Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Jak wytresować smoka (How To Train Your Dragon)

11 Kwiecień 2010, 12:15 
Kompozytor: John Powell

Orkiestracje: John Ashton Thomas

Muzyka dodatkowa: James McKee Smith, Paul Mounsey

Rok wydania: 2010
Wydawca: Varèse Sarabande

Muzyka na płycie:
Muzyka w filmie:
Jak wytresować smoka (How To Train Your Dragon)

Odtwarzaj / Zatrzymaj

 Kup tę płytę w:

iTunes za 9.99
Ta muzyka była nominowana do Oscara
Johnowi Powellowi udała się przez ostatnie lata nie lada sztuka. Wyrobił sobie markę jako kompozytor idealny zarówno do dorosłego kina akcji, jak i produkcji animowanych, skierowanych przede wszystkim do młodszej części widowni. Tę wszechstronność potwierdził również w tym roku ścieżkami dźwiękowymi najpierw do Green Zone Greengrassa, a teraz do najnowszej baśni z wytwórni DreamWorks pt. Jak wytresować smoka. Ten ostatni film już zdążył zaskarbić sobie przychylność widzów i to nie tylko w swojej docelowej grupie wiekowej. Z podobnym przyjęciem spotkała się muzyka Powella, szybko awansując na jeden z bardziej dyskutowanych tegorocznych soundtracków.

Na wstępie podkreślę, że Powella cenię za wiele rzeczy. Artysta niewątpliwie wniósł powiew świeżego powietrza do hollywoodzkiej muzyki filmowej za sprawą swoich nieszablonowych pomysłów, odwagi w eksperymentowaniu z różnymi technikami, oryginalności stylu, a także biegłości w zakresie sztuki *kontrapunktu. Niestety, pod wieloma względami i stanowczo za często muzyka Powella okazuje się dla mnie zbyt przytłaczająca. Jednym z tego powodów są przeładowane *orkiestracje, tworzące wrażenie niczym nieuzasadnionego chaosu. Drugą jest wyjątkowo jak dla mnie niestrawne tempo wielu jego utworów, podkręcone do poziomu, który skutecznie utrudnia skupienie się na detalach bardzo efektownych w końcu kompozycji.

Powyższe plusy i minusy odnoszą się również do Jak wytresować smoka. W porównaniu na przykład z Piorunem czy Johnem Hancockiem to ścieżka spójniejsza i wreszcie w pełni symfoniczna, jednak pod wieloma względami to ten sam Powell co zawsze - charakterystyczne, wpadające w ucho melodie oraz głośna, pędząca na złamanie karku muzyka ilustracyjna.

Otwierający soundtrack This is Berk niczym klasyczna uwertura wprowadza po kolei najważniejsze muzyczne wątki tej opowieści. Kompozytor łączy brzmienia o celtyckiej proweniencji z awanturniczym rozbuchaniem w stylu gdzieś pomiędzy Wyspą piratów a Piratami z Karaibów. Co to pierwsze ma w ogóle wspólnego z historią o smokach i Wikingach, nie podejmuję się dociekać (przypomina to trochę przypadek Konia wodnego Howarda, gdzie osadzona w Szkocji historia zilustrowana została muzyką o wyraźnie irlandzkim charakterze). Tak czy owak tematów jest tu w bród, a spośród nich najbardziej wyróżnia się ten, który w pełnej heroicznej krasie rozbrzmiewa między innymi w Test Drive i Coming Back Around, jednych z najlepszych utworów tej ścieżki dźwiękowej. Równie dobrze ta melodia prezentuje się w wersji lirycznej w uroczym Forbidden Friendship. Perełkami są także See You Tomorrow oraz The Vikings Have Their Tea. Pierwszy to skoczny taniec, podobny do Quidditch Wolrd Cup Patricka Doyle`a z czwartego Harry`ego Pottera. Drugi to dla odmiany wyjątkowo spokojny, pastoralny utwór, rozpisany na skrzypce i fujarkę.

