Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Cienka czerwona linia (Thin Red Line)

07 Marzec 2003, 11:45 
Kompozytor: Hans Zimmer
* John Powell
** Francesco Lupica

Rok wydania: 1999
Wydawca: RCA Victor

Muzyka na płycie:
Cienka czerwona linia (Thin Red Line)

Ta muzyka była nominowana do Oscara
SATYSFAKCJA GWARANTOWANA - nagroda Soundtracks.plI znów Zimmer rozminął się z w pełni zasłużonym Oscarem.Ogólnie rzecz biorąc ścieżka powolna-praktycznie zero akcji. A jednak uważana za najlepszą pracę tego kompozytora. Co więcej, sam Zimmer twierdzi, iż była to jedyna ścieżka, którą sam uważał za godną statuetki (nawet wspaniały Gladiator był wg. niego tylko OK).

Melancholijne dzieło, a jednak nie takie zwykłe. Ta muzyka uderza w nasze najgłębsze uczucia. Mówi o osamotnieniu, strachu, a jednocześnie o więzach międzyludzkich i odwadze. Jest to praca poświecona okropieństwu wojny i o tym, że samotność idzie z nią w parze- Każdy próbuje przeżyć na własną rękę.

Pierwsze dwa utwory wprowadzają w ogólny nastrój płyty. Spokojne, niemal rozleniwione upałem laguny, którą ilustrują. Zbudowane bardzo oszczędną instrumentacją, co sprawia, że brzmią niesamowicie emocjonalnie, gdy naraz pojawia się różnorodność dzwięków. Może i Zimmer stworzył coś cichego, jednak motywy, które skomponował są po prostu wspaniałe i mają wzruszająca siłę. Delikatne i mądre. Utwór The Coral Atoll jest bardziej mroczny, niż spokojny. Czuć, że coś złego czai się na horyzoncie zdarzeń. Wraz z The Lagoon budują pewien bezruch, pod którym jednak cały czas wyczuwa się napięcie. W The Coral Atoll oraz Light został użyty fragment ludowego hymnu amerykańskiego - We Are The Christian Race. Godnie zagrany przez skrzypce brzmi bardziej wschodnio, niż amerykańsko.

Absolutnym dziełem tej ścieżki i naprawdę kompozycją przewyższającą całą masę innych jest Journey to the Line. Tyle emocji i wrażliwości ukazał Zimmer jeszcze jedynie w The Burning Bush z The Prince of Egypt. Ten utwór po prostu uderza swą melodyjnością, spokojem i smutkiem. Podobnie działa jedynie The Schindler`s List Williamsa-ale to tak, jakby skondensować tą pracę i wtedy wynikiem byłoby Journey to the Line... Wolno budowane napięcie osiągnięto dzięki cudownej grze skrzypiec i milknących w tle fletów, dochodzi do swego szczytu, by opaść. Utwór, do którego bardzo, bardzo często wracam. Temat ten powraca na końcu płyty w równie emocjonalnych Village i The Silence. Jednak one są tylko poboczem w porównaniu z Journey to the Line.

Pozostałe utwory również ukazują niesamowite zdolności Zimmera w budowaniu dramaturgii. Bo o dramat żołnierzy tu chodzi, nie o kolejną ilustrację wojenną. Ta muzyka po prostu oddycha - nie przytłacza rozmachem, raczej sprawia, że słuchacz podąża wraz z nią oczarowany.
Muzyka ma tu egzotyczny posmak, wspaniale wpisany w miejsce akcji. Kompozytor uzyskał ten efekt pisząc na azjatyckie instrumenty. Chodzi tu o dobrze znany z Hornerowskich prac flet *Shakuhachi, czy tybetańskie dzwonki. Jedynym minusem Cienkiej czerwonej linii jest czas trwania - 50 min z 3-godzinnego filmu to zdecydowanie mało. Poza tym niektórym słuchaczom ścieżka może wydawać się zbyt przygnębiająca, ale na pewno nie monotonna, czy nudna. Pozostaje zachłanność większej ilości materiału na miarę Journey to the Line (który został pózniej wykorzystany w trailerze do innej muzycznej pracy Zimmera - Pearl Harbor ).

