W ubiegłym roku cały muzyczny świat obchodził 80. rocznicę urodzin i 15. rocznicę śmierci jednego z najwybitniejszych jazzmanów wszech czasów - Milesa Davisa. Legendarny trębacz był niewątpliwie najbardziej ponadczasowym muzykiem w historii jazzu, a jego silna osobowość i nieustanny rozwój stały się inspiracją dla kolejnych pokoleń artystów. Warto przypomnieć, że w jednym z przełomowych okresów w karierze Milesa - kiedy współpracował z kompozytorem i aranżerem Gilem Evansem i powstał jego pierwszy ważny album Miles Ahead - skomponował on muzykę do filmu Louisa Malle`a Windą na szafot (1958).
Propozycję zilustrowania tego znakomitego francuskiego thrillera Miles Davis otrzymał od Malle`a (wielkiego miłośnika jazzu) podczas swojego pobytu w Paryżu. Przyjął ją dopiero po obejrzeniu obrazu, który wywarł na nim spore wrażenie. O okolicznościach tego projektu tak napisał w swojej autobiografii:
(...)znowu pojechałem na kilka tygodni do Paryża, grać gościnnie jako solista. I właśnie przy tej okazji poznałem francuskiego filmowca Louise`a Malle. Powiedział mi, że zawsze podziwiał moją muzykę i że chciał, abym napisał muzykę do jego nowego filmu ?Windą na szafot?. Zgodziłem się to zrobić i było to wspaniałe, kształcące doświadczenie, ponieważ nigdy dotąd nie pisałem muzyki do filmu. Jako że film był o morderstwie i miał to być dreszczowiec, znalazłem stary, bardzo ponury, mroczny budynek i tam kazałem grać muzykom. Sądziłem, że nada to muzyce specjalny klimat i tak się stało.
Rzeczywiście, ilustracja Davisa ma niesamowity, niepokojący klimat. Nadała filmowi zmysłowości (a przy tym podkreśliła kobiecość Jeanne Moreau, niczym najlepiej skrojona suknia) i wykreowała w nim nastrój niepewności. Jednocześnie w muzyce czuć zachwycającą swobodę i luz, co zapewne wynika z atmosfery, jaka panowała podczas jej komponowania i nagrywania. Artysta był - jak relacjonują twórcy filmu - bardzo zrelaksowany; po otrzymaniu kilku wskazówek odnośnie fabuły oraz relacji między bohaterami, tworzył na luzie w swoim pokoju hotelowym. Poza tym doskonale rozumiał się z muzykami zespołu, z którymi mniej więcej w tym czasie jeździł z tournee po Europie. Mowa o saksofoniście tenorowym Barney`u Wilenie, pianiście Rene Urtregerze, kontrabasiście Pierre Michelocie i perkusiście Kennym Clarke`u. Każdy utwór zachwyca ich niebywałym zgraniem, doskonałym wyczuciem i wzajemnym zrozumieniem.
W tym klasycznym jazzowym kwintecie prym wiedzie oczywiście trąbka Milesa Davisa. Mistrz gra tu przede wszystkim długie, przeciągłe frazy pełne przestrzeni, będące jakoby pozostałością stylistyczną po Kwintecie Milesa Davisa, jednym z jego najsłynniejszych zespołów (grał w nim m.in. John Coltrane), który został rozwiązany na początku 1957 roku. Należy też powiedzieć, że w Windą na szafot słyszalny jest już w pełni ukształtowany styl dźwiękowy trębacza. Styl absolutnie niepowtarzalny, nie do podrobienia. W melodiach spokojnych do uszu słuchacza dochodzi genialna mieszanka dźwięku jasnego, przenikliwego oraz ciepłego, z narastającą zmysłowością. Z kolei w szybkich, żywiołowych improwizacjach słychać charakterystyczną chropowatość, taką szlachetną rdzę.
Bardzo ważną rolę odgrywa tu również kontrabas, na którym fantastycznie gra Pierre Michelot. Nie ma wprawdzie żadnych efektownych solówek, ale bez niego muzyka nawet w połowie nie miałaby takiego napięcia. Kontrabas stanowi skupioną podporę fraz Milesa. Michelot wydobywa z niego jednostajne pod względem artykulacyjnym i rytmicznym dźwięki, ale ze względu na ich stopniowo narastającą dynamikę i ekspresję, nie sprawiają wrażenia zwyczajnego akompaniamentu. W jednej z bardzo dramatycznych scen, tylko jeden prosty, powtarzany motyw tego instrumentu tworzy suspens.
