Era Nowe Horyzonty - Relacja z imprez muzycznych
06 Sierpień 2006, 13:45
Tydzień temu zakończył
się największy polski festiwal filmowy - Era Nowe Horyzonty -
tym razem zorganizowany nie w Cieszynie, lecz we Wrocławiu i wygląda
na to, że tam pozostanie. Mimo kilku organizacyjnych niedociągnięć,
stolica Dolnego Śląska okazała się przyjaznym miejscem dla
kinomanów. W samym centrum, w okolicach rynku mieściły się
wszystkie obiekty festiwalowe wraz z salami kinowymi, dzięki czemu
widz, mimo strasznego upału, mógł szybko docierać na
seanse. Cieszyła również spora frekwencja - ponad 100 tys.
kinomanów - która jednak, ze względu na interesujący
program festiwalu, nie powinna dziwić. Roman Gutek, twórca i
główny organizator Nowych Horyzontów, sprowadził
wiele niezwykle ciekawych filmów, w tym najbardziej
oczekiwanych nowości, takich jak genialny ?Volver? Almodovara,
?Wiatr Buszujący w Jęczmieniu? Loacha czy ?Lot 93? Paula
Greengrassa. Nie zabrakło też interesujących dokumentów i
obrazów animowanych. Był przegląd kina argentyńskiego oraz
retrospektywy Paradżanowa, Vardy i Bergmana.
Jednak szczególnymi
wydarzeniami, bardzo urozmaicającymi festiwal, okazały się
projekcje filmów niemych z muzyką na żywo, które
odbyły się w świeżo odremontowanej Operze Wrocławskiej.
Zdominowały filmy jednego z największych twórców
kina, F. W. Murnaua, ponieważ w tym roku obchodzona jest 75.
rocznica jego śmierci. Obrazom niemieckiego mistrza towarzyszyli
muzycy, wywodzący się z bardzo różnych kręgów -
jazzu, trip-hopu, orientu i szeroko pojętej awangardy. Myślę, że
zaangażowanie do takiego projektu artystów nietuzinkowych,
poszukujących, to dobry pomysł, tym bardziej, że niemal wszyscy
wykazali się doskonałym zrozumieniem filmowego dzieła, przy
jednoczesnym zachowaniu swojego niepowtarzalnego języka i stylu.
Chyba najciekawszą propozycję przedstawił młody, wrocławski
zespół, Kanał Audytywny, reprezentujący takie gatunki, jak
hip-hop, trip-hop i nu jazz. Ich oryginalne brzmienie i
psychodeliczny klimat, w dużej mierze wykreowany przez instrumenty
elektroniczne, w połączeniu z ?Fantomem? Murnaua zrobiły
ogromne wrażenie. Publiczność podobno bardzo gorąco oklaskiwała
też Marię Peszek, która w towarzystwie Marcina Ziętka i
Daniela Pigońskiego zaśpiewała do ?Portiera z Hotelu Atlantic?.
Niestety nie mogłem tego wysłuchać. Obejrzałem natomiast
legendarny, chyba najsłynniejszy film Murnaua, ?Nosferatu -
symfonia grozy?. Oprawę dźwiękową stworzyli do niego muzycy
jazzowi: znany saksofonista Mikołaj Trzaska, pianista i klawiszowiec
Pat Thomas, basista Peter Friis Nielsen oraz perkusista Peter Ole
Jorgensen. Jestem wielkim miłośnikiem free jazzu, ale to był
najgorszy koncert na jakim byłem! Jeśli miałbym go opisać jednym
słowem, powiedziałbym - huk. Przez cały seans artyści katowali
widza wyjątkowo irytującymi dźwiękami przesterowanego radia i
agresywnej perkusji. Nie zależnie od nastroju scen, grali w kółko
tę samą rąbankę. Naprawdę z trudem powstrzymywałem się przed
wyjściem z sali. I chyba nie tylko ja - siedzący obok mnie widz,
z błagalną miną szeptał: ?litości!?. Kompletna porażka.
Nosferatu -
symfonia grozy
Cykl ?Filmy nieme z
muzyką na żywo? zainaugurował pokaz czterech filmów
Charliego Chaplina z muzyką Carla Davisa, wybitnego kompozytora
muzyki filmowej, laureata nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej.
Artysta zilustrował aż dwanaście obrazów słynnego komika,
które wchodzą w skład niedawno powstałej kolekcji
?Chaplin`s Mutuals?. We
Wrocławiu wyświetlono ?Emigranta?, ?Późny
powrót Charliego?, ?Charlie ucieka? oraz ?Charliego w
lombardzie?. Davis poprowadził Jeleniogórską Orkiestrę, w
dużej mierze składającą się ze studentów, ale muszę
powiedzieć, że muzycy stanęli na wysokości zadania i
zaprezentowali dość wysoki poziom, zwłaszcza techniczny. Same
utwory również mi się podobały, choć nie należą do
najoryginalniejszych. Właściwie trzeba je scharakteryzować jako
swoisty mariaż klasycznych tematów. Kompozytor wplótł
w nie na przykład tematy z 4 Koncertu Fortepianowego G-dur
Beethovena, albo Koncertu Klarnetowego A-dur Mozarta. Wszystko to
jednak doskonale ilustrowało zabawne przygody wąsatego pana w
kapeluszu, nadawało muzyce lekkiego, zwiewnego, a czasem nawet
groteskowego charakteru.
Carl Davis i orkiestra
Festiwal
?Era Nowe Horyzonty? zakończył pokaz ?Aleksandra Newskiego?
Siergieja Eisensteina, który miał miejsce na Placu
Teatralnym i zgromadził mnóstwo ludzi. Zapewne dlatego, że
skomponowaną do niego muzykę Sergiusza Prokofiewa wykonała na żywo
Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej z potężnym chórem i
sopranistką Małgorzatą Pańką (w sumie 160-muzyków).
Całość poprowadziła rosyjska dyrygentka i pianistka, Irina
Bogdanovitch, która dokonała rekonstrukcji partytury
na podstawie zachowanej ścieżki dźwiękowej filmu nagranej w 1938
r. oraz fragmentów kantaty Sergiusza Prokofiewa pod tym samym
tytułem. Praca niezwykle imponująca, ale i efekt w stu procentach
zadowalający. Orkiestra brzmiała fantastycznie! Piękne, podniosłe
tematy rosyjskiego mistrza zostały wykonane z należyta
emocjonalnością i majestatem. Poza usterkami w wyświetlaniu
napisów, cały projekt odniósł sukces. Znakomite
zakończenie festiwalu.
Tak duża ilość
muzycznych imprez na polskim festiwalu filmowym powinna cieszyć. I
choć Roman Gutek na razie nie zapowiadał podobnych na przyszły
rok, należy mieć nadzieję, że się odbędą. Naprawdę warto.
Relację napisał:
Aleksander Dębicz