Urodzony w 1928 Goldsmith nie jest po prostu kolejnym kompozytorem w szeregu hollywoodzkich gigantów. Inaczej niż wielu jego (dosłownie) kolegów jak John Williams, Maurice Jarre czy John Barry, Goldsmith nigdy nie bał się eksperymentować. Kiedy muzyka filmowa wciąż była jarmarczną wersją romantycznej symfonii, Goldsmith szukał nieco bardziej wysublimowanych form. Oczywiście model muzyki wywiedzionej z Europy przełomu wieków najczęściej dobrze sprawdza się w Hollywood (vide - kreatywne aranżacje autorstwa Patricka Doyla, Jamesa Hornera etc), jednak ujednolicenie się standardów dźwiękowych doprowadziło do zbanalizowania muzyki jako filmowego środku wyrazu. I tutaj postać Goldsmitha jest nie do przecenienia. Kompozytor, który eksperymentował z atonalnością, dodekafonią (w pewnym sensie dodekafonia, czyli technika operowania dwunastoma dźwiękami, także jest atonalna) oraz elektroniką pogodził tradycję i nowoczesność, czego szczytowymi przykładami są ilustracje muzyczne filmów Nagi instynkt i Pamięć absolutna (co ciekawsze - oba wyreżyserowane przez Paula Verhoevena).
Muzyka do filmu Pamięć absolutna, płyta w Polsce praktycznie nie dostępna, została ponownie wydana w roku 2000 (także przez wytwórnię Varese Sarabande). Album, opatrzony snobistycznym tytułem "The Deluxe edition", został wzbogacony o 17 utworów i wydłużył się z około 40 do 80 minut. Miałem niewątpliwe szczęście, że w nowo otwartym sklepie muzycznym w prowincjonalnym Krakowie, znalazłem na półce oba wydania (1990 i 2000). Z obu spogląda na nas Arnold Schwarzenegger ( "dla przyjaciół Arnie, dla wrogów - nagła śmierć" ), w starszej wersji w kolorze błękitnym, w nowszej - skąpany w marsjańskiej czerwieni. Wydanie z roku 1990 jest niewątpliwe lepsze o wykonawcę muzyki - London Symphony Orchestra. Edycja "Deluxe" została nagrana wraz National Philharmonic Orchestra. Dyryguje Jerry Goldsmith.
Album otwiera dynamiczna kompozycja (The Dream) na *smyczki, instrumenty dęte oraz elektroniczne wynalazki. Motyw przewodni będzie nieustannie powracał w kilkunastu utworach, niczym żart z wagnerowskiej niekończącej się melodii. W kolejnych utworach Goldmisth coraz mocniej wprowadza elektronikę, na której w większej części opiera się muzyka do Pamięci. Ponieważ kompozytor do perfekcji opracował prowadzenie orkiestry symfonicznej, a w przypadku Total Recall jest to olbrzymi aparat wykonawczy, ilustracja filmu Verhoevena ma bardzo epicki charakter. Taki Wagner w kosmosie. Do tego dyktowane przez obraz częste zmiany temp i nastrojów, które jednak zostały poprowadzone tak, aby muzyka nadawała się do samodzielnego odsłuchu. Najsłynniejszą kompozycją na potrzeby filmu jest utwór Mutant, pełen niepokojącej atmosfery i dźwiękowego przepychu (motyw ten trafił nawet do jednej z reklam, co akurat mogło mu raczej tylko zaszkodzić). Goldsmith pokazał, że stać go na prawdziwą wirtuozerię. Ten raczej niezbyt ambitny film zyskał zadziwiająco dobrą muzykę, która idealnie ubarwiła wizję Marsa za kilkadziesiąt milionów dollarów. Na tle podobnych sobie filmów produkcja Verhoevena jest muzycznie bardzo oryginalna. Swój album Goldsmith zamyka ładną romantyczna frazą. Wyjątkowo udane wznowienie. Recenzję napisał(a): Samuel Nowak (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. The Dream - 3:35
2. First Meeting - 1:13
3. Secret Agent - 0:55
4. The Implant - 2:44
5. The Aftermath - 0:33
6. For Old Times` Sake - 3:03
7. Clever Girl - 4:33
8. The Johnny Cab - 3:50
9. Howdy Stranger - 2:03
10. The Nose Job - 1:58
11. The Space Station - 0:50
12. A New Face - 1:32
13. The Mountain - 1:30
14. Identification - 1:05
15. Lies - 1:08
16. Where Am I? - 4:03
17. Swallow It - 3:07
18. The Big Jump - 4:36
19. Without Air - 1:18
20. Remembering - 1:53
21. The Mutant - 3:19
22. The Massacre - 2:37
23. Friends - 1:43
24. The Treatment - 5:40
25. The Hollowgram - 5:40
26. End of a Dream - 5:46
27. A New Life - 3:30
Razem: 73:44
Dyrygent: Jerry Goldsmith
Orkiestracje: Arthur Morton |
|