Lśnienie - Symfonia grozy29 Czerwiec 2010, 20:08
Lśnienie - Symfonia grozy
Najbardziej komercyjny film Stanleya Kubricka, zrealizowany po porażce finansowej ?Barry`ego Lyndona?, horror ?Lśnienie? uznawany jest za jedno z najwybitniejszych ( jeśli nie najwybitniejsze) osiągnięcie tego gatunku. ródłem emanującego z filmu strachu i niepokoju jest widok wnętrz hotelu, w których rozgrywa się akcja. Artysta fotografuje je przy zastosowaniu obiektywów szerokokątnych, dzięki czemu na ekranie widać znacznie większe niż normalnie przestrzenie, np. całe korytarze. Widz, mając tak szeroki wgląd do pokazywanych wnętrz, szuka z niepokojem, gdzie czai się w nich niebezpieczeństwo. Oczywiście Kubrick nie byłby sobą, gdyby poprzestał na podstawowym założeniu horroru, czyli wywoływaniu strachu. A więc ?Lśnienie? stanowi również studium psychologiczne człowieka borykającego się ze swoją patriarchalną rolą, a także ukazuje obraz rozpadającej się rodziny.
Tak jak konstrukcja fabuły zgodnie z prawem gatunku zmierza do wystraszenia widza, tak funkcją muzyki jest jej (tzn. fabuły) czysta ilustracyjność. W ?Lśnieniu? reżyser znów sięgnął po twórczość György Ligetiego (?Lontano?), ale przede wszystkim wykorzystał dzieła Krzysztofa Pendereckiego (w oryginalnych polskich wykonaniach). Niektóre sceny zyskały również oprawę dźwiękową w postaci fragmentów ?Muzyki na smyczki, perkusję i czelestę? Beli Bartoka. Kompozycjom wymienionych twórców nadał Kubrick funkcję potęgowania napięcia. W połączeniu z ujęciami (znów ten perfekcyjny, synchroniczny montaż!) stopniowo wpadającego w obłęd Jacka Torrance`a (w tej roli genialny Jack Nicholson), jego przerażonego syna i żony oraz krążących po hotelu Overlook duchów i z obrazami przemocy robią wrażenie niespotykane w żadnym innym filmie grozy.
Dlaczego jednak Kubrick zdecydował się na użycie dzieł tak awangardowych? Dziwić może przecież adaptacja ?Polymorphi?, ?Utrenja I? , ?Przebudzenia Jacoba? albo ?De natura sonoris? - utworów miejscami czysto sonorystycznych, w których Penderecki zastosował między innymi technikę aleatoryzmu. I tu dochodzimy do głębszego sensu wykorzystania modernistycznych kompozycji przez Kubricka. Muzyka miała w ?Lśnieniu? wywołać emocje, ale nie zwyczajny strach, możliwy do wytworzenia tradycyjnymi rozwiązaniami kompozytorskimi. ?Lśnienie? miało drażnić, targać, wytrącać z równowagi. I utwory Pendereckiego tę rolę spełniają, a na dodatek zmuszają widza do zastanowienia się nad znaczeniem dźwięków. Kompozycje, po które sięgnął Kubrick, nie rozwijają obrazów, one są obrazami utkanymi z dźwięków - pisze Kletowski w ?Filmowej odysei Stanleya Kubricka?. Zamiarem twórczym Ligetiego było stworzenie utworu synestezyjnego, czyli takiego, którego odbiór wywoływałby u odbiorcy przemieszanie zmysłów (widzenie muzyki, słyszenie kolorów). Ten na pozór utopijny, możliwy do zrealizowania jedynie za pomocą środków psychotropowych, postulat z całą siłą zostaje jednak wdrożony przez Kubricka w ?Lśnieniu?.
Z tych powodów reżyser odrzucił oryginalną muzykę Wendy Carlos i Rachel Elkind, która pierwotnie miała zilustrować cały film. Nie pierwszy zresztą raz artysta zrezygnował z oryginalnych kompozycji na rzecz autonomicznej muzyki poważnej. Wcześniej odrzucił partyturę utytułowanego kompozytora muzyki filmowej Alexa Northa stworzoną do ?2001: Odysei kosmicznej?, która zresztą została później wydana na płycie. Niemniej jednak fragmenty pracy Carlos i Elkind zachowały się w obrazie. Pamiętna jest zwłaszcza ich elektroniczna adaptacja tematu z ?Sabatu czarownic? - 5. części ?Symfonii fantastycznej? Hectora Berlioza - która w całej swej okazałości ilustruje początkową, filmowaną z helikoptera sekwencję. Warto również wspomnieć o stworzonym przez Carlos specjalnie do ?Lśnienia? elektronicznym instrumencie o nazwie Circon, który wytwarzał gładszy, bardziej intymny i wokalny dźwięk niż zwykły syntezator.
Czytaj dalej
|