Spotkanie z Alexandrem Desplatem obracało się przede wszystkim wokół tematu jego współpracy
z Romanem Polańskim. Kompozytor na pytania o początki znajomości z reżyserem
odpowiedział z przymrużeniem oka: ?Nie wiem dlaczego Polański się mną
zainteresował?. Ich pierwsze wspólne dzieło to Ghost writer (2010), czyli
opowieść o pisarzu (Ewan McGregor), który za pieniądze pisze biografie znanych
osobistości - tym razem byłego premiera Wielkiej Brytanii (Pierce Brosnan).
Zadanie jednak okazuje się śmiertelnie niebezpieczne. Alexandre wskazywał na
nietypową muzycznie scenę otwierającą film. Bez tej rytmicznej, pełnej napięć i
niepokoju kompozycji trudno byłoby widzowi od początku określić gatunek filmu.
Desplat przyznał, że ten otwierający utwór stał się zarzewiem dalszej muzyki w
filmie.
Impuls, który dał Ghost writer sprawił, że panowie - reżyser i kompozytor - spotkali się w kolejnych produkcjach.
?Potem był film dokumentalny o Polańskim (Roman Polański: moje życie -
2011), reklama dla Prady, a potem Wenus w futrze (2013)? - opowiadał
kompozytor. W swoich wspomnieniach o pracy z Polańskim zwracał szczególną uwagę
na wolność twórczą, jaką otrzymał od reżysera, która pozwoliła mu na swobodę
kompozycji. I znów z nutką humoru powiedział: ?Polański zna się na muzyce [
]
a ja robię tylko dobre filmy?. Nic więc dziwnego, że drogi obu panów się
spotkały.
Desplat - mistrz instrumentacji
W czasie spotkania Alexandre Desplat opowiedział także o swoim wczesnym utworze,
jak humorystycznie dodał ?sprzed Pro Toolsa?. Miałam okazję usłyszeć jego
kompozycję na 12 fletów! Kompozytor przyznał, że sam jest flecistą i było to
dla niego w tamtym momencie najwygodniejsze rozwiązanie i najmniej kosztowne.
Wykorzystał jeden rodzaj instrumentu, przy pomocy którego stworzył wiele warstw
muzycznych. Potem nałożył na siebie i tak oto powstała niesamowita kompozycja. Genialne!
Dlaczego użył tylko fletu w tej ścieżce? Podsumował dwoma stwierdzeniami:
?musiałem unieść budżet?, no i ?chciałbym umieć grać na fortepianie?. Trudno
było mi, jako skrzypaczce, nie uśmiechnąć się lekko na ten muzyczny żart
dotykających chyba wszystkich, którzy grali tylko na tzw. ?dodatkowym
fortepianie?.
Alexandre znany z ogromnej wrażliwości na brzmienie instrumentów w czasie spotkania
podkreślał niejednokrotnie, że dla niego: ?inna orkiestracja tej samej
kompozycji pozwala znaleźć nowe pomysły... nie ma granic wyobraźni?.
Z nutką
humoru opowiadał także o swojej pracy nad oscarową muzyką do Grand Budapest
Hotel Wesa Andersona. ?Wybrałem mniejsze instrumentarium. Była to bardzo
szybka praca, ścieżki nagrywane osobno, no i...Oscar?.
W czasie tego spotkania poznałam niesamowicie ciepłego,
pełnego humoru i dystansu człowieka. Muszę przyznać, że możliwość bliższego
poznania kompozytora dla dziennikarza, który stara się ?wejść w głowę
kompozytora? w czasie analizy ścieżki dźwiękowej, jest na wagę złota. Można
dokonać wtedy takiej małej autorefleksji, czy tak samo odczytuję muzykę, jak
jej kompozytor? Bywa różnie :)
Tekst: Joanna Jęczmionka
Zdjęcie: Anna Józefiak