Rozmowa ze zwycięzcami dwóch konkursów kompozytorskich na festiwalu Transatlantyk
16 Sierpień 2014, 01:18
Podczas Gali Zamknięcia Festiwalu poznaliśmy laureatów dwóch międzynarodowych konkursów kompozytorskich. W jedynym na świecie konkursie natychmiastowej kompozycji i improwizacji do filmu - Transatlantyk Instant Composition Contest - zwyciężył Polak Mateusz Dębski, otrzymując tytuł Transatlantyk Instant Composer 2014 - First Prize i nagrodę w wysokości 30 000 zł. Konkurs dla kompozytorów muzyki filmowej - Transatlantyk Film Music Competition - wygrał Moritz Schmittat z Niemiec, otrzymując nagrodę w wysokości 40 000 zł i tytuł Transatlantyk Young Composer 2014 - First Prize. Z artystami rozmawialiśmy tuż po wieczornej uroczystości zamykającej tegoroczny festiwal w Poznaniu.
Z Mateuszem Dębskim, zdobywcą tytułu Transatlantyk Instant Composer 2014 - First Prize, udało mi się porozmawiać tuż po Gali Zamknięcia festiwalu, co nie było łatwe, gdyż na korytarzu czekali już przyjaciele i znajomi, chcący pogratulować zwycięzcy.
- W jaki sposób przygotowywał się Pan do konkursu?
- Przez dwa ostatnie tygodnie przychodziłem do sali znajdującej się w szkole teatralnej, w której pracuję. Stawiałem na pulpicie fortepianu swojego iPada, wyciszałem głos, włączałem przypadkowe filmy z serwisu You Tube: krótkometrażowe, kilkuminutowe, animowane, stare - i próbowałem budować muzykę: albo od razu improwizować, albo raz oglądać, a później po minucie zbudować jakąś formę i symultaniczną kompozycję, starając się jak najlepiej połączyć ją z obrazem.
- Czy nagrywał Pan te kompozycje i później je analizował?
- To byłby dobry pomysł, ale nie nagrywałem ich, nie wpadłem na to. Może być to jednak ciekawa koncepcja dla kolejnych uczestników, aby przeanalizować własne kompozycje. Ja bardzo chętnie posłuchałbym nagrań z tego konkursu, bo jako jedyna osoba na sali nie mogłem siebie usłyszeć. Wszystko na pewno inaczej wygląda z perspektywy kogoś, kto siedzi przy fortepianie; na pewno czas płynie inaczej. Chętnie bym usłyszał własne wykonanie.
- Do kogo wysłał Pan pierwszego sms-a po usłyszeniu werdyktu?
- Pierwszą wiadomość wysłałem do rodziców, bo zawsze mnie bardzo wspierali w tym, co robię i kibicowali mi bardzo mocno, choć nie mogli być ze mną w Poznaniu. Bardzo dużo im zawdzięczam.
- Czym Pan się zajmuje na co dzień?
- Piszę muzykę do sztuk teatralnych wystawianych w teatrach warszawskich. Niekiedy gram na fortepianie w spektaklach, czasem aranżuję do nich muzykę. Pracuję też jako akompaniator na zajęciach z piosenki oraz jako kompozytor muzyki do spektakli dyplomowych, studenckich. Sprawuję opiekę muzyczną nad wydziałem aktorskim.
- Czy wie Pan już, jak wykorzysta Pan zdobytą nagrodę?
- Chciałbym poszerzyć możliwości swojego studia nagraniowego i kto wie, może za rok rzeczywiście spróbuję wystartować w drugim konkursie kompozytorskim (Transatlantyk Film Music Competition - przyp. red.), do czego dobry sprzęt na pewno będzie mi potrzebny.
- Czy wiąże Pan swoją przyszłość z muzyką filmową?
- Bardzo chętnie bym to zrobił, chociaż jeszcze nie miałem takiej okazji, ponieważ na razie jestem związany z teatrem. Może to będzie moment przełomowy i może czas zapukać też w świat muzyki filmowej.
- Dziękuję za rozmowę.
-----------------------------------
Zanim udało mi się porozmawiać ze zwycięzcą Transatlantyk Film Music Competition, Moritz Schmittat z Niemiec prowadził dość długi dialog z jednym z członków jury, Michaelem Pricem. Zdobywca tytułu Transatlantyk Young Composer 2014 - First Prize, już trzykrotnie startował w konkursie kompozytorskim na Transatlantyku. Tegoroczna wygrana jest więc dla wszystkich młodych artystów - jak podkreślał Jan A.P. Kaczmarek podczas Gali Zamknięcia festiwalu - dowodem na to, że nie można się nigdy poddawać. Trzeba realizować swoje marzenia z uporem i nadzieją, że jest się w stanie osiągnąć swój cel.
- Jak Pan się czuje jako zwycięzca Transatlantyk Film Music Competition?
- Czuję się wspaniale, nie spodziewałem się tej nagrody.
- Czym Pan się zajmuje na co dzień?
- Ostatnio mogę poświęcić się pisaniu muzyki. Wcześniej dużo się uczyłem w tej dziedzinie. Bardzo trudno dostać się do świata muzyki filmowej, dlatego mogę nazwać się szczęściarzem, bo udało mi się tego dokonać.
- Dlaczego wziął Pan udział w konkursie?
- Konkurs ten cieszy się w świecie bardzo dobrą reputacją. Mówi się o jego wysokiej jakości. Jan Kaczmarek jest dobrze znany i szanowany w świecie muzyki filmowej, dlatego skoro to właśnie ten artysta zorganizował taki konkurs, to zawody muszą również być na bardzo dobrym poziomie.
- Jaka atmosfera panowała wśród uczestników konkursu?
- Umieszczono nas w jednym hotelu, więc w ciągu tych trzech dni i trzech nocy udało nam się stworzyć bardzo przyjemny, rodzinny klimat. Było fantastycznie.
- Co jest dla Pana inspiracją do tworzenia muzyki?
- Jako kompozytor muzyki filmowej czerpię swoje inspiracje z filmu. Jeśli film cię inspiruje, starasz się jego elementy i obecne w nim emocje przetłumaczyć na język muzyki.
- Ma Pan z pewnością swoich ulubionych kompozytorów, mistrzów. Kim oni są?
- Są to oczywiście nazwiska wielkich hollywoodzkich artystów, którzy mnie inspirują. John Ottman, jeden z nich, jest tu z nami. Jego muzyka jest wspaniała.
- Jak chce Pan wykorzystać zdobytą nagrodę?
- Jeszcze tego nie wiem. Jest ona dla mnie bardzo cenna. Na razie ją zachowam. Co dalej - zobaczymy w swoim czasie.
- Jakie jest Pana największe marzenie związane z karierą?
- Chciałbym pracować przy filmach interesujących, które będą dla mnie wyzwaniem i na które będę mógł poświęcić większą ilości czasu, na przykład dwa czy trzy miesiące. Zależy mi też na tym, aby projekty te miały duży budżet, abym mógł komponować muzykę w taki sposób, w jaki sam zdecyduję. To daje kompozytorowi poczucie spełnienia.
- Tego więc Panu życzę. Dziękuję za rozmowę.
-----------------------------------
Rozmawiała Anna Józefiak