KomentarzDawno nie byłem tak usatysfakcjonowany decyzją jurorów konkursu filmowego. Tegoroczne Złote Globy potwierdziły jednocześnie, że Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej kieruje się rzeczywistymi opiniami, a nie polityką albo modą, tak jak to często bywa na różnych międzynarodowych festiwalach (np. w Cannes) czy podczas głosowań Amerykańskiej Akademii Filmowej. Oczywiście można nie zgadzać się z niektórymi wyborami, ale zarzuty tendencyjności byłyby bezzasadne. Dla mnie najmilszą niespodzianką jest należyte wyróżnienie Juliana Schnabela i jego
Motyla i Skafandra - statuetka za najlepszy film zagraniczny i reżyserię. To niezwykle poruszająca historia, ale bez pretensji i czułostkowości, genialnie nakręcona (brawa dla Janusza Kamińskiego!) i koncertowo zagrana. Zwraca również uwagę bardzo oryginalnym wykorzystaniem muzyki klasycznej w filmie.
Nie dziwi natomiast, choć oczywiście bardzo cieszy, Złoty Glob dla Dario Marianellego. Jego kompozycja do
Pokuty zdecydowanie wyróżniała się wśród innych nominowanych partytur. Niezwykle efektownie wyostrzyła ona narracje filmu Joe Wrighta, istotnie go wzbogacając. Zwraca uwagę przepięknymi, romantycznymi tematami, przemyślaną stylową orkiestracją i zwyczajnie - czystym pięknem. Nagroda ta potwierdziła jednocześnie, że krytycy z Hollywood najbardziej doceniają bogate kompozycje, które cechują subtelne, nowoczesne rozwiązania, nadające obrazom swoistego blichtru, mocy i magii. Przypomnijmy, że takie właśnie muzyczne dzieła Stowarzyszenie wybierało ostatnimi czasy - dwa lata temu
Wyznania Gejszy Johna Williamsa, rok temu
Malowany Welon Alexandre`a Desplata. Teraz podobny filmowy zmysł pokazał utalentowany włoski artysta w
Pokucie i został za to konsekwentnie doceniony.
Wydaje się, że zupełnie innymi kryteriami kierują się Akademicy przy wyborze najlepszego score`u roku. Tak przynajmniej pokazują ostatnie lata. Oscara zdobywa kompozytor tworzący skromne, intymne utwory, ograniczające się często do jednej czy dwóch funkcji. Ta swoista oszczędność ma według jury szczególnie oddziaływać w dramacie i rzeczywiście często tak jest. Jeśli zatem i w tym roku Akademia Filmowa nie zmieni podejścia do sztuki muzycznej ilustracji (a bardzo często zmienia), to nie należy się spodziewać, że najbardziej prestiżową statuetkę odbierze ktoś taki jak Dario Marianelli.
Aleksander DębiczPrzeczytaj recenzję Pokuty Dario Marianellego.