Joe Dante i Jerry Goldsmith stanowią jeden z typowych hollywoodzkich przykładów wieloletniej współpracy reżysera z kompozytorem, tak jak Steven Spielberg i John Williams, czy Robert Zemeckis i Alan Silvestri. Za każdym razem, gdy obaj panowie się spotykają fani muzyki filmowej mogą być pewni - ta muzyka będzie co najmniej dobra. Jerry Goldsmith praktycznie w każdym filmie Dantego odnajduje właściwą sobie inspirację, której efekty możemy podziwiać na soundtracku.
Explorers, to trzeci film tego duetu - po Twilight Zone - The Movie (1983) i Gremlins (1984). Szczególną rolę w muzyce do tego ostatniego (bez wątpienia największego hitu reżysera) odegrały syntezatory. Gdy rok później Dante zaprosił Goldsmitha na plan swojego nowego filmu, obaj ustalili, że model muzyki klasyczno-elektronicznej się sprawdził. I nic nie stoi na przeszkodzie, by pójść dalej w tym kierunku. Tak powstał jeden z najlepszych soundtracków Dante-Goldsmith.
Explorers to połączenie kina science-fiction, przygodowego i komedii i taką też muzykę stworzył Jerry Goldsmith. Jest ona ciepła, rodzinna, a jednocześnie dynamiczna i żywiołowa. Splatają się tutaj brzmienia orkiestry symfonicznej i syntezatorów, a wszystko z idealnym wyczuciem. Od początku do końca wiemy, że mamy do czynienia z muzyką familijną i nawet tam, gdzie słyszymy *"action score" jest on optymistyczny i "jasny w kolorze".
Oczywiście najmocniejszą częścią partytury jest temat przewodni - 2,5-minutowy The Construction. Niezwykle dynamiczny i triumfalny w odbiorze, rozpisany na dużą sekcję smyczkową oraz *waltornie, z towarzyszeniem żywiołowej sekcji rytmicznej (basy i syntezatory). Chociaż na albumie pojawią się także inne tematy wiodące, nic go już nie przebije.
Bardzo wesoła melodia na sekcję fletów i klarnetów oraz smyczków i synteków tworzą oprawę to ilustracyjnego 2,5-minutowego kawałka Sticks and Stones. Momentami słyszymy tutaj "lekkie" instrumenty dęte, podobne do Supergirl.
I mamy w końcu to za co najbardziej kochamy Goldsmitha. No Air to typowy "action score". Dynamiczna 2,5-minutowa kompozycja na syntezatory (brzmiące jak syntetyczne chóry), eksplodujące sekcje smyczkowe i towarzyszące im dęciaki.
The Bubble to kolejny, krótki, 2-minutowy utwór ilustracyjny, choć tym razem jego atmosfera jest ciut ciemniejsza. Mamy tutaj pulsujące w tle *smyczki, a nad nimi "wokalnie" brzmiące syntezatory i krótkie, urywane dźwięki klarnetu.
I znowu mamy czystą akcję w 3-minutowym First Flight. Świetne, marszowo brzmiące basy, temat przewodni podany na syntezatory i sekcję smyczkową, a potem instrumenty dęte oraz werble i ksylofon. Przewija się tutaj także nowy temat wiodący, przypominający stylem Supergirl.
W ponad 3,5-minutowym Free Ride możemy usłyszeć kolejny temat przewodni, bardzo familijny, żeby nie powiedzieć dziecinny; na syntezatory, ale to tylko próbka, gdyż za chwilę znowu rozwija się motyw akcji w typowej aranżacji. A po nim klarnet podaje nam raz jeszcze temat familijny, po czym zamknięcie przynoszą waltornie i temat główny. Wszystko to spokojne, acz bardzo melodyjne.
Po familijnym wyciszeniu mamy kolejną, sporą 5-minutową porcję "action score" - Fast Getaway. Pomiędzy prującymi do przodu sekcjami smyczkowymi, *basowymi i dętymi oraz syntezatorami przewija się temat główny i motyw "kosmiczny", jak określiłbym ten podobny do Supergirl.
Kolejny, bardzo nietypowy temat przynosi nam 2,5-minutowy utwór - She Likes Me. To wesoła i marszowa melodyjka na syntezatory (głównie *basowe) w stylu pop-piosenki z lat 80-tych. Od czasu do czasu mamy prawdziwe wyciszenie za sprawą brzmiących niczym odgłosy lasu smyczków i syntezatorów naśladujących śpiew ptaków.
Zakończenie to oczywisty standard Goldsmitha. Długi, ponad 8-minutowy utwór Have A Nice Trip przynosi nam rekapitulację wszystkich motywów wiodących z filmu - od tematu głównego, przez motyw "kosmiczny" a la Supergirl, aż po temat "familijny". A wszystko w tradycyjnej orkiestracji - sekcje smyczkowe, basy, waltornie, trąbki, syntezatory. A końcówka? To oczywiście szybkie rozwinięcie tematu przez orkiestrę i dynamiczny finał. Za to szczególnie lubię Goldsmitha.
Trochę szkoda, że tak doskonałej muzyki mamy tylko półgodziny. Natomiast nie rozumiem, po co Varese Sarabande upychało na siłę trzy całkiem obojętne piosenki, które można by śmiało zastąpić dodatkową, 10-minutową porcją "original score". Ale to co mamy jest najwyższej klasy. Goldsmith pokazał tu prawdziwe mistrzostwo. Przepiękny temat przewodni, wszechobecna linia melodyjna, wyłącznie optymistyczne barwy, ale bez nadmiaru słodkości, profesjonalnie zaaranżowane motywy akcji, no i idealne połączenie brzmienia orkiestry klasycznej i syntezatorów. Ten soundtrack polecam każdemu! *action score *original score Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. The Construction - 2:33
2. Sticks and Stones - 2:23
3. No Air - 2:25
4. Bubble, The - 1:46
5. First Flight - 2:53
6. Free Ride - 3:42
7. Fast Getaway - 4:55
8. She Likes Me - 2:37
9. Have A Nice Trip - 8:03
10. All Around the World - Performed by Robert Palmer - 2:18
11. Less Than Perfect - Performed by Red 7 - 4:06
12. This Boy Needs To Rock - Performed by Night Rang - 3:57
Czas: 40:23 (original score - 31:17) |
|