Znacznie mniej porywające są kompozycje do scen akcji. Powell stworzył typowy dla siebie muzyczny rollercoaster, który przez moment bywa ekscytujący, jednak później - jak każda tego typu przejażdżka - zaczyna coraz bardziej męczyć. Wystrzeliwane w tempie karabinu maszynowego melodie, dodatkowo przytłoczone przez przesadny aparat wykonawczy, mają bardzo niewiele czasu, by porządnie wybrzmieć, zaś poszczególne sekcje orkiestry zbyt często sprawiają wrażenie, jakby próbowały siebie wzajemnie przekrzyczeć. Jest w tym wszystkim coś z maniery typowej dla większości kompozytorów ze stajni nieboszczki *Media Ventures (choć nie tylko dla nich).

Jako ścieżka dźwiękowa Jak wytresować smoka jest dziełem więcej niż udanym. Mimo że w filmie robi spektakularne wrażenie, na samej płycie się trochę zawiodłem. Zważywszy na jej wyjątkowo pozytywny odbiór przez innych słuchaczy, problem zapewne leży bardziej w moich osobistych preferencjach niż w samej muzyce. Nie chciałbym komukolwiek odbierać przyjemność poznawania tego albumu, jednak osoby szukające ciekawych baśniowo-przygodowych soundtracków zachęcałbym w pierwszej kolejności do sięgnięcia np. po wspomnianego wcześniej Konia wodnego Jamesa Newtona Howarda. Jeśli chodzi o Powella, jego ostatni krążek zapewnił mi co najmniej kilka wyjątkowo miłych wrażeń, jednak nie aż tyle, bym wracał do niego regularnie.

Recenzję napisał(a): Krzysztof Ruszkowski   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:
Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. This Is Berk - 4:12
2. Dragon Battle - 1:55
3. The Downed Dragon - 4:16
4. Dragon Training - 3:10
5. Wounded - 1:25
6. The Dragon Book - 2:22
7. Focus, Hiccup! - 2:05
8. Forbidden Friendship - 4:10
9. New Tail - 2:47
10. See You Tomorrow - 3:52
11. Test Drive - 2:35
12. Not So Fireproof - 1:11
13. This Time For Sure - 0:47
14. Astrid Goes For A Spin - 0:45
15. Romantic Flight - 1:55
16. Dragon`s Den - 2:28
17. The Cove - 1:10
18. The Kill Ring - 4:27
19. Ready The Ships - 5:13
20. Battling The Green Death - 6:18
21. Counter Attack - 3:02
22. Where`s Hiccup? - 2:43
23. Coming Back Around - 2:49
24. Jónsi - Sticks & Stones - 4:08
25. The Vikings Have Their Tea - 2:04

Razem: 71:59

Komentarze czytelników:

Mefisto:

Moja ocena:

Dla mnie mocna czwórka - to bardzo dobra muzyka, chwilami action score może faktycznie trochę męczyć, ale całość jest na tyle różnorodna, że problem dla mnie nie istnieje. Za długie to wszystko trochę, ale to też da się znieść bezboleśnie. Niemniej recka dobra.

Adam Krysiński:

Moja ocena:

Najlepszy Powell od czasów trzeciego Bournea i najlepszy score do animacji od baaardzo długiego czasu, przy którym np. oscarowy score Giacchino brzmi nadzwyczaj blado i nijako.

Mystery:

Moja ocena:

Powell w żywiole. Kolejna bardzo udana jego praca na rzecz animacji.

Wawrzyniec:

Moja ocena:

Dobra recka, ale jednak ocena jak na mój gust za surowa. Przynajmniej mnie ta muzyka zachwyciła. Słucha się tego nad wyraz przyjemnie, daje mnóstwo frajdy i po prostu chce się żyć. Jak dla mnie najlepszy score Powella na rzecz animacji. Świetna rzecz:)

aga be.:

Moja ocena:

uważam że muzyka jest genialna... mi szczegolnie do gustu przypadł moment firbidden friendship. soundtrack stworzony przez Powella naprawdę oddaje emocje filmy i znakomicie go uzupełnia.. muzyka potrafi baaaardzo podnieść ocenę filmu.. i tym razem Powell pokazał że ona również odgrywa znaczącą rolę w jego odbiorze. :) polecam.


  Do tej recenzji jest jeszcze 6 komentarzy -> Pokaż wszystkie