W załączonej do płyty Nagi instynkt (Basic Instinct, 1992) książeczce reżyser przypomina słynny tandem reżysersko - kompozytorski: Sergiej Eisenstein - Sergiej Prokofiew. Pomijając fakt, że Goldsmith to nie Prokofiew, a Verhoeven nie ma nic z Eisenstaeina, jest to relacja podobna, tyle że w wersji hollywoodzkiej.
Verhoeven pisze, że podczas pracy nad filmem Goldsmith korzystał z 10 syntezatorów podłączonych do komputera, co miało ułatwić prezentację efektu, jaki osiągnie partytura po dokonaniu pełnej orkiestracji. Niewątpliwe wszystkie te próby odnalezienia właściwego idiomu dźwiękowego dla drapieżnej historii Joe Eszterhasa nie poszły na marne.
Wróćmy jeszcze na chwilę do współpracy Prokofiewa z Eisensteinem. Zaowocowała ona dwiema dużymi partyturami - do filmów Aleksander Newski oraz Iwan Groźny. Były to w zasadzie pierwsze w historii kina kompozycje, w których rola muzyki nie została umniejszona do funkcji wspomagająco - dekorującej. Zasługą Prokofiewa było uwolnienie muzyki od ciężaru obrazu i nadanie jej dużej autonomii. Kompozytor zestawił nawet z partytury do Aleksandra suitę, którą następnie objął oficjalną numeracją opusową. Tym samym muzyka powstała w służbie obrazu awansowała do elitarnej grupy kompozycji muzyki współczesnej.
Jerry Goldsmith jest jednak kompozytorem, który, poza nielicznymi przypadkami, zajmuje się wyłącznie muzyką filmową. Jego zadaniem jest po prostu uzupełnienie filmu muzyką. Wywiązuje się z tego zadania dobrze, ale najlepsze lata ma już za sobą. A te najlepsze lata to właśnie czas powstania Nagiego instynktu.
Oprawa muzyczna filmu Verhoevena to fascynująca kompilacja wszelkich stylów. Jest to duża partytura, wzmocniona o rozbudowaną sekcję instrumentów dętych oraz perkusyjnych - od dzwonków do tam-tamu. Jej siła opiera się przede wszystkim na niezwykłej zmysłowości, w nieco impresjonistycznym duchu. Bujnie rozwijające się melodie, niespokojna aura, a przede wszystkim często pojawiające się flety, klarnety, oboje budują takie właśnie skojarzenia. Są także eleganckie frazy, są pyszne momenty orkiestrowych uniesień, jest wreszcie czytelna ekonomia doboru środków muzycznego wyrazu. Bo chociaż Goldsmith lubi angażować orkiestrę doprowadzoną do wykonawczego ekstremum, nie wypada by realistyczny kryminał zyskiwał oprawę w duchu ekletycznego romantyzmu.
Album zawiera ponad 45 minut muzyki i jest to w zasadzie cała ścieżka dźwiękowa filmu zgodnie z jej oryginalnym brzmieniem a nawet kolejnością. Płytę otwiera elegancka kompozycja na *smyczki, harfy klarnety i flety dopełnione przez dyskretne dźwięki elektroniczne. Jest w niej coś z tęsknego Mahlerowskiego adagia z jego V symfonii. Jest także pewien zdrowy minimalizm i powściągliwość. I mniej więcej taka jest połowa utworów na płycie. Natomiast tam, gdzie akcja filmu wyraźnie przyspiesza, Goldsmith jest w sowim żywiole. Nikt chyba lepiej niż on nie zilustrował pościgów, gonitw i wszelkich wypadków. To muzyka bardzo energiczna, podana w szybkim *metrum. Rytm staje się równie istotny jak melodia. Odkrycie kompozytorów sprzed ponad 80 lat wreszcie trafia do hollywoodzkiej muzyki filmowej. To wyraźne uprzywilejowanie rytmu nadaje albumowi dużej autonomii wśród stek płyt, które co roku opuszczają fabrykę snów. Goldsmith używa wszelkiego rodzaju perkusji, która energicznie podaje tempo.
Całość sprawia bardzo dobre wrażenie; 45 minut to rozsądna racja muzyki dla dwugodzinnego filmu. W filmie Goldsmithowska partytura spisuje się wspaniale, na płycie sprawia dużą przyjemność. Powtórzenie tytułowego motywu na początku i końcu albumu, zgrabną klamrą spina kompozycję, ubarwioną przez orkiestrowe szaleństwa. Szkoda, że z roku na rok Jerry`ego Goldsmith`a opuszczają dobre pomysły. No, ale na każdego przychodzi kiedyś koniec. Może jednak Goldsmith jeszcze nas zadziwi? Recenzję napisał(a): Samuel J. Nowak (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Main Title - 2:15
2. Crossed Legs - 4:50
3. Night Life - 6:03
4. Kitchen Help - 3:59
5. Pillow Talk - 5:00
6. Morning After - 2:29
7. The Games Are Over - 5:36
8. Catherine`s Sorrow - 2:41
9. Roxy Loses - 3:17
10. An Unending Story - 7:56
Razem: 44:21
|
|