Naprawdę godna polecenia pozycja, błyskotliwość i autentyczność uczuć wyrażonych przez muzykę. Kompozycja Zimmera o niebo przewyższa muzykę z filmów o podobnej tematyce jak choćby pracę Williamsa do Spielbergowskiego Saving Private Ryan. Oto stoi więc Hans Zimmer niezaprzeczalnie w jednej linii wraz z Hornerem i Williamsem. Pozostaje tylko życzyć więcej takich prac sobie i kompozytorom.

Recenzję napisał(a): sithar   (Inne recenzje autora)





Lista utworów:

1. The Coral Atoll - 8:00
2. The Lagoon - 8:36
3. Journey to the Line - 9:21
4. Light - 7:19
5. Beam* - 3:44
6. Air - 2:21
7. Stone in my Heart - 4:28
8. The Village - 5:52
9. Silence - 5:06
10. God U Tekem Laef Blong Mi - 1:58
11. Sit Back and Relax** - 2:06

Komentarze czytelników:

shopa:

Moja ocena:

Wlasnie slucham tej plyty i za kazdym razem gdy to robie, przypominaja mi sie sceny z filmu... a chyba o to w muzyce filmowej chodzi. Muzyka naprawde doskonala, jak dla mnie to nie ma lepszego soundtracku... goraco polecam, zobacznie filmu i przesluchanie plyty oczywiscie..

Zimon1:

Moja ocena:

Nie będę się specjalnie rozpisywał. Powiem tylko, że jest to najbardziej dojrzała po "Hannibalu" kompozycja Zimmera. Sam spodziewałem się kolejnej dawki wojskowych rytmów, tak charakterystycznych dla tego kompozytora, w końcu to film wojenny! A tu taka niespodzianaka - muzyka łagodna, szlachetna i po prostu piękna. Momentami słuchając konkretnych fragmentów wydaje mi się, że Zimmer storzył dzieło transcendentne. Ten człowiek to chodzący geniusz - innego określenia nie znajduję.

zimm44:

Moja ocena:

Ta muzyka powstawała niemal dwa lata - i to słychać w każdej nucie na tej płycie - to już nie tylko muzyka fimowa - to doznanie arystyczne - coś niezwykle poeyckiego, wyciszonego, inteligentnego a także przejaw prawdziwgo geniuszu Zimmera.Nie ma sensu ponownie rozpisywać się o niezykłej różnorodności stylów i atmosfery w partyturach Zimmera bo przy "The Thin Red Line" nawet to już nie ma znaczenia. Odważyłbym się stwierdzić, ze to dzieło, które sprawia, ze człowiek staje się trochę mądrzejszy. Podobnie jak i sam film nie wszyscy odkryją je za pierwszym razem. Jeśli już zaś odkryją, to nie zapomną. Płyty tej nie odkrył np. Christian Klemenson (www.filmtracks.com) pryznając jej *** co jest jawnym nieporozumieniem. Starch, smutek, nostalgia, spokój, wyciszenie, kontemplacja i pozbawione ckliwości i patosu antywojenne przesłanie - to tylko słowa. Ich prawdziwa głębię znaleźć można w filmie i na płycie. Thin Red Line - filmowa i muzyczna poezja dla bardziej wrażliwych słuchaczy. I nic więcej pisać nie trzeba...

Shaiman:

Moja ocena:

Zgadzam się w pełni z Panem Zimm44:) To już nie tylko doskonały soundtrack - to genialne dzieło!!! Pierwsze spotkanie z tym albumem wyglądało strasznie. Nastawiałem się na militarystyczne motywy, liczyłem na wojskowy klimat... A tutaj nic... Nawet jednego utworu z odrobiną akcji (liczyłem przynajmniej na podniosłe bębenki, pasujące do tego klimatu). Przelatywałem po utworach nie przesłuchując ich całkowicie (straszne, ale to prawda heheh). Omijałem 3 TRACK z daleka, stwierdzając, że jest nudny i tyle (no bo się powoli zaczynał okej?). Miesiąc soundtrack "leżał" w koncie (na dysku twardym:) nie zwracając mojej uwagi... Aż tu przyszedł taki dzień, kiedy chciałem odpocząć od wszelkich "action score". Więc po prostu przestałem ich słuchać. No, ale dla mnie parę minut bez muzy oznaczało coś niedobrego. Potrzebowałem czegoś spokojnego. Tak więc włączyłem "The Thin Red Line". Wtedy doznałem olśnienia! Pierwszy utwór "The Coral Atoll" - z początku groźny i niepokojący przerodził się w piękną melancholiczną kompozycję, pod koniec znów zaskakując atmosferą grozy. Zadowolony postanowiłem kontynuować przygodę. Włączyłem następny utwór - The Lagoon. Słuchając go bardzo się przejęłem, niepokojące odgłosy przypominające podmuch wiatru w jaskini, strasznie brzmiące azjatyckie śpiewy nieco mnie zdołowały, ale wczułem się w ten niezwykły klimat. Gdy przyszła kolej na "Journey to the Line", podchodziłem do tego utworu troszeczkę z dystansem. Już po minucie wiedziałem, że to będzie coś. Bardzo spodobały te flety na początku utworu, kiedy jednak do gry dołączyły się coraz to liczniejsze skrzypce, coś we mnie eksplodowało. Trudno opisać uczucie jakie mi towarzyszyło gdy w kompozycji pojawił się finałowy motyw. Aż serce podskoczyło! Na twarzy zrobiły mi się wypieki a po całym ciele przechodziły ciarki. Gdyby ktoś wtedy stał koło mnie, napewno dostałby wyładowaniem elektrycznym. Potem utwór zaczął się powoli zbliżać do końca przechodząc w spokojną i powolną grę skrzypiec (nie wiem jak Wy, ale ja wtedy miałem wersję, gdzie na końcu tej suity ludzie biją wielkie brava!!! tak mną to wstrząsnęło!). Kompozycja się skończyła.Troszeczkę dziwnie się wtedy czułem, nie wiedziałem jak się zachować! Płakać?(to nie w moim stylu), cieszyć? (absolutnie - atmosfera była taka dramatyczna i ponura, że nie takie rzeczy w głowie). Wtedy , w odpowiednim momencie włączył się "Light" - odprężający kawałek (przynajmniej z początku), przez którym się trochę rozmarzyłem, dalej - "Beam" zastanawiający i dziwny utwór, z podobnym motywem do "The Lagoon". Następnie budujący napięcie "Air" - piękny a zarazem przesiąknięty głęboką grozą, najbardziej utkwił mi w pamięci zaraz po "Journey to the Line". Pozostałe utwory były coraz lepsze. Bez wyjątków. Nie mogłem uwierzyć, że istnieje na tej ziemi jakiś album, który tak mnie wciągnie. Ciągle chętnie wracam do tej ścieżki, a każda kompozycja cały czas ma w sobie tyle samo mocy co na początku.

Caparso:

Moja ocena:

Poruszająca recenzja Shaiman.Powiem,że ja miałem tak samo.Ten score jest dla mnie czymś wyjątkowym.Strasznie ubolewam nad tym,że Zimmer nie dostał za niego oskara.Nie wiem czy jest jakiś inny kompozytor z tak głęboką duszą(oprócz Hornera i Williamsa).Utwory w "Thin Red Line" są naprawde piękne,nie ma żadnych gorszych,są tylko same najlepsze(szczególnie "Journey to the Line","Light","Stone in my Heart","The Village")."Cienka Czerwona" to charakter muzyki,który najbardziej kocham,liryczny,nastrojowy,wyciszający,uspokajający(może z wyjątkiem utworu "Air").Score do "Thin Red Line"zasługuje na miano prawdziwego klasyka,jednego z najpiękniejszych i najwybitniejszyc w historii muzyki filmowej.


  Do tej recenzji jest jeszcze 13 komentarzy -> Pokaż wszystkie