Słynna Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa doczekała się już wielu ekranizacji. Większość z nich to niskobudżetowe produkcje telewizyjne i choć nie wnoszą one niczego nowego do sztuki filmowej adaptacji, skłaniają do refleksji w świątecznym okresie - Dickens, niezależnie od nadanej mu formy, jest nieśmiertelny. Jedną z najlepszych filmowych Opowieści wigilijnych jakie widziałem jest ta z 1999 roku, w reżyserii Davida Hugh Jonesa. Przypomnijmy, że opowiada o pewnym zgorzkniałym, egoistycznym kupcu Scrooge`u, którego w wigilijną noc nawiedzają świąteczne duchy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Zjawy pokazują mu rozmaite obrazy z jego życia oraz otaczających go ludzi, co wpływa na jego późniejszą przemianę. Chociaż tę historię czytałem przynajmniej dwa razy, wysłuchałem kilku słuchowisk radiowych i obejrzałem niejedną ekranizację na jej podstawie, to film Jonesa potrafił mnie poruszyć. Myślę, że najbardziej wpłynęła na to doskonała kreacja Patricka Stewarta, aktora nieszczęśliwie zaszufladkowanego w roli ?tego łysego ze Star Treka? i tym podobnych.
Szczerze mówiąc, nie spotkałem się jeszcze z ciekawą muzyczną ilustracją ekranowej Opowieści wigilijnej. Tak jest również w przypadku przedstawionej wyżej adaptacji. Muzykę do niej skomponował Stephen Warbeck, którego rok wcześniej Amerykańska Akademia Filmowa nagrodziła Oscarem za Zakochanego Szekspira. I podobnie jak większość ścieżek dźwiękowych stworzonych na potrzeby ekranizacji opowiadania Dickensa, ta też prezentuje się bardzo klasycznie i tradycyjnie. Nie oznacza to jednak, że kompozycja Warbecka jest słaba. Absolutnie. Doskonale kreuje bowiem klimat oraz emocje filmu. Została w dużej mierze utrzymana w poważnym charakterze - ciemna *harmonika i *orkiestracje - co znakomicie oddało nastrój zimowej Anglii a także pogłębiło warstwę emocjonalną niektórych scen. Gdzieniegdzie pojawiają się też wesołe *akcenty w postaci piosenek śpiewanych przez bohaterów filmu.
Niestety wydany przez Varese Sarabande album nie został najlepiej wyprodukowany, dlatego muzyki Anglika słucha się gorzej w oderwaniu od obrazu. Na płycie zamieszczono cały materiał, jaki możemy usłyszeć w filmie. W tym przypadku wskazana byłaby jednak selekcja, ponieważ krótkie, czasem niespełna trzydziesto-sekundowe utwory, z których składa się płyta, są mniej atrakcyjne w odbiorze. Uważam, że niefortunnym pomysłem było też zamieszczanie piosenek, bo przecież nie zostały one pomyślane jako musicalowe utwory, lecz stanowią część gry aktorów. Nie usłyszymy w nich zatem popisów wokalnych czy efektownych aranżacji - dla słuchaczy niezaznajomionych z filmem mogą okazać się nieprzyjemne.
Na szczęście w zdecydowanej większości są dramatyczne utwory instrumentalne. Pierwszy z nich - Funeral od razu wprowadza nas w klimat opowieści. Rozpoczynają go dzwony i pełne napięcia pochody smyczków, stanowiące, jak się potem okaże, motywiczną podstawę. Za chwile pojawia się ekspresyjna, mająca w sobie pierwiastek bólu fraza skrzypiec, kwintet smyczkowy natomiast rozbudowuje harmonikę - słyszymy poruszające współbrzmienia. Intrygujące. Kolejny utwór, Walking Home, przynosi nieco rozluźnienia. Rytmika zmienia się na lekko taneczną, melodyka przybiera bardziej wyrazistą postać, większą rolę zaczynają odgrywać instrumenty dęte drewniane, nadające muzyce ciepła i uroku. Ale pulsujące tło smyczków i charakterystyczna instrumentacja nie pozwalają odejść w całkowicie świąteczny nastrój. Podobne utwory pojawiają się na płycie jeszcze kilkakrotnie. Niektóre powielają materiał motywiczny z Funeral, inne są pod tym względem bardziej samodzielne. Niewątpliwie stanowią najmocniejszy punkt omawianej partytury.
Natomiast zdecydowanie gorzej prezentuje się materiał ilustracyjny, występujący w scenach z duchami. Utwory takie, jak Marley`s Ghost, Torture of remorse czy Fear from Tim przywodzą na myśl typowe ilustracje horrorów. Mamy tu bowiem charakterystyczne operowanie dynamiką (ciągłe *crescendo i diminuendo), mroczne *tremolo smyczków, groźnie brzmiące długie nuty instrumentów dętych blaszanych itp. Obok piosenek i utworów źródłowych najmniej interesujące utwory soundtracku.
Opowieść wigilijna Stephena Warbecka jest w gruncie rzeczy dobrą, solidną kompozycją, mającą tylko pewne słabe punkty, negatywnie wpływające na odbiór płyty. Sądzę, że ze względu na utwory dramatyczne oraz niezłą lirykę (Scrooge Alone) a także szczyptę świątecznego klimatu (A Marry Christmas) może usatysfakcjonować przynajmniej część miłośników muzyki filmowej. Ale nie zaszkodzi, jeśli na koniec pozwolę sobie nam wszystkim życzyć nowej ekranizacji opowiadania Dickensa z bardziej porywającą muzyką. Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Funeral - 01:14
2. Walking Home - 02:16
3. O` Little Town of Bethlehem - 01:29
4. Marley`s Ghost - 01:02
5. Torture of Remorse - 01:41
6. Wandering Ghosts - 02:45
7. The Ghost of Christmas Past / School - 02:01
8. Fran`s Tune - 00:29
9. Arrival at Fezziwig`s - 00:42
10. Fezziwig`s Party - 06:35
11. Scrooge Alone - 01:56
12. Haunt Me No Longer - 00:41
13. Touch My Robe - 01:00
14. Fear For Tim - 00:58
15. Silent Night - 02:22
16. Scrooge Reappears - 00:27
17. Fran`s Piano - 00:54
18. The First Noel / The Workhouse - 01:11
19. Ignorance & Want - 01:14
20. The Ghost of Christmas Future - 01:02
21. The Corpse - 01:58
22. Little Child - 01:03
23. Death - 02:52
24. A Merry Christmas - 01:07
25. God Rest Ye Merry Gentelmen - 01:01
26. Topper`s Song - 00:50
27. Christmas Polka - 00:53
28. A Different Side to Scrooge - 01:24
29. The End - 01:04
Razem: 44:11 |
|