Tegoroczny zdobywca Oscara, Elliot Goldenthal, to nie nowicjusz w branży muzyczno-filmowej. Ma on na swoim koncie wiele różnorodnych projektów. Jego najnowszym dziełem, nagrodzonym właśnie Oscarem 2003, jest muzyka do filmu Frida. Film ten opowiada historię meksykańskiej malarki Fridy Kahlo. Wygrana Goldenthala wywołała pewne zaskoczenie - o nagrodę konkurował on z naprawdę wielkimi kompozytorami (Williams, Bernstein) i świetnymi kompozycjami. Czy rzeczywiście zasłużył na wygraną? Postaram się przybliżyć Wam muzykę do Fridy.
Już na wstępie mogę powiedzieć, że Goldenthal nie stworzył typowej Hollywoodzkiej muzyki ilustracyjnej, co z pewnością zalicza się na plus. Jego kompozycje są subtelne, przede wszystkim stylizowane na muzykę meksykańską. Jest to jednak dzieło wielokulturowe i nowoczesne, dzięki interesującym instrumentacjom. Zaliczyć do nich można wykorzystanie takich instrumentów jak akordeon, cymbały czy ksylofon. Z drugiej jednak strony ten soundtrack to w dużej części utwory folkowe lub na takie stylizowane. Te z kolei nie prezentują zbyt wygórowanego poziomu.
Trzeba przyznać, że Frida robi niezwykłe wrażenie przy pierwszym utworze Benediction and Dream. Sentymentalny, przepełniony bólem, bardzo głęboki głos meksykańskiej piosenkarki Lili Downs z pewnością nie pozostawi nikogo obojętnym. To w połączeniu z tajemniczymi i mrocznymi dźwiękami w tle tworzy niezwykle dramatyczną atmosferę. Ale już w kolejnym utworze zostajemy rzuceni na zupełnie inne wody. The Floating Bed to kompozycja pogodna i dynamiczna, prezentująca tradycyjne meksykańskie rytmy i motyw przewodni tego soundtracku, a jednocześnie wprowadzając akordeon czy cymbały, o których już wspominałem. Następna zmiana przychodzi z utworem Solo Tu - spokojny i nostalgiczny wykonywany na gitarę i *smyczki. Po chwili kolejna zmiana klimatu - La Cavalera to utwór mroczny lecz dynamiczny. Rozpoczyna go solowo gitara akustyczna, po chwili dołączają smyczki, a zaraz potem dziwaczny (schizofreniczny) klimat wywołuje lekka elektronika.
Przy tym wszystkim jednak muzyka pozostaje prosta i raczej skromna instrumentalnie. Sam Goldenthal powiedział, że trudno było mu stworzyć kompozycje bogate, bo po prostu nie pasowały one do filmu. Mało brakowało, a straciłby on pracę przy Fridzie, bo szef Miramaxu nie był zadowolony z muzyki.
Podsumowując, płyta ta z całą pewnością jest warta uwagi. Goldenthal poprzez muzykę prezentuje skrajne emocje - od rozpaczy, po radość. Nie da się jednak ukryć, że znaczna część tej płyty, to muzyka folkowa, do powstania której kompozytor się nie przyczynił. Jest tu zaledwie kilka utworów, które mogłyby wpłynąć na moją decyzję o przyznaniu Goldenthalowi Oscara. Ale mimo wszystko myślę, że ode mnie by go nie otrzymał, choć bardzo cenię jego dorobek artystyczny. Recenzję napisał(a): Łukasz Remiś (Inne recenzje autora)
Lista utworów:
1. Benediction and Dream - Lila Downs
2. The Floating Bed
3. El Conejo - Los Cojolites
4. Paloma Negra - Chavela Vargas
5. Self-Portrait with Hair Down
6. Alcoba Azul - Lila Downs
7. Carabina 30/30 - El Poder Del Norte
8. Solo Tu
9. El Gusto - Trio Huasteco Caimanes de Tamuin
10. The Journey
11. El Antifaz - Liberacion, Miguel Galindo, Gerardo Garcia
12. The Suicide of Dorothy Hale
13. La Cavalera
14. La Bruja - Salma Hayek & Los Vega
15. Portrait of Lupe
16. La Llorona - Chavela Vargas
17. Estrella Oscura - Lila Downs
18. Still Life
19. Viva La Vida - Trio/Marimberos
20. The Departure
21. Coyocan and Variations
22. La Llorona - Lila Downs, Mariachi Juvenil de Tecalitlan
23. Burning Bed
24. Burn it Blue - Caetano Veloso & Lila Downs |
|