Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Brannigan

11 Grudzień 2006, 00:55 
Kompozytor: Dominic Frontiere

Wykonanie: London Symphony Orchestra
Dyrygent: Dominic Frontiere

Rok wydania: 1975/2003
Wydawca: La La Land Records

Muzyka na płycie:
Brannigan

Odtwarzaj / Zatrzymaj

W połowie lat 70-tych legendarny John Wayne pozazdrościł młodszemu koledze po fachu Clintowi Eastwoodowi postaci Harry`ego Callahana i sam zapragnął stworzyć kreację policjanta, która zyskałaby równie dużą popularność i uznanie widzów. Tak powstał w 1974 r. Detektyw McQ, wyreżyserowany przez cenionego Johna Sturgesa, z muzyką Elmera Bernsteina. Pomimo dobrej kreacji ?Duke`a? film okazał się słaby i nie odniósł sukcesu na miarę Brudnego Harry`ego. Niezrażony porażką John Wayne spróbował jeszcze raz rok później, w kryminale Brannigan. Nie udało się i tym razem, choć ponownie Wayne stanął na wysokości zadania. Wykreował bowiem ciekawą postać Johna Branningana - twardego, acz sympatycznego stróża prawa, który wyrusza do Londynu, aby z pomocą oficera Scotland Yardu (Richard Attenborough) dokonać ekstradycji groźnego bandziora.

Tym razem muzyką zajął się Dominic Frontiere - artysta ?odkryty? w latach 50-tych przez Alfreda Newmana, będący jednym z bardziej obiecujących amerykańskich kompozytorów młodego pokolenia. Z początku trudnił się głównie aranżacjami w Hollywood (to on zaaranżował Love Me Tender Presleya!), a rozgłos przyniosła mu jego ilustracja do popularnego serialu sci-fi Outer Limits. Później napisał m.in. świetną muzykę do westernu Hang ‘Em High(1968) z Clintem Eastwoodem, komedio-dramatu Hammersmith Is Out(1972) z Liz Taylor i Richardem Burtonem w rolach głównych oraz nominowany do Złotego Globu *score do dramatu Kaskader z przypadku(1980). Niestety w późniejszych latach Amerykanin rozmienił się na drobne, a w ostatnich dekadach słuch o nim całkowicie zaginął (Frontiere siedział w więzieniu za fałszowanie biletów). Jego angaż w Branniganie nie był dla nikogo zaskoczeniem (no, może poza Elmerem Bernsteinem, który tym razem nie dostał pracy), gdyż Frontiere z Wayne`m spotkali się już wcześniej na planie trzech filmów. Zaskakujące jest, jak hojnie traktował ?Duke? tego młodego kompozytora. Bez chwili wahania wysupłał ciężki grosz na załatwienie 90-osobowej orkiestry muzyków studyjnych na planie westernu Chisum i dał artyście wielką swobodę w tworzeniu ilustracji. Podobnie było podczas pracy nad `Branniganem`. Tym razem Frontiere miał luksus skorzystać z usług słynnej London Symphony Orchestra i dostał wolną rękę w pisaniu muzyki, mogąc komponować to, na co tylko przyjdzie mu ochota.

Z taką swobodą Frontiere napisał bardzo dobrą kompozycję, trochę zrywającą ze schematami, jakie panowały w ilustracjach hollywoodzkiego kina policyjnego. Trochę, gdyż w omawianym dziele już na początku pojawia się to, co było znakiem rozpoznawczym każdej z tych ilustracji, a mianowicie przebojowy jazzowo-funkowy temat przypisany głównej postaci filmu. Także i orkiestrowemu tematowi głównemu Brannigana nie brakuje przebojowości, oddaje on też charyzmę i wielce sympatyczny charakter bohatera granego przez Johna Wayne`a. Co ciekawe, twórca niespecjalnie mocno eksploatuje ten temat w swojej ilustracji. Mamy bowiem dynamiczne powtórzenie w scenie akcji a także komiczne wstawki, komentujące interakcje między Branniganem a jego angielskimi współpracownikami. Brannigan to bardziej score motywiczny niż tematyczny. Dziwić może zupełny brak ?muzyki źródłowej? w tej kompozycji. Gdzie nie spojrzeć, na niemal każdej ścieżce dźwiękowej policyjnego filmu z Hollywood znajdowało się bardzo wiele modnej muzyki z tamtego okresu: jazzu, bossa novy, funku, jazz-rocka czy disco. Często ?source music? dorównywało nawet długością ilustracji dramatycznej, weźmy za przykład The Supercops, In The Heat of The Night czy Brudnego Harry`ego. Ale Frontiere zrezygnował z muzyki źródłowej, ponadto starał się utrzymać spójność score`u w aspekcie brzmienia całej kompozycji - znajdujące się na albumie dwa, trzy kawałki w stylu jazz-funk i disco, również utrzymane są w symfonicznych aranżacjach i funkcjonują jako muzyka akcji.

W Branniganie nowoczesne brzmienia i style ustępują miejsca symfonicznej muzyce akcji i suspense - to kolejna lekka odmiana, bo wówczas symfoniczne ilustracje ?cop movies? nie były tak powszechne, jak mogło by się wydawać. W pewnym momencie rozwoju kina policyjnego zaczęto powoli rezygnować z popularnych gatunków, występujących wcześniej jako nieodłączny element muzyki dramatycznej, na korzyść symfoniki, czego dowodem ,oprócz Brannigana, był także Francuski łącznik 2, a więc ostatnie wielko-ekranowe filmy policyjne w Hollywood. Można powiedzieć, iż w 1975 roku ten gatunek umarł. Muzyka akcji i suspense brzmi dosyć świeżo i jest w miarę oryginalnie zaaranżowana - ten score praktycznie nie ma swoich bliskich krewnych. Frontiere oprócz sekcji smyczkowych i dętych blaszanych często operuje ?westernowym? dzwonem, gitarą akustyczną i ?funkową?, kastanietami i ksylofonami. Słyszalne w brzmieniu kilku utworów elementy westernowe upodabniają Brannigana do wcześniejszych kompozycji Dominica Frontiere z filmów Hang ‘Em High i Barquero. Kompozytor prezentuje tutaj solidne umiejętności warsztatowe, w jego muzyce stale coś się dzieje, a w każdej z dramatycznych kompozycji wplata jakiś nowy interesujący motyw lub sekwencję. Ciekawie brzmi szczególnie dynamiczna, dyskotekowa muzyka akcji w Ransom Part Three oraz quasi-militarystyczna z rozbieganym fortepianem w Ransom Part Four. Satysfakcjonujący jest również materiał suspense, wyróżniający się groźnym brzmieniem instrumentów dętych blaszanych w nagłych, głośnych kulminacjach i bardzo dobrą pracą ze smyczkami. Szkoda tylko, że momentami efekt psują nieco tandetne aranżacje, a trud włożony w podekscytowanie słuchacza zostaje w głupi sposób zniweczony przez wprowadzenie infantylnej ?mickey-mousingowej? stylistyki, zwłaszcza pod koniec albumu.

Pomimo tych niedociągnięć, Brannnigan jest zadowalającą ilustracją cop movie, choć lekko dziś zakurzoną i nie na każdy gust. Dominic Frontiere spisał się o klasę lepiej niż Elmer Bernstein rok wcześniej w Detektywie McQ. Konwencjonalnej do bólu ilustracji Bernsteina zabrakło przede wszystkim energii oraz ciekawego pomysłu na underscore i suspense. W tym aspekcie ciekawiej prezentuje się Brannigan, a pod względem tematyki dorównuje ilustracji Bernsteina, który jak zwykle potrafił wyczarować świetny temat. Po przesłuchaniu dzieła Frontiere`a można sobie zadać pytanie, dlaczego ten twórca tak bardzo zagubił się gdzieś przez lata. Przecież potrafi pisać bardzo dobre i chwytliwe melodie oraz świetnie panuje zarówno nad dużą orkiestrą jak i małymi zespołami. Nade wszystko jest jednak znakomitym aranżerem, lecz akurat o tym Brannigan do końca słuchaczy nie przekona, gdyż momentami score kuleje w tym elemencie. Szkoda, że tak niewiele z dużego dorobku Amerykanina do tej pory ukazało się na CD, choć trzeba podziękować wydawcy recenzowanego soundtracku, czyli La La Land Records, że nadrabia zaległości - w bieżącym roku wydał dwa inne score`y Amerykanina. Choć to muzyka z symbolicznego, ostatniego filmu zamykającego modny nurt kinowych filmów policyjnych, to dla miłośników muzyki z tego gatunku powinna być jedną z pierwszych pozycji do przerobienia obok dzieł Lalo Schifrina i Dona Ellisa.

Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:
Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. Main Title - 03:07
2. Knock, Knock (Main Title-Part Two) - 02:31
3. The Kidnap - 01:28
4. Ransom - Part One - 03:19
5. Ransom - Part Two - 01:46
6. Ransom - Part Three - 01:41
7. Ransom - Part Four - 04:09
8. Shotgun - 02:46
9. Twenty Five Grand - 01:37
10. I`m A Cop! - 01:35
11. All Right Buster - 01:43
12. Stampede Along The Thames - 02:01
13. Raindrops Keep Falling On My Bird - 04:54
14. Bugging Around - 04:06
15. Here Comes The Jag - 02:49
16. End Titles - 01:20

Razem: 40:52

Komentarze czytelników:


Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy!