Koncert Muzyki Filmowej "Sport Celebtration" - relacja z wydarzenia
19 Styczeń 2020, 16:09
Wszystko zaczęło się 12 czerwca 2011 roku w Sali Kongresowej w Warszawie. To właśnie wtedy odbył się pierwszy koncert muzyki filmowej zorganizowany przez firmę Trinity. Choć od tego czasu upłynęło już wiele czasu, nadal pamiętam emocje związane z wyczekiwaniem na pierwsze brzmienia orkiestry. Nie zapomnę też rozentuzjazmowanych rozmów ze znajomymi po zakończeniu wydarzenia, w których długo omawialiśmy sposób w jaki wykonane zostały wybrane kompozycje Johna Williamsa, Hansa Zimmera, Jamesa Hornera czy Alana Silvestri. Zostaliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni przez wykonawców pod przewodnictwem dyrygenta Macieja Sztora i zastanawialiśmy się nad przyszłością tego typu wydarzeń.
Jak pokazały kolejne lata, pomysł
jak najbardziej wypalił i z roku na rok inicjatywa nabierała siły oraz rozpędu.
Koncerty Muzyki Filmowej zawitały oprócz Warszawy także do Wrocławia, Krakowa,
Gdyni, Lublina, czy Szczecina, a w 2017 roku także do Berlina. Wraz z coraz szerszą
skalą, rozwijał się też program, w ramach którego mogliśmy zasłuchiwać się w
kompozycjach największych kompozytorów polskich i zagranicznych.
Do niezwykle bogatego i
różnorodnego arsenału wspaniałych tytułów będących w ofercie programowej KMF w
tym roku dołączyły kompozycje poświęcone filmom o tematyce sportowej. Wydarzenie
o wszystko mówiącej nazwie Sport Celebration miało swoją premierę 15.12.2019 na
warszawskim Torwarze i wg. mnie z miejsca stało się jedną z najmocniejszych
propozycji cyklu koncertów.
Rocky, Rydwany Ognia, Wyścig,Potężne Kaczory, Kosmiczny Mecz, Tytani czy Karate Kid to filmy, których z pewnością
nie trzeba specjalnie przedstawiać. Wszystkie zapisały się w historii
kinematografii jako historie na swój sposób porywające nie tylko ze względu na
poruszaną tematykę, ale właśnie także z uwagi na fakt oprawy muzycznej. Nie
dziwi więc, że motywy przewodnie właśnie z tych tytułów znalazły się w
programie koncertu.
Początek należał jednak nie do filmów,
a do znanego z pewnością wszystkim fanom piłki nożnej hymnu Ligi Mistrzów. Charakterystyczny
temat przewodni zazwyczaj zapowiada wielkie emocje związane z pojedynkami
największych zespołów futbolowych za każdym razem dając nadzieję na kapitalne
widowisko sportowe. Tak samo zadziałał tego grudniowego wieczoru. Orkiestra i
chór pokazały swoją moc, nagłośnienie natomiast okazało się być bardzo dobrze
przygotowane jak na warunki oferowane przez COS Torwar. Zaiste, dało się odczuć
atmosferę wyjątkowości.
Następnie przyszedł czas na jeden
z głównych punktów wieczoru, czyli muzykę Billa Conti do filmu Rocky.
Organizatorzy przygotowali kilkunastominutowe zestawienie najsłynniejszych
motywów stworzonych przez legendarnego kompozytora z m.in. kapitalnym Gonna
Fly Now czy emocjonalnym Going The Distance na czele. Musze przyznać, że
pisząc tą relację mam ciarki na ciele. Wykonawcom należą się szczere wyrazy
uznania za to, że nie tylko poradzili sobie z wymagającą jazzową aranżacją, ale
że w utwory tak znane potrafili wkomponować swoją wrażliwość artystyczną.
