopii klasycznego western. Ta partytura stanowi pewną próbę "odświeżenia" tego gatunku, choć nie odbywa się to ze zbyt poważna miną. Obok instrumentacji a la "mexicana" mamy tu też typowe dla Goldsmitha brzmienie orkiestry symfonicznej i jej najmocniejsze elementy - doskonały temat przewodni w dwóch odmianach, wzruszające i bardziej dramatyczne momenty w brzmieniu zarówno klasycznym, jak i meksykańskim oraz solidną porcję muzyki akcji. Rok później Alan Silvestri stworzył muzykę do kolejnego westernu - The Quick and the Dead. Tutaj jednak będzie dominować brzmienie bardziej poważne, dramatyczne. Dlatego przy porównaniu stawiam na Bad Girls. Ta muzyka nie męczy, dostarcza zarówno solidnej rozrywki, jak też spokojnego ukojenia, a nad tym wszystkim unosi się klimat Dzikiego Zachodu.
Premiera soundtracku odbyła się 10 maja 1994 roku nakładem Twientieth Century Fox Film Scores i Milan Records. Na albumie mamy niecałe 40 minut muzyki ilustracyjnej, trochę szkoda iż tylko tyle. Obecnie soundtrack ten jest trudno dostępny. *action score Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. The John - 2:18
2. The Hanging - 3:17
3. Bank Job - 4:54
4. Jail Break - 3:26
5. No Money - 2:08
6. Ambush - 5:45
7. I Shot Him - 2:35
8. Josh`s Death - 3:42
9. No Bullets - 3:51
10. My Land - 6:50
Razem: 39:14
Dyrygent: Jerry Goldsmith
Orkiestracje: Alexander Courage |
|