Trochę w cieniu pozostaje pianista, delikatnie uzupełniający harmonicznie utwory, a także perkusista, który gra wyłącznie miotełkami i przede wszystkim na werblu. Pojawiają się natomiast pełne siły solówki saksofonowe Barney`a Wilena, chociaż stosunkowo rzadko.
Siłą Windą na szafot jest kapitalny, zmysłowy temat przewodni, którego linię melodyczną prowadzi rzecz jasna Miles Davis. Przyznam, że lepszego tematu do filmu Malle nie mógłbym sobie wyobrazić. Prosty, oparty na jednej skali, ale przepełniony tajemniczością, mający w sobie jakąś zagadkę, przez co niezwykle intrygujący. W filmie pojawia się niespodziewanie, w sposób niekonwencjonalny, tak że widz może się nim rozkoszować. Istotnie wpływa na nastrój, kształtuje klimat historii, ale jednocześnie idzie własnym życiem, daje się zauważyć. Mistrzostwo.
Soundtrack zawiera 26 utworów, z czego utwory od 1 do 16 nie zostały wykorzystane w filmie. Są to w dużej mierze te same tematy i motywy, ale zaprezentowane w innej formie i różnych interpretacjach. Wydawcy zamieścili je celowo, aby pokazać ewolucję dzieła, drogę do odpowiedniego kształtu artystycznego. Moim zdaniem postąpili bardzo inteligentnie, mimo że przez to płyta może wydać się monotonna. Chociaż tak naprawdę raczej nie powinna znudzić. Ponad 70 minut pięknych, różnorodnie interpretowanych fraz, mistrzowskich improwizacji, scalonego brzmienia, słowem - rasowego jazzu - działa niezwykle kojąco. Dodam jeszcze, że do pierwszych szesnastu utworów płyty nie zostało dodane specyficzne echo, pogłos, jaki usłyszymy w utworach użytych w obrazie.
Przygoda Milesa Davisa z filmem nie skończyła się na Windą na szafot. Zilustrował on bowiem jeszcze dokument o bokserze Jacku Johnsonie Jack Johnson, The Big Fights (1970), Siestę, we współpracy z Marcusem Millerem i kryminał Street Smart (oba z 1987 roku). W 1991r., razem z Michelem Legrandem, skomponował muzykę do dramatu muzycznego Dingo. Jednak to Windą na szafot stanowi najwybitniejsze filmowe osiągnięcie legendarnego artysty. Polecam soundtrack, jak również film, który mimo upływu lat w ogóle się nie zestarzał i nadal może być wzorem dla twórców thrillerów. *bas Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz (Inne recenzje autora)
Wczytywanie ...
Lista utworów:
1. Nuit sur les Champs-Elisées (take 1) - 02:25
2. Nuit sur les Champs-Elisées (take 2) - 05:20
3. Nuit sur les Champs-Elisées (take 3) (Générique) - 02:47
4. Nuit sur les Champs-Elisées (take 4) (Florence sur les Champs-Elysées) - 02:59
5. Assassinat (take 1) (Visite du vigile) - 02:02
6. Assassinat (take 2) (Julien dans l`ascenseur) - 02:10
7. Assassinat (take 3) (L`assassinat de Carala) - 02:10
8. Motel (Dîner au motel) - 03:56
9. Final (take 1) - 03:05
10. Final (take 2) - 03:00
11. Final (take 3) (Chez le photographe du motel) - 04:04
12. Ascenseur (Evasion de Julien) - 01:57
13. Le petit bal (take 1) - 02:40
14. Le petit bal (take 2) (Au bar du Petit Bac) - 02:53
15. Séquence voiture (take 1) - 02:56
16. Séquence voiture (take 2) (Sur l`autoroute) - 02:16
17. Générique - 02:45
18. L`assassinat de Carala - 02:10
19. Sur l`autoroute - 02:15
20. Julien dans l`ascenseur - 02:07
21. Florence sur les Champs-Elysées - 02:50
22. Dîner au motel - 03:58
23. Evasion de Julien - 00:53
24. Visite du vigile - 02:00
25. Au bar du Petit Bac - 02:50
26. Chez le photographe du motel - 03:50
Razem: 74:18 |
|