Płyta z muzyką do filmu Angielski pacjent potrafi nas sobą zainteresować na tyle, że zdaje się przenosić z kameralnej sali z jednym fortepianem do przestronnej filharmoni, albo też z zatłoczonego klubu ze swingującą muzyką lat 30 do małej wioski, gdzie zakochane kobiety śpiewaja pieśni swoim mężczyznom. Pod względem muzycznym materiał tej płyty można podzielić na trzy zupełnie różniace sie od siebie, a jednak misternie połączone szczegółami części.
Partie orkiestry (doprawdy) nie wnoszą nic ciekawego. To typowa ilustracyjna muzyka, która nigdy nie staje się wiecej niż tylko tłem. Brzmienie orkiestry jest nawet nieco archaiczne, a juz napewno dłuższe słuchanie staje sie nurzące. Trafione wydają się jednak być te momenty gdzie słychać stylizacje ludowe Bliskiego Wschodu. Stają się jakby alternatywą samej orkiestry...
Wiele dodają tej płycie utwory fortepianowe - nieskomplikowane, być może zagrane troche zbyt "ciężką ręką", ale jednak majace w sobie sporo z intymnej wypowiedzi i przez to zastanawiające.
Muzyka tej płyty z cała pewnością nie należy do gatunku tych, które narzucają sie, świadome swojego piękna. Wywołuje w nas jedynie jakieś elementarne emocje, bez tysiąca odcieni. A jednak jakaś przejmująca tęsknota wyłania sie z gry symfoników. Materializuje sie czyjś żal za pięknem i wzniosłością życia oraz za marzeniami, o których nie zdąrzyło się jeszcze pomyśleć... I nagle pojawiają sie te swingujące piosenki - to wspomnienia. Czuć ich ulotność. Wspomnienia lekkich chwil, które pozostaną już do końca życia jedynymi, kiedy można było poczuć jego prawdziwość.
Momenty oczyszczenia przynoszą utwory fortepianowe, są jak rzetelna i smutna spowiedź. Ich muzyka rodzi się powoli, rozkłada swoje dłonie zostawiając wszędzi delikatne i konieczne ślady, które - o paradoksie! - oczyszczają właśnie. Zmywajac winy i sprawiając, że wspomnienia mogą stawać się motylami. Mogą już tylko cieszyć spokojnym i zmysłowym pięknem.
Elementem scalającym muzykę tej płyty jest piosenka pojawiająca sie aż dwukrotnie (w różnych opracowaniach). "Jestem w niebie", słowa wypowiadane z pewną dozą beztroski, ale przecież jakże dosłownie w kontekście samego filmu. Chodzi o to aby, przeżyć życie jak najpiękniej, by umierając móc prawdziwie poczuć, że za chwile dotknie się nieba.
*piano Recenzję napisał(a): Karolina (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. The English Patient - 3:30
2. A Retreat - 1:21
3. Rupert Bear - 1:22
4. What Else Do You Love? - 1:00
5. Why Picton? - 1:00
6. Cheek To Cheek - 3:15
7. Kip`s Lights - 1:24
8. Hana`s Curse - 2:06
9. I`ll Always Go Back To That Church 1:48
10. Black Nights - 1:53
11. Swoon, I`ll Catch You - 1:47
12. Am I K. In Your Book? - 0:55
13. Let Me Come In! - 2:35
14. Wang Wang Blues - 2:47
15. Conventino Di Sant` Anna - 9:09
16. Herodotus - 1:04
17. Szerelem, Szerelem - 4:32
18. Ask Your Saint Who He`s Killed - 1:04
19. One O`Clock Jump - 3:10
20. I`ll Be Back - 4:00
21. Let Me Tell You About Winds - 0:55
22. Read Me To Sleep - 4:56
23. The Cave Of Swimmers - 1:55
24. Where Or When - 2:14
25. Aria From The Goldberg Variations - 2:57
26. Cheeck To Cheek - 3:42
27. As Far As Florence - 5:16
28. n Csak Azt Csodˇlom (Lullaby For Katerine) - 1:07
Razem: 72:48 |
|