Kolejne kompozycje bardzo
skutecznie potęgowały emocje, pięknie wykreowane przez muzyków już na otwarciu
koncertu. Na arenie pojawiła się elektryzująca, hipnotyzująca wręcz oprawa do Rydwanów Ognia (Chariots of Fire) Vangelisa, poprzedzająca może mniej znane, ale równie ciekawe
kompozycje braci Newmanów do Potężnych Kaczorów (Mighty Ducs) i Niepokonanego Seabiscuita (Seabiscuit). Interesującym pomysłem wg. mnie było
również włączenie do agendy wydarzenia motywu muzycznego z nowej wersji Karate
Kid, stworzonego przez nieodżałowanego Jamesa Hornera. Film być może nie
osiągnął sukcesu takiego jak wersja z lat 80-tych, jednak muzycznie
zaprezentował się bardzo pozytywnie. Ponownie z dobrej strony pokazała się
Orkiestra Polskiego Radia, z najjaśniejszymi punktami w postaci sekcji dętej
oraz kontrabasów.
Bardzo miłym zaskoczeniem było
dla mnie natomiast wykonanie piosenki towarzyszącej filmowi Kosmiczny mecz (Space Jam). I nie mam na myśli tylko niezwykle przyjemnej, sentymentalnej
podróży w czasie za którą dziękuję organizatorom. W głównej mierze na słowa
uznania zasługuje Anna Lasota, która swoim wokalem znakomicie to wykonanie
ubogaciła.
W dalszej części wydarzenia mogliśmy
usłyszeć muzykę z takich filmów jak Wyścig (Rush), Tytani (Remember the
Titans), Anioły z boiska (Angels in the Outfield), Ja, Tonya (I, Tonya) czy Sztuka uległości (Red Canvas). Szczególnie te dwie ostatnie pozycje zrobiły
na mnie wyjątkowe wrażenie. Intensywne, a jednocześnie niezwykle melodyjne
brzmienia towarzyszące dramatycznej historii amerykańskiej łyżwiarki, połączone
z kapitalnie dobranymi wizualizacjami przerodziły się w niezapomniane doznanie.
Podobnie motyw ze Sztuki uległości, filmu dla mnie nie znanego, a którego muzyka zaskoczyła mnie pomysłem, charakterem i oczywiście wykonaniem. Był to
pierwszy temat jaki odtworzyłem po koncercie w domowym zaciszu. Prawdziwą
wisienką na torcie była obecność na Torwarze kompozytora tej muzyki, Jamesa
Petersona, który z pewnością mógł być zadowolony z pracy wykonanej przez
orkiestrę.
Jeden z ostatnich fragmentów
wydarzenia poświęcony został ?sportowej? twórczości Johna Williamsa, jednego z
największych kompozytorów naszych czasów. Wybór padł na muzykę, którą stworzył
na poczet olimpiad organizowanych w Stanach Zjednoczonych. Jestem niezmiernie wdzięczny
organizatorom za to, że miałem okazję usłyszeć właśnie te kompozycje, wykonane
z niezwykłą precyzją i kunsztem. Właśnie takie chwile budują wyjątkowość
Koncertów Muzyki Filmowej.
Na zakończenie otrzymaliśmy
natomiast prawdziwy zastrzyk energii i rockowego zacięcia. Jump, The Final
Countdown oraz We Are The Champions być może nie pojawiały się zbyt często
jako utwory towarzyszące filmom o tematyce sportowej, ale każdy kto uprawia
jakąkolwiek dyscyplinę jest w stanie potwierdzić ich motywacyjną siłę. Artyści
obecni na scenie na Torwarze zagrali wspomniane utwory z wywołującą uśmiech na
twarzy zadziornością, sprawiając, że niezwykle ciężko było pogodzić się ze
zbliżającym finałem koncertu. Potwierdziła to owacja na stojąco, nagrodzona
ponownym, rewelacyjnym wykonaniem jednej z najsłynniejszych piosenek zespołu
Queen. Patrząc na rozentuzjazmowaną twarz mojej 10-cio letniej córki,
próbującej razem z fantastyczną Anną Lasotą śpiewać refren przeboju F. Mercury,
obserwując publiczność machającą świecącymi ekranami smartfonów, radowałem się
w duchu niezmiernie. Na takie emocje liczyłem i absolutnie się nie zawiodłem.
Jestem przekonany, że organizatorzy nie osiądą na
laurach i zaoferują nam jeszcze więcej, jeszcze bardziej intensywnych doznań
artystycznych. Najbliższa ku temu okazja będzie już 1.02.2020 w Gliwicach, w
trakcie wydarzenia poświęconego twórczości Hansa Zimmera. Już teraz, gorąco
polecamy i zapraszamy!