Nie trzeba było być tęgim umysłem, aby trafnie przewidzieć, co przyniesie nam filmowa adaptacja popularnej gry komputerowej Doom i jak odniosą się do niej krytycy filmowi. Zgodnie z przewidywaniami wyreżyserowany przez Andrzeja Bartkowiaka produkt jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do Złotej Maliny. Myślę, że mniej więcej każdy wie, o co chodzi w tym filmie - jest to głupawa bezfabułowa rąbanka, w której grupka rosłych żołnierzyków na czele z wielkoludem Rockiem grającym swoją rolę z ekspresją żelbetonowego kloca, szlaja się po ciemnych pomieszczeniach w celu rozbebeszenia zmutowanych, oślizgłych potworów. Krytykom filmowym pozostawiam popisanie się sarkazmem i wylanie wiader pomyjów na twórców tego gniota. Powiem tylko, czego mi najbardziej żal. Przede wszystkim szkoda mi Rosamund Pike - utalentowanej angielskiej aktorki, która zagrała agentkę Mirandę Frost w Bondzie Śmierć nadejdzie jutro. Jej udział w Doomie potwierdza tylko istnienie czegoś takiego jak klątwa dziewczyny Bonda - od ponad 40 lat prawie każda aktorka grająca ów postać (poza tymi, które przed zagraniem w Bondzie były już uznanymi postaciami w branży), stacza się na aktorskie dno i dogorywa w rynsztokowych produkcjach albo zwyczajnie kończy karierę. Dlaczego ta urocza i zdolna aktorka zgodziła się zagrać w czymś tak przeraźliwie tandetnym? Czy po roli w Bondzie nikt nie zaoferował jej nic lepszego?
O szczególny smutek przyprawiła mnie obecność w tym żałosnym projekcie kompozytora Clinta Mansella, który parę dobrych lat temu popełnił kultową muzykę do Requiem dla snu i Pi Darrena Aronofsky`ego. W tym roku po raz pierwszy pojawił się w kinie przygodowym pisząc solidny *score do filmu Sahara na podstawie powieści Clive`a Cusslera. A jak zaprezentował się w Doomie? Powiem wprost, popełnił najsłabszy score w swojej karierze. Ale do rzeczy. Ci, którzy są obeznani z seriami gier Doom i Quake (obie gry stworzyli programiści z firmy ID Software) pamiętają, że pierwszej i drugiej części Quake`a towarzyszyła ostra industrialowa i metalowa muza, napisana odpowiednio przez Trenta Reznora - kontrowersyjnego frontmana grupy Nine Inch Nails (Warto dodać, że wykonywany przezeń song You Know What You Are pojawia się na soundtracku z Dooma) i grupę Sonic Mayhem. Wydaje mi się, że to właśnie tą muzykę podłożyli twórcy filmu jako temp-track, i kazali Clintowi Mansellowi stworzyć coś utrzymanego w identycznych klimatach. I nic w tym dziwnego, wszakże adresatem tego filmu jest amerykańska młodzież, której na pewno sprawiło radochę pojawienie się dynamicznej metalowej jazdy zamiast standardowej symfonicznej ilustracji.
Ilustracja napisana przez Clinta Mansella jest tak prosta i niewybujała, że praktycznie nie warto jej poświęcać więcej niż jeden akapit. *Score składa się w zasadzie z dwóch typów kompozycji: syntetycznego underscore i metalowych tudzież techno-industrialnych kompozycji ilustrujących liczne sceny akcji. Zaczynając od gitarowych utworów - jeśli chodzi o ich konstrukcję i skład instrumentów to wyglądają bardziej na instrumentalne utwory jakiejś wybitnie niezainspirowanej metalowej kapeli pochodzące z komercyjnego albumu niż na kompozycje napisane w celu zilustrowania konkretnych scen filmu. Składa się na nie brzmienie gitar elektrycznych, gitary *basowej, automatu perkusyjnego i syntezatorów, epizodycznie wzbogacone o rytmiczną sekcję smyczkową. Ponadto utwory mają bardzo prostą rytmikę a na pierwszy plan wybijają się w nich wymiatające gitarowe riffy. Mowa tu o takich utworach jak Doom (dodatkowo wzbogacony o lodowate brzmienie kobiecego chóru), The Lab, Taking Control czy Go To Hell. Underscore opiera się na minimalistycznym wykorzystaniu gitary basowej budującej klimat niepewności i wspartej rozmaitymi samplami - raz jest to głuche brzmienie syntezatora, innym razem typowo ambientowa elektronika. Mansell wykorzystuje tu także zsamplowane męskie i kobiece chóry, które nadają muzyce zupełnie odczłowieczoną, zimną atmosferę.
Muzyka Clinta Mansella nie miała do spełnienia zbyt istotnej roli w filmie Doom, wszakże jest to odmóżdżające kino akcji. Nie ma sensu wymagać od kompozytora oszałamiającego artyzmu ani ważkich treści w tego typu produkcji. Jestem zdania, że ten score Anglik napisał na autopilocie, o czym najlepiej przekonałem się brnąc przez kilkanaście kompozycji stworzonych na jedną modłę. Rozpoczynając przesłuchiwanie tego score`u, z początku muzyka wzbudza zaciekawienie (o! w końcu ktoś odszedł od symfonicznego brzmienia i zaproponował coś innego) ale potem, gdy na scenę wkracza nudny i odarty z emocji underscore i co krok pojawiają się skrojone z tego samego materiału ostre, z czasem coraz bardziej ogłupiające metalowe utwory, słuchanie zamienia się w koszmar. Wezmę jednak w obronę Clinta Mansella, bo zdaję sobie sprawę, że w przypadku takiej szmiry jak Doom piekielnie ciężko jest kompozytorowi znaleźć inspirację do napisania porządnej muzyki, poza tym, gdy twórca jest ograniczony żądaniami producentów i ma skopiować to, co słyszy w temp-tracku to nie wychodzi z tego nic dobrego. Najwyraźniej Mansell należy do twórców, którzy źle czują się mając niewiele swobody w tworzeniu ilustracji filmowej. Pozostaje mi tylko, życzyć temu świetnemu kompozytorowi, aby nie zadomowił się na dobre w tak dennym kinie akcji jak Doom. Zdecydowanie zasługuje on na lepsze projekty. Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. C24 - 00:43
2. Doom - 03:14
3. Olduvai/Facing Demons - 03:44
4. Searching... - 03:40
5. Sibling Rivalry - 02:25
6. The Lab - 04:38
7. Taking Control - 01:51
8. Mac Attack! - 02:16
9. Resurrection - 01:55
10. BFG! - 01:07
11. Destroyed - 02:28
12. Infirmiary - 03:25
13. Experiment: Stahl - 02:46
14. Containment Breach - 01:52
15. Superhumans and Monsters - 02:12
16. ?Kill `Em All... - 02:18
17. ... Let God Sort `Em Out? - 02:06
18. Mass Onslaught - 02:19
19. First Person Shooter - 04:45
20. Semper Fi - 02:50
21. Go To Hell - 04:12
22. You Know What You Are? (Clint Mansell Remix) - 03:11
Razem: 59:57 |
|