Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Relacja z koncertu muzyki Wojciecha Kilara

19 Listopad 2007, 18:13





8go listopada 2007 roku w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej odbył się koncert muzyki Wojciecha Kilara. Jego wykonanie było gdańskim ukłonem wobec przypadającej na ten rok 75tej rocznicy urodzin Kompozytora. Orkiestra PFB prowadzona przez dyrektora artystycznego filharmonii Michała Nesterowicza wykonała serię utworów filmowych i pozafilmowych z dorobku autora.

W programie pierwszej części koncertu można było usłyszeć klasyczne już ilustracje do takich obrazów, jak Pan Tadeusz, Kronika wypadków miłosnych oraz Ziemia obiecana Andrzeja Wajdy, a także do Draculi Francisa Forda Coppoli. Ten ostatni otrzymał iście królewską prezentację, gdyż orkiestra zagrała około 6 lub 7 utworów z niego samego, podczas gdy do tych pierwszych wybrano wyłącznie pojedyncze, najbardziej charakterystyczne tematy (kolejno: Polonez, Witek i Alina i Walc). Można żałować, że zabrakło innych ważnych dzieł Kompozytora (np. Portretu damy, Dziewiątych wrót czy ukochanego przeze mnie tematu ze Smugi cienia), ale zważywszy na formę koncertu kompromisy były konieczne, a możliwość usłyszenia na żywo najważniejszych fragmentów Draculi rekompensowała wszelkie braki. Do wykonania nie można było mieć już najmniejszych pretensji. Orkiestra grała bezbłędnie a zaprezentowane aranżacje nie różniły się niczym istotnym od oryginałów. Filharmonikom bałtyckim udało się wydobyć zarówno piękno i delikatność tematów miłosnych, jak również potęgę kompozycji akcji.

Janusz OlejniczakNa drugą część koncertu przypadły dwa niefilmowe utwory Wojciecha Kilara - Koncert Fortepianowy oraz Kościelec 1909. Ten pierwszy, napisany na fortepian i orkiestrę, pochodzi z 1997 roku. Do jego wykonania zaproszono jednego z najwybitniejszych polskich pianistów - Janusza Olejniczaka. Utwór składa się z trzech części: Andante con moto, Corale i Toccata. W pierwszej z nich fortepian nie wychodzi jeszcze poza drugi plan, tworząc zaledwie tło dla reszty orkiestry odgrywającej powolne, minimalistyczne frazy. Na równoważną pozycję wybija się dopiero w drugiej partii, gdzie nawiązuje dialog z orkiestrą odzwierciedlając grane przez nią motywy. Ta część w porównaniu z pierwszą jest bardziej liryczna. Zupełnie inny charakter ma z kolei Toccata. Nazwa pochodzi od włoskiego słowa toccare oznaczającego uderzać. Taki też jest ten fragment. Fortepian i orkiestra wchodzą ze sobą w intensywne starcie. Ostre dźwięki sekcji dętej i brutalna perkusja zderzają się z agresywnym rytmem fortepianu, próbując zdominować siebie nawzajem. Napięcie, jakie to połączenie wywołuje, stawia włosy na głowie. W pewnym momencie w tym chaosie fortepian zdobywa przewagę i nagle jego prosty rytm przeradza się w bogatą melodię o nieobecnym wcześniej rozmachu. Prezentowane frazy skojarzyły mi się z niektórymi jazzowymi improwizacjami. Orkiestra nie daje jednak o sobie zapomnieć i powraca z nie mniejszą niż wcześniej siłą doprowadzając całość do gwałtownego finału. Nagrodzony owacją Olejniczak bisował, wykonując po raz kolejny właśnie ten trzeci fragment koncertu. Publiczność ujęta zaangażowaniem artysty (mającego problemy zdrowotne i poruszającego się o kuli), zgotowała mu podziękowania na stojąco.

Kościelec 1909 to z kolei poemat symfoniczny, czyli muzyczne dzieło o wyraźnie fabularnym charakterze. Mówiąc prościej, kompozytor za jego pomocą opowiada pewną historię. Ta tutaj nawiązuje do wydarzeń sprzed prawie 100 lat, kiedy to 8go lutego 1909 poniósł tragiczną śmierć Mieczysław Karłowicz, kompozytor i dyrygent, uważany za jednego z najwybitniejszych twórców tej formy muzycznej, jaką jest poemat symfoniczny. Karłowicz - również zapalony fotograf, narciarz i taternik - został przysypany lawiną na zboczach Małego Kościelca. Kościelec 1909 powstał w 1976 roku na uświetnienie 75tej rocznicy powstania Filharmonii Narodowej. Sam Kilar, podobnie jak Karłowicz, również uległ fascynacji górami i folklorem góralskim (dał im wyraz między innymi w słynnym Krzesanym czy Orawie). Był jej wierny także pisząc Kościelca. Udało mu się w tej kompozycji oddać nie tylko piękno i majestat tatrzańskiego krajobrazu, ale także potęgę natury i grozę żywiołu. Początek utworu jest mroczny i duszny, a przede wszystkim bardzo powolny. Tak zbudowana atmosfera stopniowo rozwija się w urzekającą, melancholijną melodię, by w pewnym momencie oddać pola muzyce niepokojącej i agresywnej. Używając nowoczesnych środków wyrazu Kilar tworzy aurę zagrożenia i chaosu, która przychodzi wraz z nadejściem kataklizmu. Instrumenty warczą, szeleszczą i dudnią. Gdy wreszcie wyciszają się, muzyka przechodzi w stan zawieszenia. Ten nagły kontrast podział na wyobraźnię. Jej oczami można niemal zobaczyć spowite mgłą szczyty - dumne, zimne i nieporuszone dramatem, jaki właśnie się wśród nich rozegrał. Utwór zrobił na publiczności duże wrażenie. Nagrodzona brawami orkiestra w ramach podziękowania odegrała jeszcze raz Walc z Ziemi obiecanej i w ten oto sposób wspaniały koncert dobiegł końca.

Relację napisał: Krzysztof Ruszkowski



Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy!


Soundtracks.pl

© 2002-2024 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni