Przykład Giacchino pokazuje, jak jednym tylko utworem można zjednać sobie przychylność współczesnych krytyków. Ktoś ma wątpliwości oscarowe jeszcze? Ja już raczej nie mam.. Co do innych kategorii... Historyczny wyczyn Beyonce - 6 nagród na jednej ceremonii nie dostała jeszcze nigdy żadna wokalistka w historii. Słuszny, aczkolwiek spodziewany, werdykt w kategoriach najlepsze "nagranie dance" i "płyta dance"- dla Lady Gagi, tegorocznego światowego objawienia. Babka jest prze genialna w tym co robi. Cieszą wygrane weteranów z AC/DC i Judas Priest (najlepsza piosenka hard-rock/metal) - to pokazuje jak współcześni tego typu wykonawcy są w tyle za tymi tuzami. Szkoda, że nie udało się Kitaro zdobyć nagrody za najlepszy album new-age, choć trzeba przyznać, że poprzedni jego krążek był trochę lepszy, mimo wszystko. Co do piosenki filmowej - wolałbym song Spreengsteena z "Zapaśnika", ale on dostał akurat za co innego statuetkę. Na koniec nie można nie wspomnieć o innym historycznym wyczynie - 4 nagrodach dla Taylor Swift, która tym samym zapisała się jako najmłodsza zdobywczyni aż tylu nagród za jednym zamachem. Ale akurat to nie mój target. |