Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Czyściciel (Code Name: The Cleaner)

05 Maj 2007, 11:27 
Kompozytor: George S. Clinton

Dyrygent: George S. Clinton

Rok wydania: 2007
Wydawca: Varese Sarabande

Muzyka na płycie:
Czyściciel (Code Name: The Cleaner)

Co jakiś czas Hollywood stara się zaspokajać potrzeby otyłej (i bardzo licznej) części amerykańskiego społeczeństwa tworząc produkcje, z których sympatycznymi bohaterami owe amerykańskie grubasy mogłyby się identyfikować. W przeciągu kilku lat nakręcono po dwie części komedii Agent XXL i Gruby i chudszy, a niedługo na ekranach kin pojawi się komedyjka Czyściciel, której głównym bohaterem jest puszysty afro-amerykański komik Cedric The Entertainer wcielający się w postać przeciętnego, cierpiącego na zaniki pamięci dozorcy, który nagle uświadamia sobie, że jest tajnym agentem i zostaje wplątany w intrygę sensacyjno-szpiegowską, z udziałem dwóch ponętnych pań granych przez Lucy Liu i Nicollette Sheridan.

Film jest jednym z murowanych kandydatów do Złotych Malin i już na wstępie muszę zaznaczyć, że gdyby tylko tę nagrodę przyznawano za muzykę, dużą szansę na zwycięstwo w tej kategorii miałby George S. Clinton, który Czyściciela zilustrował. Jest to niespodzianka na minus, bo Clinton to właśnie specjalista od ilustrowania hollywoodzkich komedii, mający wieloletnie doświadczenie w tym gatunku. Największą popularność przyniosły mu ilustracje serii przygód Austina Powersa, poza tym ma na koncie muzykę m.in. do Wielkiego skoku, Strasznego filmu 2 oraz Śniętego Mikołaja 2 i 3. Niestety wiele wskazuje na to, że artysta jest już znudzony pisaniem do tego gatunku, bo Czyściciel to jedna z najgorszych ilustracji, jakie popełnił. George S. Clinton jest jednym z bardziej eklektycznych kompozytorów w Hollywood, swobodnie obracający się w kręgach muzyki pop, jazz, elektroniki i symfoniki, także nie zaskoczyło mnie, iż właśnie z takich nurtów i gatunków skorzysta tworząc swój *score do Czyściciela. Jednak podczas słuchania bardzo wyraźnie da się odczuć, że brakło mu inspiracji, bo w kompozycjach Clintona niemal przez cały czas słuchania naprawdę nie ma na czym zawiesić ucha. Zostały one w lwiej części wypełnione przez nowoczesną, ale za razem bardzo typową hollywoodzką tapetę, czyli ambientowy underscore z syntetycznymi loopami i skromnymi partiami symfonicznymi budującymi napięcie. Od czasu do czasu w to raczej bezbarwne muzyczne tło zostają wplecione rytmiczne bębny oraz ostre dźwięki fletu *shakuhachi, lecz nie jest to u Clintona żadne novum, bo tego japońskiego instrumentu używał on już w przeszłości kilkukrotnie, m.in. w Beverly Hills Ninja.

Jako że Czyściciel to hollywoodzka komedia, stąd w scorze George S. Clintona nie mogło zabraknąć stałego, nieodzownego i niestety mocno już przejedzonego elementu tamtejszych ilustracji owego gatunku, czyli komicznego mickey-mousingu, który w wydaniu Amerykanina jest wyjątkowo nużący i banalny. Czarę goryczy przelewa muzyka akcji, która należy do najgorszych, jakie do tej pory przyrządził urodzony w Chattanooga kompozytor. Oprócz tego, że konstrukcja symfonicznego action-score`u nie należy do szczególnie zawiłych, to twórca niemal całkowicie rezygnuje z wplecenia doń materiału melodycznego (pojawia się tu jeden mini-motyw akcji), eksponując głównie struktury rytmicznie, co bardzo odbija się na słuchalności muzyki. Dostajemy od Clintona bardzo prymitywną sieczkę, widać, że jak najmniejszym nakładem sił chciał stworzyć wrażenie, że coś dynamicznego dzieje się na ekranie. Jeśli jest coś, co ratuje ilustrację Czyściciela przed kompletną katastrofą to tylko barwna, wprowadzająca trochę ożywienia po nudnym underscore długa taneczna sekwencja z utworu Tulip Tour/Dutch Dance/Transition, bardzo zgrabnie mieszająca syntetyczne brzmienia z akordeonem.

Niemniej jednak na ilustrację George`a S. Clintona należałoby spuścić zasłonę milczenia. Jest to kompromitująco słaba kompozycja, która nie powinna w ogóle zostać wydana na albumie, bo jej wartość i atrakcyjność w oderwaniu od filmu jest praktycznie znikoma - jest to typowe muzyczne tło. *Score Clintona momentalnie wylatuje z pamięci i nie ma w nim praktycznie nic, do czego chciałoby się wracać. Omijać z daleka.

Recenzję napisał(a): Damian Sołtysik   (Inne recenzje autora)





Lista utworów:

1.Crime Scene/Mansion - 01:54
2.The Beginning - 06:32
3.Tulip Tour/Dutch Dance/Transition - 04:35
4. Villiany - 02:53
5.Skittles - 01:07
6.Flashback/Hot Buns 69 - 02:50
7.Meeting Riley/Airport Chase - 05:12
8.Dump/Another Time/To DART - 03:24
9.The Chip/Ah-Oh - 09:00
10.Jake and Gina/Game - 04:54

Razem:42:21

Komentarze czytelników:


Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy!